{"vars":{{"pageTitle":"W Kalifornii ma powstać utopijne miasto. Miliarderzy wykładają pieniądze, ludzie protestują","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["california-forever","kalifornia","main","mieszkania","najnowsze","nowe-miasto","usa"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"21 stycznia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":661538}} }
300Gospodarka.pl

W Kalifornii ma powstać utopijne miasto. Miliarderzy wykładają pieniądze, ludzie protestują

Grupa miliarderów chce zbudować na polach uprawnych w Kalifornii zupełnie nowe, utopijne miasto. Firma California Forever, bo o niej mowa, kupiła już 60 tysięcy akrów ziemi pod realizację projektu. I spotkała się z ostrym sprzeciwem ze strony lokalnych urzędników i ekologów.

Proponowane miasto ma powstać w hrabstwie Solano w Kalifornii. Za projektem stoi grupa California Forever, która obiecuje przyszłym mieszkańcom prawdziwą utopię: niedrogie domy, wykorzystanie najnowszej technologii i wydajny transport publiczny.

Spółka poinformowała niedawno, że zamierza złożyć wniosek u rejestratora wyborców hrabstwa Solano. Jeśli uda im się zebrać ponad 13 tys. podpisów wyborców z hrabstwa, uchwała zostanie przedstawiona wyborcom w listopadzie.

Miasto jak ze snu

Celem inwestorów z California Forever jest utworzenie nowej, przyjaznej dla pieszych społeczności na ponad 18 tys. akrów we wschodnim hrabstwie Solano, około 100 km od San Francisco. Nowe miasto ma obejmować różne opcje mieszkaniowe, jak apartamenty i domy szeregowe.

Firma proponuje zbudowanie miasta o kompaktowej formie, czyli bliskości punktów usługowych przez odległość, a nie przez możliwość dojechania tam. Tym samym chce stworzyć przestrzeń sprzyjającą społeczności, z ulicami dedykowanymi pieszym, nie ruchowi samochodowemu. Zamiast tego, California Forever chce położyć nacisk na transport publiczny. Każdy z mieszkańców będzie miał na przystanek nie więcej niż 10 minut drogi spacerem.

Co najmniej 4 tys. akrów ziemi ma zostać wykorzystane na parki, szlaki spacerowe i inne tereny zielone.

Ponadto California Forever chce przekazać 400 milionów dolarów mieszkańcom hrabstwa Solano, którzy będą potrzebowali pomocy w opłaceniu zaliczki. Priorytet będą miały pracujące rodziny, nauczyciele, pielęgniarki, policjanci, strażacy i pracownicy budowlani. Nie wiadomo na razie, ile będą kosztować domy.


Czytaj także: Tanio to już było. W 2024 roku mieszkania będą drożeć skokowo


Jak podaje na swojej stronie California Forever, w pierwszej fazie w nowym mieście mogłoby zamieszkać 50 tys. osób w 20 tys. domów. Docelowo miasto mogłoby pomieścić nawet 400 tys. mieszkańców i zapewnić 15 tys. miejsc pracy. Założyciel i dyrektor generalny firmy, Jan Sramek, argumentuje, że inwestycja pomoże zaradzić niedoborom mieszkaniowym w Kalifornii.

Wizualizacje, które prezentuje firma na swojej stronie, przedstawiają domy z czerwonymi dachami pośród zielonych wzgórz i drzew, niczym z toskańskiego krajobrazu. Wyobrażenia ulic miasta są również w stylu europejskim, z placami, ulicami i ścieżkami rowerowymi wolnymi od samochodów. Ale nie wszystkim ta wizja się podoba. Dla wielu to niemożliwa do zrealizowania utopia.

Nie każdy chce budowy

Projekt wzbudził wiele kontrowersji. Firma nie informowała bowiem o swoich zamiarach od początku, ale od 10 lat po cichu skupowała ziemię pod inwestycję, początkowo pod nazwą Flannery Associates. Kiedy sprawa wyszła na jaw w 2023 roku, spółka była już posiadaczem 60 tys. akrów ziemi i największym właścicielem ziemskim w hrabstwie Solano.

Ponadto okazało się, że za zagarnięciem ziemi stoi grupa miliarderów z branży technologicznej. Są wśród nich filantropka Laurene Powell Jobs, współzałożyciel LinkedIn Reid Hoffman i inwestor venture capital Marc Andreessen. W tym czasie zmienili nazwę spółki na California Forever, zatrudniając byłego tradera Goldman Sachs, Jana Sramka, na stanowisku dyrektora generalnego.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.


Lokalni politycy zażądali dochodzenia w tej sprawie, obawiając się, że przejęcie działek w pobliżu bazy sił powietrznych Travis stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Projekt spotkał się również z ostrym sprzeciwem ze strony lokalnych urzędników, grup ekologicznych i mieszkańców, zaniepokojonych wpływem nowego, dużego miasta na hrabstwo.

Sprawę zdążył skomentować również John Garamendi, członek Partii Demokratycznej. Jego zdaniem proponowana inwestycja nie ma sensu, gdyż musiałaby powstać pośród „obszarów otoczonych farmami wiatrowymi, polami gazowymi, zagrożonymi gatunkami, bez wody, bez kanalizacji, bez dróg, nie mówiąc już o autostradach”.

Czytaj także: