{"vars":{{"pageTitle":"Zdrowo mieszkać w mieście, czyli jak poprawić jakość życia. Naukowcy podają kilka recept","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["300klimat","emisje","klimat","miasta","najnowsze","strefy-czystego-powietrza","zdrowie"],"pagePostAuthor":"Amelia Suchcicka","pagePostDate":"27 października 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":614661}} }
300Gospodarka.pl

Zdrowo mieszkać w mieście, czyli jak poprawić jakość życia. Naukowcy podają kilka recept

Strefy niskoemisyjne i koncepcja 15-minutowego miasta mogą przyczynić się do poprawy zdrowia mieszkańców. Wyniki badań wyraźnie pokazują, że priorytetowe potraktowanie zdrowia publicznego już na etapie planowania urbanistycznego może poprawić jakość życia. 

Dowody na pozytywny wpływ stref niskiej emisji na jakość powietrza i pośrednio na zdrowie znajdziemy w badaniu  opublikowanym przez The Lancet Respiratory Medicine. Według tego dokumentu do końca 2022 w całej Europie utworzono ponad 320 takich stref.

Badania pokazują, że dzięki nim redukcja zanieczyszczeń komunikacyjnych wynosi od 6-9 proc. wokół dzielnic o niskim natężeniu ruchu w Londynie, do 25 proc. redukcji w „super-blokach” Barcelony, gdzie piesi i rowerzyści mają pierwszeństwo przed samochodami.

Strefy czystego powietrza receptą na zdrowe życie w mieście

Inna analiza, przeprowadzona przez Imperial College London również wykazuje skuteczność stref niskich emisji. Strefy przekładają się na wyraźne zmniejszenie problemów z sercem i układem krążenia. W szpitalach zaobserwowano mniejszą liczbę przyjęć oraz niższe wskaźniki śmiertelności z powodu zawałów serca i udarów mózgu. W miejscach, gdzie istnieją niskoemisyjne strefy odnotowano także spadek ciśnienia krwi u pacjentów. Pięcioletnie badanie przeprowadzone na 260 tys. osób pracujących w Wielkiej Brytanii wykazało, że osoby dojeżdżające do pracy rowerem wykazywały się lepszym zdrowiem i dłuższą żywotnością w porównaniu do tych, którzy dojeżdżali do pracy samochodem. To samo badanie udowodniło, że ci, którzy chodzili pieszo lub jeździli rowerem do pracy, mieli niższe wskaźniki chorób serca.

– Strefy czystego transportu służą przede wszystkim ograniczeniu ruchu najwyżej emisyjnych pojazdów, zwykle także najstarszych i w najgorszym stanie technicznym – ich stopniowa eliminacja z naszych miast przede wszystkim poprawia jakość powietrza, a związek między czystym powietrzem a zdrowiem powinien dla każdego być oczywisty – mówi Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

Dowody są niepodważalne – sposób, w jaki budujemy i zarządzamy miastami, ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Gdyby powietrze w europejskich miastach spełniało proponowane normy, moglibyśmy uniknąć 170 tys. zgonów. Pisaliśmy o tym tu.


Zobacz też: Świat wciąż zwiększa emisje gazów cieplarnianych. Problemem pozostaje trujący transport


Ale nie do wszystkich trafiają argumenty

Mimo, że badania i analizy wskazują na pozytywny wpływ stref czystego powietrza na życie w mieście to wciąż nie wszyscy mieszkańcy miast chcą ograniczeń w ruchu drogowym.

– To co dla polskiego społeczeństwa niestety takie oczywiste nie jest, to istotny udział transportu drogowego w zanieczyszczeniu powietrza – mówi ekspertka.

Urszula Stefanowicz tłumaczy, że świadomość społeczna o zanieczyszczeniach pochodzących z transportu jest zbyt mała.

– Powszechna jest opinia, że to domowe piece i emisja pyłów związana ze spalaniem w nich paliw stałych są jedynym problemem. Zapominamy, że są inne bardzo dla nas niebezpieczne zanieczyszczenia, takie jak dwutlenek azotu, którego głównym źródłem jest transport, szczególnie w większych miastach. Państwowy monitoring jakości powietrza jest w tym zakresie bardzo słaby, mamy chyba ze 20 stacji o charakterze komunikacyjnym w całym kraju, umieszczonych przy drogach w największych miastach, ale pojedyncze stacje na województwo naprawdę nie oddają rzeczywistego obrazu sytuacji – tłumaczy

Ale, jak podkreśla ekspertka, brak danych nie oznacza, że problemu nie ma.

– Brak wiedzy i debaty publicznej na temat wpływu transportu drogowego na jakość powietrza bardzo utrudnia wprowadzanie rozwiązań mających służyć rozwiązaniu tego problemu. Dlatego monitoring warto rozwijać, a pracom nad wprowadzaniem stref czystego transportu powinny towarzyszyć badania natężenia ruchu i rzeczywistych emisji z pojazdów poruszających się po miastach. Takie badania przeprowadzono np. w Krakowie – dodaje.

15- minutowe miasto – dlaczego warto je wdrażać?

Inny sposób na poprawę jakości życia w mieście to koncepcja 15-minutowego miasta. Inwestycje w lokalne udogodnienia, takie jak szkoły, placówki opieki zdrowotnej i tereny zielone, mają zachęcać do chodzenia pieszo, przemieszczania się na rowerze i korzystania z transportu publicznego. Model ma dwa pozytywne działania: zmniejsza ryzyko związane z siedzącym trybem życia oraz poprawia jakość powietrza.

– Wdrażanie koncepcji miasta 15-minutowego przyczynia się do ograniczania ruchu samochodowego, ale przede wszystkim służy poprawie jakości życia, tworzenia miasta przyjaznego, bardziej dopasowanego do potrzeb mieszkańców, w którym wszystko, czego potrzebujemy na co dzień, jest blisko. Dla większych miast oznacza to tzw. policentryczność. Poza głównym centrum takie miasta mają lokalne centra dzielnicowe, a nawet osiedlowe – mówi Urszula Stefanowicz.

Tłumaczy, że w tej koncepcji nie chodzi o konkretną liczbę minut i mierzenie czasu dotarcia do sklepów, przychodni czy szkoły z zegarkiem w ręku. A już z pewnością nie o to, by w jakikolwiek sposób ograniczać możliwość udania się gdzieś dalej, do innych części miasta. Jak mówi główna idea to ograniczenie potrzeb dokonywania takich podróży, a co za tym idzie także używania samochodu.

– Miasto 15-minutowe to nie jest miasto dzielnic z przeszklonymi biurowcami, łanowych osiedli na obrzeżach, gdzie można tylko mieszkać (a właściwie to głównie nocować) i wielopasmowych miejskich „prawie-autostrad” łączących te obrzeża z centrum. To miasto w ludzkiej skali, bardziej kameralne i przyjazne, w którym bardzo rzadko lub wcale nie doświadczamy stresu związanego z dojazdami i staniem w korkach (to jedna z najczęstszych przyczyn stresu mieszkańców miast) – wyjaśnia.

– Poruszamy się po nim częściej w sposób aktywny, pieszo lub na rowerze, mamy dzięki temu więcej ruchu i okazji, by się dotlenić, szczególnie, jeśli mniej mieszkańców korzysta z aut i powietrze jest czystsze. To w bezpośredni sposób przyczynia się do poprawy ogólnego stanu naszego zdrowia – dodaje.

Dzielnice o niskim natężeniu ruchu podnoszą nie tylko ogólną jakość życia i samopoczucie, ale także pielęgnują zdrowie psychiczne mieszkańców i wzmacniają więzi społeczne.

– Częściej przebywamy w najbliższej okolicy naszego domu, ale w przestrzeni publicznej, wspólnej, dzięki czemu łatwiejsze jest też budowanie więzi sąsiedzkich i rozwijanie zdrowych społeczności lokalnych, gdzie jest mniej osób samotnych, mniej depresji i innych problemów psychicznych. Tak więc miasto 15-minutowe to coś znacznie więcej niż tylko rozwiązanie ograniczające ruch samochodowy – wyjaśnia ekspertka.

– Najlepsze efekty, tak dla zdrowia i komfortu psychicznego mieszkańców, jak i dla środowiska, jest podejście kompleksowe i biorące przy tym pod uwagę lokalne uwarunkowania i potrzeby mieszkańców – podsumowuje Urszula Stefanowicz.

Czytaj także: