Do Polski wjechały 3 mln ton ukraińskiego zboża. Nie było sprawdzane pod względem jakości, ale było tanie, więc kupili je polscy producenci, pisze wtorkowa „Rzeczpospolita”.
Importowane zboże miało jechać dalej do Afryki, jednak nielegalnie zostawało w Polsce. Gazeta przypomina, że politycy PSL już w lecie opowiadali się za wprowadzeniem regulacji które miały chronić polski rynek.
Czytaj także: Ukraińskie zboże zostaje w Polsce. Morawiecki: Nie ma na to mojej zgody
– Dziś to sprawa na duże śledztwo – mówi poseł PSL Mieczysław Kasprzak. Import taniej pszenicy i kukurydzy, które miały jedynie tranzytem solidarnościowym przejechać przez Europę i od razu zostać wyeksportowane do państw Afryki, spowodował załamanie cen w kraju i w UE. Mamy magazyny zawalone zbożem – wskazuje ludowiec w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Nie wiadomo, ile dokładnie ukraińskiego zboża wjechało do Polski, ile tu zostało. To zboże nie było odpowiednio sprawdzane pod względem jakości i wymogów fitosanitarnych. Nie wiemy również, kto na tym zarobił. Rząd do dziś nie podał takich informacji.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, szacuje import na 3 mln ton. Ponieważ było o połowę tańsze niż rodzime, kupowały je polskie firmy i rolnicy. Wymieszane z naszym, produkuje się z niego mąkę i paszę, choć nie wiadomo, czy nie ma w nim pozostałości niebezpiecznych dla zdrowia pestycydów i metali ciężkich, pisze „Rzeczpospolita”.