{"vars":{{"pageTitle":"Bitcoin pożera tyle prądu, co cała Holandia. W kryzysie energetycznym kryptowaluty są zbyt drogą zabawką","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","opinie","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["bitcoin","energetyka","ethereum","kryptowaluty","kryzys-energetyczny","main","najnowsze","najwazniejsze"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"18 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"18","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":356362}} }
300Gospodarka.pl

Bitcoin pożera tyle prądu, co cała Holandia. W kryzysie energetycznym kryptowaluty są zbyt drogą zabawką

Ograniczanie zużycia energii – ten pomysł zawitał też do świata krypotwalut. Ethereum, druga najważniejsza kryptowaluta technologii blockchain, przechodzi  na bardziej ekologiczną, mniej emisyjną technologię. 

Przejście Ethereum na technologię „Merge”, jak nazwał to udoskonalenie rynek, rodzi jednak pytanie, czy do kwestii energochłonności kryptowalut nie należy podejść tej zimy radykalniej. W czasach, gdy elektrownie i elektrociepłownie w całej Europie mierzą się z perspektywą niedoboru gazu w sezonie grzewczym, a UE zapowiada obligatoryjne wielkie oszczędzanie energii – coś może być na rzeczy.

Kopanie bitcoina pożera tyle prądu, co Holandia

Kryptowaluty to stosunkowo nowy wynalazek. Ale przez kilkanaście lat swojego istnienia już zdążył on zantagonizować wielu ekonomistów i komentatorów – przynajmniej tych, którzy w miarę rozumieją ich koncept.

Najprościej rzecz ujmując, różne rodzaje kryptowalut to funkcjonujące w pełni cyfrowo, niezależnie od jakichkolwiek banków centralnych wirtualne waluty o określonej wartości.

Krytpowalut nie emituje żadna instytucja. Zamiast tego poszczególne jednostki się „wykopuje” – tyle, że zamiast kopalni i łopat potrzebny jest do tego sprzęt elektroniczny, dostęp do internetu i ogromna moc obliczeniowa. A do tego najlepiej specjalistyczna klimatyzacja i wentylacja w pomieszczeniu, gdzie stoją komputery służące do kopania np. bitcoina.

Wszystkie te urządzenia: klimatyzacja, komputery, serwery – działają na prąd. A te używane do kopania krytpowalut zużywają ogromne ilości prądu.

Według obliczeń naukowców z Uniwersytetu w Cambridge, na początku 2021 roku kopanie bitcoinów pochłaniało rocznie w skali globu 121 terawatogodzin energii elektrycznej.

To większe zużycie niż rocznie odnotowuje ponad 80 proc. państw świata. Gdyby porównywać konsumpcję prądu potrzebną do produkcji bitcoina do konsumpcji prądu w konkretnym kraju, to wyszłoby, że cyfrowi górnicy poszukujący tej waluty zużywają rocznie więcej prądu niż cała gospodarka Holandii. 

Tak olbrzymia konsumpcja energii nie odbywa się oczywiście bez efektu dla środowiska. Jak wyliczają naukowcy, pojedyncza transakcja z użyciem bitcoina to emisja ok. 402 kg dwutlenku węgla. Rocznie emisje z tej krypotwaluty dorównują poziomowi całkowitych rocznych emisji w Nowej Zelandii.

Do tego dochodzi fakt, że bitcoin to tylko jedna z bardzo wielu kryptowalut, odpowiadająca za ok. 37 proc. tego rynku.

Ile kosztuje wykopanie bitcoina

Emisje CO2 to jedno, koszty kopania kryptowalut drugie. Tej zimy na pewno drastycznie wzrosną. Eksperci zajmujący się rynkiem wskazują, że duża część istniejących do tej pory kryptowalut może przez to po prostu zniknąć.

Ale w chwili, gdy kryzys energetyczny wpędza wielu Europejczyków w ubóstwo energetyczne, a niektóre gałęzie przemysłu spycha na skraj rentowności, warto postawić sobie też inne pytanie: czy produkcja kryptowalut opłaca się w ogóle reszcie gospodarki?

Wartość rynku kryptowalut jest niebywale zmienna. Jeszcze pod koniec 2021 roku szacowano wartość całego rynku na blisko 3 biliony dolarów. W połowie roku – ze względu na utratę wartości – już „tylko” na ok. 926 mld dolarów w skali globu.

Przyjmijmy jednak wyliczenia przychylne dla kryptowalut i jako wartość rynku weźmy tę najwyższą osiągniętą do tej pory. To 2,9 biliony dolarów w listopadzie 2021 roku. Mniej więcej tyle, co w 2021 roku gospodarka Francji – która zużywa ok. 3,7 razy więcej energii, niż poszukiwacze bitcoinów (i ok.1,9 razy więcej, niż cały rynek kryptowalut).

A jak wygląda to w przypadku Holandii, która obecne zużywa tyle samo energii, co wykopujący bitcoiny? W 2021 roku jej PKB wynosił 1,02 biliona dolarów.

Co gospodarka ma z kryptowalut?

Stosunek energochłonności do wartości rynku/produktu krajowego brutto wypadałby więc w 2021 roku na korzyść wielbicieli krypto walut, jeśli wziąć pod uwagę tylko te dwa europejskie kraje i tylko te dwie zmienne.

Z tym, że w 2022 roku będzie już inaczej: rynek kryptowalut mocno się przecież skurczył – bo aż trzykrotnie. Spowolnienie gospodarcze w Europie uderzy też w krajowe gospodarki, jednak nie w aż takim stopniu.

Do sprawy można podejść też na drugi sposób sprawdzając, ile majątku z kryptowalut przypada statystycznie na jednego posiadacza. Mówiąc prościej: jaki majątek ma właściciel bitcoina dzięki posiadanej krypotowalucie, a ile przeciętnie majątku daje obywatelowi kraju cala gospodarka tego kraju o wartości porównywalnej do rynku krypotwalut.

Zgodnie z niedawnymi szacunkami, na świecie 320 mln właścicieli kryptowalut. To oznacza, że średnio każdy z nich ma obecnie ok. 2894 dolarów majątku z tego źródła. W listopadzie 2021 roku statycznie było to ok. 9063 dolara.


Polecamy też: WISE: Polska płaci 3,1% PKB rocznie za import surowców. Te pieniądze można wydać lepiej


Jak wygląda natomiast PKB per capita Francji i Holandii? W 2021 roku było to ok. 43,5 tysiąca dolarów. W Holandii –  jeszcze więcej, bo ponad 58 tysięcy dolarów.

Bitcoin i inne kryptowaluty nie są też niezbędne gospodarce w jej codziennym działaniu. Inaczej niż zwykłe waluty w dużej mierze nie służą obrotowi towarowo-pieniężnemu, a są zamiast tego traktowane jako inwestycja. Istniejąca raczej na papierze (pardon, serwerze) niż w rzeczywistości.

Jednym słowem, koszt ich pozyskiwania dla środowiska jest ogromny. A zalety dla światowej gospodarki – na razie hipotetyczne.

Rzecz jasna w UE znajduje się tylko niewielka część kopalni kryptowalut. Według szacunków Uniwersytetu w Cambridge w Unii wykopuje się ok. 7 proc. bitcoinów. To odpowiada zużyciu energii na poziomie ok. 8 terawatogodzin energii elektrycznej. Czyli trochę więcej niż zużywają rocznie łącznie Cypr i Malta.

W czasach gdy o redukcję energii walczy się zakręcaniem ciepłej wody w instytucjach publicznych i przesuwaniem pracy w przemyśle na godziny przed świtem, kiedy energia jest tańsza; gdy w całej Europie martwimy się o to, jak zapłacić kolejny rachunek za energię – wykopywanie bitcoinów wydaje się więc czymś, bez czego można byłoby się obyć.


Polecamy też: