{"vars":{{"pageTitle":"Warszawa szykuje się do budowy IV linii metra. Ale wciąż wątpliwości budzi linia III","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["infografika","main","metro","metro-warszawskie","najnowsze","transport","transport-publiczny"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"28 marca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"28","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":698848}} }
300Gospodarka.pl

Warszawa szykuje się do budowy IV linii metra. Ale wciąż wątpliwości budzi linia III

Wkrótce mają rozpocząć się prace przedprojektowe dla czwartej linii warszawskiego metra. Ale kontrowersje budzi trzecia, już zatwierdzona linia. Budowa metra to jeden z głównych tematów kampanii w wyborach na prezydenta Warszawy. 

W połowie marca tego roku warszawscy radni przyznali środki w wysokości 56 mln zł na prace przedprojektowe dla czwartej linii metra. Linia będzie mieć długość 26 km i połączy Tarchomin z Wilanowem, czyli południową i wschodnią stronę Warszawy. Na jej trasie znajdą się 23 stacje.

Linia M4 połączy dzielnice: Białołęka, Bielany, Żoliborz, Śródmieście, Wola, Ochota, Mokotów, Włochy i Wilanów. We wstępnych założeniach – uwzględnionych w masterplanie dla Warszawy do 2050 roku – linia M4 będzie mieć 2 wspólne stacje: z linią M2 i M3.


Czytaj także: Metropolie, w których transport nie truje. Próżno wśród nich szukać polskich miast [RANKING]


Prace przedprojektowe M4 powinny zakończyć się do 2027 roku. Przygotowaniom do budowy czwartej linii, jak zapewniał warszawski ratusz, nadano już bieg, co może świadczyć o tym, że koncepcja jest już pewna. Nadal jednak duże kontrowersje budzi przebieg nie czwartej, a… trzeciej linii metra.

Zatwierdzony przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, plan trzeciej linii metra budzi sprzeciw nie tylko wśród miejskich aktywistów, analityków transportu, ale także kontrkandydatki Trzaskowskiego w wyborach na stanowisko prezydenta stolicy, Magdaleny Biejat z Lewicy.

Dla kogo trzecia linia

Warszawski Ratusz pod przewodnictwem obecnego prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, potwierdził budowę III linii metra. W metro zostanie zaopatrzona więc wschodnia dzielnica Warszawy, Praga-Południe, a dokładnie – Gocław.

Zależy nam na tym, żeby stworzyć siatkę połączeń, w której metro jest tylko częścią. W związku z tym ta linia będzie dowozić pasażerów do pierwszej i drugiej, a później i czwartej linii metra. Wszystkie analizy pokazują, że będzie ona bardzo efektywna i bardzo potrzebna – mówił prezydent Trzaskowski podczas podpisywania umowy na zaprojektowanie trzeciej linii.

Pierwszy odcinek M3 będzie miał 8,1 km długości i siedem stacji, w tym jedną już istniejącą, czyli Stadion Narodowy – jako węzeł przesiadkowy. Powstanie także sześć nowych stacji: Dworzec Wschodni, Mińska, Rondo Wiatraczna, Ostrobramska, Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Gocław.

Pokazuje to poniższa mapka:

Przebieg budzi kontrowersje

Problem jednak w tym, że linia biegnie dosłownie „naokoło” i dotarcie z Gocławia do centrum za jej pośrednictwem będzie wymagało wielu przesiadek. Nie zgadza się też czas dojazdu – mieszkańcy Pragi Południe do centrum dojeżdżaliby wolniej metrem niż autobusem.

Przebiegowi metra na Gocław przeczą także analizy dotyczące możliwych do wygenerowania potoków pasażerskich. Prognozy są po prostu słabe. – Metro to najdroższy środek transportu jeżeli chodzi o budowę, jak i przyszłą eksploatację. Tymczasem potoki podróżnych w III linii w godzinach szczytu są do obsłużenia przez 18-metrowy autobus – mówił podczas konferencji prasowej Kuba Czajkowski, ekspert transportowy i działacz organizacji Miasto Jest Nasze.

Aktywiści MJN od dawna alarmują zresztą, że obszarom, przez które będzie przebiegać trzecia linia metra, brakuje Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego, a budowy deweloperskie powstają w oparciu o warunki zabudowy. Formułowali więc zarzuty wobec Ratusza, iż jest to ukłon w stronę deweloperów, aby mogli drożej sprzedawać swoje mieszkania. Uwagę na to zwracali też warszawscy radni.

Obserwujemy histeryczne próby, by ten przepychany korytarz III linii miał jednak jakiś sens. Ratusz, w obliczu słabych prognoz dla M3, proponuje dogęszczenie Gocławia – i tak już najgęściej zaludnionego obszaru stolicy – by poprawić parametry. Tymczasem inwestycja dalej się nie broni – tłumaczy, cytowany przez portal Transport Publiczny, radny Marek Szolc.

„Bardzo kosztowna pomyłka”

Aktywiści przekonują, że przebieg trzeciej linii metra może okazać się w obliczu tych zarzutów „bardzo kosztowną pomyłką”. Inwestycja ma pochłonąć 5 mld zł, a sama linia powstanie dopiero w 2032 roku. Tymczasem rozwiązaniem – zarówno szybszym, jak i tańszym, byłaby budowa linii tramwajowych na Gocław.

Takiemu rozwiązaniu przygląda się także kandydatka Lewicy na prezydentkę Warszawy. Zdaniem Magdaleny Biejat, metro należy budować w oparciu o „rzetelne analizy”, a przebieg trzeciej linii zmienić, do tego czasu inwestując w budowę linii tramwajowej, łączącej Gocław z centrum. Jej zdaniem metro powinno składać się z nowej linii, łączącej Białołękę z lewobrzeżną Warszawą oraz linią równoległą do M1.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami, subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Pozostali kandydaci nie wypowiadają się już tak krytycznie. Reprezentant Prawa i Sprawiedliwości, Tobiasz Bocheński, zapowiedział, że jeśli wygra wybory, będzie budował trzecią i czwartą linię metra jednocześnie. Stwierdził, że do budowy przystąpi na dwa lub trzy lata od rozpoczęcia kadencji. Przebieg trzeciej linii pozostałby natomiast bez zmian – na projekt wydano już bowiem pieniądze publiczne.

Z kolei Przemysław Wipler, reprezentujący w wyborach Konfederację, zwraca uwagę na czwartą linię metra. Budowę jej, jak wynika z jego zapowiedzi, traktowałby priorytetowo.

Czytaj także: