{"vars":{{"pageTitle":"Waluty cyfrowe to nie żart. Poznajcie e-euro, czyli europejską odpowiedź na kryptowaluty","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["banki","bankowosc","e-euro","kryptowaluty","main","najnowsze","the-conversation"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"10 czerwca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":580565}} }
300Gospodarka.pl

Waluty cyfrowe to nie żart. Poznajcie e-euro, czyli europejską odpowiedź na kryptowaluty

Próbując dogonić firmy technologiczne i młodsze pokolenia konsumentów, banki centralne w końcu zaczynają poważnie traktować waluty cyfrowe. Kraje takie jak Szwecja, Chiny i Indie wprowadziły już pilotażowe waluty cyfrowe – odpowiednio e-koronę, e-juana i e-rupię – za pośrednictwem swoich banków centralnych. W sektorze finansowym są one znane jako waluty cyfrowe banku centralnego (CBDC).

Cel, skala i status takich wysiłków znacznie się różnią. W Szwecji chodzi przede wszystkim o zbadanie potencjalnego przejścia z banknotów na walutę cyfrową, a e-korona pozostaje w blokach startowych. W Chinach „cyfrowy juan” zaczął być wprowadzany w 2020 r., a jego celem jest umożliwienie państwu lepszej kontroli nad handlem detalicznym. Indie uruchomiły program pilotażowy e-rupii w 2022 r., a jego zadaniem jest poszerzenie zakresu transakcji. Tymczasem Stany Zjednoczone badają potencjalne konsekwencje ustanowienia własnej waluty cyfrowej.


Czytaj także: Banki centralne wciąż kupują złoto. To zabezpieczenie przed recesją i skutkami inflacji


W tym samym duchu Unia Europejska rozważa obecnie wprowadzenie własnej waluty cyfrowej, e-euro. Jak wyjaśnia Europejski Bank Centralny (EBC), stanowiłaby ona cyfrową alternatywę dla istniejących metod płatności w celu zwiększenia bezpieczeństwa i stabilności systemu monetarnego UE. E-euro byłoby przechowywane w cyfrowych portfelach, a transakcje byłyby ułatwione dzięki wykorzystaniu blockchainów.

Zasadnicza różnica między e-euro (CBDC) a kryptowalutami polega na tym, że ich ogólna ilość – suma pieniądza pozostająca w obiegu – nie byłaby ograniczona. Ponieważ bitcoiny i inne kryptowaluty nie są emitowane przez banki centralne, ich liczba w obiegu jest ograniczona przez fakt, że tworzenie nowych wymaga „wydobycia”, energochłonnego procesu, który wymusza rozwiązywania niezwykle skomplikowanych problemów matematycznych. Nie dotyczy to e-euro, ponieważ byłoby ono regulowane przez Europejski Bank Centralny i byłoby bezpośrednio powiązane z samym euro – nie będzie kursu wymiany, będzie to po prostu euro w innym formacie.

Chociaż istnieje pozorne podobieństwo między e-euro a kryptowalutami, których wartość jest powiązana z główną walutą – e-euro byłoby emitowane i kontrolowane przez podmiot publiczny. Zapewni to stabilność wyceny i odpowiednie regulacje.

Argumenty przemawiające za

Pytanie za milion euro brzmi, dlaczego EBC miałby rozważać wprowadzenie waluty cyfrowej. Podczas gdy wszyscy od wieków znamy waluty fiducjarne, te cyfrowe mają pewne zalety:

Mniejsze zużycie zasobów. Cyfrowa waluta banku centralnego nie wymaga drukowania, walidacji, obiegu, monitorowania i wymiany, a zatem miałaby znacznie mniejszy ślad ekologiczny. Fakt, że będzie ona emitowana, a nie wydobywana, zwiększa jej energooszczędność. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że system płatności CBDC do rozliczania i rozrachunku może zużywać setki tysięcy razy mniej energii niż waluty fizyczne i kryptowaluty, przy jednoczesnym utrzymaniu niskich kosztów transakcyjnych.

