{"vars":{{"pageTitle":"Zwolnienia grupowe. Skąd się bierze spadek zatrudnienia? Ekonomiści biorą na tapet polski rynek pracy","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["citi-handlowy","citihandlowy","makroekonomia","najnowsze","place","rynek-pracy"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"17 czerwca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"17","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":714711}} }
300Gospodarka.pl

Zwolnienia grupowe. Skąd się bierze spadek zatrudnienia? Ekonomiści biorą na tapet polski rynek pracy

Skala zwolnień grupowych w przedsiębiorstwach, o której tak często w ostatnim czasie rozpisywały się media, nie jest większa niż średnia z ostatnich lat. Co więcej, jest nawet mniejsza niż średnia długoterminowa, przekonują ekonomiści banku CitiHandlowy w swoim najnowszym opracowaniu.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Według ekspertów banku, obawy o możliwe tąpnięcie na rynku pracy wydają się być przesadzone, mimo doniesień o masowych zwolnieniach w polskich firmach oraz spadku zatrudnienia na początku tego roku. Dane pokazują, że spadek zatrudnienia może być bardziej związany z brakiem wykwalifikowanych pracowników niż z niedoborem popytu.

Zwolnienia poniżej średniej

Według ekspertów CitiHandlowy, liczba planowanych zwolnień grupowych nie przekracza „normalnych” poziomów historycznych. W stosunku do całkowitej liczby zatrudnionych, planowane zwolnienia są wręcz niższe niż długoterminowa średnia.

Z kolei spadki zatrudnienia mają prawdopodobnie więcej wspólnego ze słabością strony podażowej (brak wykwalifikowanych pracowników) niż z rozczarowującym popytem – piszą ekonomiści banku w swoim nowym raporcie. I zwracają uwagę, że coroczny ubytek osób w wieku produkcyjnym w wysokości około 200-250 tysięcy był częściowo kompensowany przez imigrantów z Ukrainy. Jednak ostatnie miesiące przyniosły spadek napływu nowych pracowników oraz zmniejszenie udzielanych pozwoleń na pracę po wrześniu 2023 roku, co może prowadzić do niedoborów na rynku pracy.

Płace rosną w dobrym tempie

Ekonomiści CitiHandlowego podkreślają także, że nie można doszukiwać się objawów tąpnięcia na rynku pracy w danych dotyczących wynagrodzeń. Aktualne tempo wzrostu wynagrodzeń to około 0,7 proc. miesięcznie, co jest niższe niż w poprzednich latach, jednak nadal utrzymuje się w relatywnie szybkim tempie. To może być spowodowane spadkiem oczekiwań inflacyjnych.

– Samo obniżenie się inflacji w ciągu roku z poziomów przekraczających 15 proc. do około 2,5 proc. uzasadniałoby nawet głębsze hamowanie płac. Fakt, że mimo to wynagrodzenia wciąż rosną w szybkim tempie wydaje się zaprzeczać tezom o znacznym osłabieniu aktywności – oceniają.

Z punktu widzenia stóp procentowych i inflacji, sytuacja na rynku pracy jest istotna. Choć rynek ten powoli się schładza, to tempo tego procesu nie jest na tyle szybkie, aby budzić poważne obawy. W najbardziej prawdopodobnym scenariuszu, jeśli obecny trend utrzyma się, to pod koniec roku członkowie Rady Polityki Pieniężnej mogliby zacząć rozważać obniżki stóp procentowych, choć, jak piszą ekonomiści CitiHandlowego, nie ma z tym pośpiechu.

Polecamy: