Rada Polityki Pieniężnej podniosła w marcu stopy procentowe o 75 pkt bazowych. Ci, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w czasie pandemii, będą teraz liczyć największe koszty tej decyzji. Eksperci wyliczają, o ile wzrośnie ich rata kredytu.
Podwyżka stóp procentowych NBP spowoduje, że stawki WIBOR, których banki używają do wyliczania oprocentowania, również wzrosną. I to właśnie spowoduje zwiększenie raty zaciągniętego kredytu.
Według Biura Informacji Kredytowej grupą kredytobiorców, którzy najbardziej odczują podwyżkę, są osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy od końca maja 2020 do początku października 2021 roku – czyli w okresie obowiązywania stopy referencyjnej na poziomie 0,1 procent; które zaciągnęły go samodzielnie i jednocześnie spłacały inne zobowiązania kredytowe. Takich klientów było prawie 89 tysięcy.
– Zaciągnęli oni prawie 91 tysięcy kredytów mieszkaniowych na kwotę 25,6 mld zł. Średnia kwota ich kredytu wyniosła 281 741 zł. Wartość innych zobowiązań finansowych tych klientów to 1,8 mld zł, w tym głównie kredyty gotówkowe na 1,3 mld zł – wylicza BIK
O ile wzrośnie rata kredytu
Według BIK, w przypadku złotowych kredytów mieszkaniowych zaciąganych w okresie ultraniskich stóp procentowych, na średnią kwotę 311 tys. zł , rata miesięczna wzrośnie przeciętnie do kwoty 1 958 zł.
We wrześniu 2021 roku, a więc przed rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp przez RPP, rata takiego kredytu wynosiła 1389 złotych.
Zwiększy się też obciążenie kredytami zaciąganymi przed pandemią. BIK wylicza, że średnia wartość „przedpandemicznego” długu klientów wobec banków z tytułu kredytu na zakup mieszkania to 232 tys. złotych. Rata w tym przypadku zwiększy się do 1 474 zł z 1 050 zł w połowie poprzedniego roku.
Zdolność kredytowa w dół
Waldemar Rogowski, główny analityk BIK, zwraca uwagę, że wyższe stopy to nie tylko wzrost rat. Zmniejszy się także dostępność kredytów dla tych, którzy dopiero zamierzali pożyczyć w banku pieniądze na zakup mieszkania.
– Decyzja RPP z 8 marca o kolejnej już od października 2021 roku podwyżce stóp procentowych, bezpośrednio wpłynie na spadek dostępności kredytu mieszkaniowego, ponieważ jeszcze bardziej ograniczy zdolność kredytową – mówi prof. Waldemar Rogowski, cytowany w komunikacie BIK.
– Wzrost oprocentowania kredytów oznacza także spadek popyt na kredyty mieszkaniowe, a co za tym idzie, ograniczy akcję kredytową. Jeżeli dodamy do tego jeszcze czynnik psychologiczny wynikający z niepewności związanej z obecną sytuacją wojny w Ukrainie, to perspektywa rynku kredytów mieszkaniowych maluje się raczej w czarnych barwach. A to bezpośrednio wpłynie na rynek nieruchomości – dodaje.
Czytaj też:
- Inflacja będzie dwucyfrowa: 13%, a nawet więcej „w sytuacji zdarzeń skrajnych” [WYWIAD]
- W bitwie o grunty mogą wygrać mieszkania na wynajem
- Ceny mieszkań pozostaną wysokie? Deweloperzy budują drastycznie mniej
- Pekabex: Stu pracowników firmy wróciło do Ukrainy. Poznańska spółka wskazuje ryzyka związane z wojną