{"vars":{{"pageTitle":"Prawdziwego blackoutu w Polsce nie będzie, ale prognozy są "zatrważające"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["opinie","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["blackout","dostawy-pradu","elektrownie","energetyka","konrad-swirski","main","odnawialne-zrodla-energii","opinia","pse"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"9 grudnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"12","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":229132}} }
300Gospodarka.pl

Prawdziwego blackoutu w Polsce nie będzie, ale prognozy są „zatrważające”

Sytuacja po stronie produkcji energii pogarsza się, bo tracimy coraz więcej mocy zainstalowanej, stare bloki zostają wycofywane z eksploatacji, a nie budujemy dużej liczby nowych – komentuje dla portalu 300Gospodarka ekspert energetyczny, prof. dr hab. Politechniki Warszawskiej, Konrad Świrski.

Blackout to niekontrolowane wyłączenie dostaw energii elektrycznej na dużym obszarze kraju (lub w całym krajowym systemie energetycznym) – i w tym zakresie oznacza bardzo poważną awarię systemu, powrót do normalnego stanu zasilania zwykle trwa od kilu godzin do kilku dni.

Prawdziwy blackout zdarza się rzadko, a pojęcie jest często rozszerzane na każde problemy z zapewnieniem wymaganego przez odbiorców zapotrzebowania na energię i w ostatnich latach jest nadmiernie eksploatowany przez dziennikarzy – na pewno dla podniesienia ilości czytelników.

Blackout zwykle jest spowodowany zbyt małą ilością możliwej do wyprodukowania energii (mocy elektrowni) w stosunku do zapotrzebowania albo problemami sieciowymi (brak możliwości przesłania sieci – np. z uwagi na awarie lub katastrofy naturalne).

Nie każdy problem z ilością mocy czy też stanem sieci musi prowadzić do blackoutu – Operator Systemu Przesyłowego, odpowiedzialny za działanie krajowego systemy energetycznego, ma wiele możliwości reagowania – i przede wszystkim zawsze prognozuje przyszłe zużycie i porównuje z dostępnymi mocami wytwórczymi.

Coraz mniej rezerw mocy

„Prawdziwy blackout” jest w Polsce mało prawdopodobny – musiałby zaistnieć wyjątkowy splot okoliczności. Pomijając katastrofy naturalne i hipotetyczne wyłączenie sieci przesyłowej, bardziej groźny i możliwy jest problem z dostępnością mocy w elektrowniach wobec wzrostu zapotrzebowania na energię.

Od szeregu lat jesteśmy w trendzie zmniejszania nadwyżki mocy nad zapotrzebowaniem. Jednym słowem, wciąż możemy wypełnić zużycie, ale mamy coraz mniej nadwyżki, którą moglibyśmy wykorzystać jeśli np. nastąpi awaria dużego bloku.

Ten trend na pewno się zaostrzy w kolejnych latach – budujemy relatywnie niewielką ilość nowych elektrowni, wobec prognozowanych dużych ubytków i wycofywania z pracy starych bloków.

Drugim czynnikiem wpływającym na coraz trudniejszą pracę systemu jest duży wzrost mocy elektrowni odnawialnych – zależnych od warunków pogodowych, takich jak wiatr i słońce. Wciąż nie jest opanowana i wdrożona na dużą skalę technologia magazynowania energii (przewiduje się, że bateryjne magazyny i być może technologie wodorowe rozwiążą ten problem, ale za dekadę) – wobec czego moc z elektrowni odnawialnych, szczególnie wiatrowych, może czasami nie być dostępna.

Kiedy grozi nam blackout?

Sam blackout, a raczej zagrożenie blackoutem, nasila się w przypadku splotu szeregu okoliczności: zwiększonego zapotrzebowania na energię (to zwykle mroźne zimowe dni, kiedy mamy szczyty zapotrzebowania, albo letnie dni wysokich temperatur), powiązanego ze specyficznymi warunkami pogodowymi, które eliminują produkcję źródeł odnawialnych.

Na przykład dni bezwietrzne zimą, powiązane z silnym mrozem, a w lecie z wysoką temperaturą. W lecie kolejnym czynnikiem jest też wysoka temperatura wody w rzekach, obniżająca możliwość chłodzenia – a więc mocy w części elektrowni.

Dodatkowo zwykle w momentach problemowych występują awarie – w Polsce duże bloki to 900-1000 MW, wiec „wypadnięcie” jednego, a nawet kilku z nich może generować problemy.

Przymusowe oszczędzanie prądu

Operator Sieci Przesyłowej (OSP) może uruchomić rezerwy wszystkich bloków, nawet starych i wyeksploatowanych, czy zwiększyć import, aż po „działania ostatniej szansy”, czyli obniżanie zużycia energii przez mechanizm stopni zasilania. To obowiązkowe zmuszenie odbiorców do zmniejszenia poboru energii.

Przez ostatnie 30 lat mechanizm stopni zasilania był wykorzystywany tylko raz – w sierpniu 2015 roku. Na samym końcu OSP może ew. selektywnie wyłączać dostawy energii w sposób kontrolowany, tak, aby uniknąć całkowitego załamania systemu, co działo się powszechnie w latach 80. ubiegłego wieku.

W Polsce nie mieliśmy przypadku „prawdziwego blackoutu”, a w ostatnich latach najbardziej groźna była sytuacja z roku 2015, zdarzały się także obszarowe przerwy w dostawach – jednak z uwagi na problemy sieciowe spowodowane pogodą. System wytrzymał te i awaryjne wyłączenie całej elektrowni Bełchatów, choć działo się to w dzień o umiarkowanym zapotrzebowaniu na energię.

Co w następnych latach?

Sytuacja po stronie produkcji energii pogarsza się, bo tracimy coraz więcej mocy zainstalowanej, stare bloki zostają wycofywane z eksploatacji, a nie budujemy dużej liczby nowych. Wprowadzana jest tez coraz większa ilość źródeł odnawialnych, które dają dodatkową produkcję. Wprowadzone zostały mechanizmy DSR.

Analizy PSE Operator są jednak także dość zatrważające – od roku 2025 przewiduje się, że nadwyżka mocy dyspozycyjnej w kraju będzie zerowa lub znacznie poniżej poziomu uważanego za bezpieczny. Oznacza to, że Polska coraz częściej będzie wspomagać się importem energii.

Niewątpliwie połączenia transgraniczne i ich rozbudowa będą w przyszłych latach koniecznością i taki jest też pomysł polityki energetycznej UE – w połączeniu z magazynowaniem, gospodarką wodorową i nadrzędnym pomysłem ciągłego zwiększania udziału energii odnawialnej.

Znajdujemy się w interesującym momencie pewnego rodzaju rewolucji energetycznej: zmieniamy cały system energetyczny, przechodzimy na energię bezemisyjną OZE oraz wprowadzamy coraz więcej elementów energetyki rozproszonej. Wszystko to powoduje, że problemy systemowe stają się coraz częstsze nie tylko w Polsce – stary system oparty o elektrownie na paliwa kopalne się kończy, ale wciąż nie mamy dobrych rozwiązań dla systemu wyłącznie opartego o OZE.

Nasz kraj jest w szczególnej sytuacji, w której polityka klimatyczna UE wymusza odejście od węgla (polska energetyka to 75 proc. węgla), a nawet i gazu – wobec czego nie ma prostego pomysłu jakie elektrownie budować i za co. Nakłada się na to długoletnie zaniedbanie polskiej polityki energetycznej – w praktyce ostatnie 20 lat to niewielkie zmiany w kierunku „nowej rewolucji energetycznej”.

Podsumowując – „prawdziwego blackoutu” w Polsce nie będzie, natomiast częściej będą widoczne coraz większe problemy energetyczne, nie są wykluczone kolejne momenty ze „stopniami zasilania”, a import energii będzie zjawiskiem powszechnym. Pytanie o to, jak będzie wyglądać dostosowanie się Polski do europejskiej polityki klimatycznej (Green Deal, Fit for 55) należy kierować do rządowych centrów decyzyjnych, ale obawiam się, że będzie bardzo trudno uzyskać precyzyjną i prawdziwą odpowiedź.

Blackout w Polsce jeszcze tej zimy? Eksperci: Mało prawdopodobne, ale sytuacja jest trudna