Zwiększony dostęp do bankowości. Ponieważ cyfrowe euro byłoby zarządzane bezpośrednio przez banki centralne, wyeliminowałoby potrzebę pośredników, takich jak prywatne instytucje finansowe. W ten sposób ma potencjał do zmniejszenia wykluczenia ekonomicznego, na przykład w przypadku „nieubankowionych” – osób o niskich dochodach nieposiadających rachunków bankowych. EBC stworzyłby i utrzymywał wymaganą infrastrukturę, czyniąc e-euro dostępnym dla wszystkich. Na przykład, podczas gdy instytucje prywatne wymagałyby minimalnej oceny wiarygodności, aby otworzyć konto, rządy mogłyby ułatwić dostęp do pieniędzy, otwierając portfele cyfrowe w ramach programu polityki społecznej.

Suwerenność gospodarcza. Może chronić euro przed konkurencyjnymi CBDC i innymi kryptowalutami, a tym samym bronić suwerenności gospodarczej Europy. Pozwoli również rządom monitorować transakcje, a tym samym ograniczyć unikanie opodatkowania i pranie pieniędzy.

Cyfrowa waluta a banki

Biorąc pod uwagę potencjalne zalety walut cyfrowych banku centralnego, co powstrzymuje poszczególne kraje przed jej wprowadzeniem? Wszystko zależy od sposobu zaprojektowania i wdrożenia CBDC oraz niektórych wyzwań, które mogą przesłaniać wszelki potencjał.

Walka z prywatnymi walutami cyfrowymi. Wyobraźmy sobie świat, w którym prywatne waluty cyfrowe, takie jak bitcoin lub libra Facebooka, stają się środkiem dla znacznej części światowych transakcji finansowych. W tym świecie wartość środka wymiany byłaby całkowicie określona przez podaż i popyt lub przez prywatne przedsięwzięcie – na przykład samego Facebooka. Wprowadzenie CBDC umożliwiłoby bankom centralnym określanie wartości samego pieniądza, a tym samym pomogłoby zapewnić suwerenność monetarną ich kraju. Ludzie nadal będą mogli wybierać między walutami krajowymi a tymi wspieranymi przez prywatne firmy, ale dzięki e-euro Europa będzie miała przynajmniej równe szanse.

Zrównoważenie bezpieczeństwa i prywatności. Podstawową zasadą pieniądza materialnego jest anonimowość. W formie gotówkowej pieniądze mogą być wymieniane na towary lub usługi bez konieczności ujawniania swojej tożsamości przy każdej transakcji. W pełni bezpieczna waluta cyfrowa wymagałaby zgłaszania władzom wszystkich informacji o transakcjach, podczas gdy całkowicie prywatna nie ujawniałaby żadnych danych.

Pierwsze rozwiązanie dawałoby zbyt dużą władzę władzom centralnym, podczas gdy drugie zachęcałoby do unikania podatków i innych nieuczciwych zachowań. Monitorowanie blockchainów może pomóc w prześledzeniu pełnej historii finansowej, ale czy tożsamość podmiotu powinna być informacją publiczną? E-euro prawdopodobnie będzie działać w formacie półanonimowym, aby zachować równowagę między bezpieczeństwem a prywatnością.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!


Większa stabilność, mniej spekulacji. Idea stojąca na początku powstania walut cyfrowych zakładała, że będą one zdecentralizowanym środkiem wymiany, zarządzanym przez siły podaży i popytu. Wkrótce jednak stały się one aktywami spekulacyjnymi, podlegającymi zawrotnym zwyżkom i brutalnym krachom. Zamiast tego, główna waluta powinna odzwierciedlać sytuację w realnej gospodarce, a nie spekulacje na temat jej przyszłego stanu.

Czy zatem e-euro jest czymś, czego potrzebujemy lub chcemy? To zależy od tego, jak zostanie ono zaprojektowane i uregulowane. W przypadku tego konkretnego przedsięwzięcia, biorąc pod uwagę złożoność regulacji UE, diabeł tkwi w szczegółach.

Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski

Tekst został opublikowany w The Conversation i zamieszczony tutaj na podstawie otwartej licencji (Creative Commons license). Przeczytaj oryginalny artykuł.

Więcej o kryptowalutach piszemy tutaj: