Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson opuścił Unię Europejską, a teraz chce zabudować kraj mostami i torami dla szybkiej kolei – pisze Süddeutsche Zeitung.
We wtorek ogłosił dwa duże projekty. W przyszłości szybkie pociągi mają kursować między Londynem a północną częścią Anglii szybciej niż niemieckie ICE – wskazuje (zapewne z nutką zazdrości) niemiecki dziennik.
Planowane już od wielu lat High Speed 2 (HS2) – bo tak nazywa się przedsięwzięcie – ma potencjał zostania największym projektem infrastrukturalnym w Europie (nie zjednoczonej, a geograficznej!). Johnson chce również zbudować most między Szkocją a Irlandią Północną. W Londynie już nazywają go „Boris Bridge”.
Johnson tymi projektami chce poprawić komunikację z regionami, które nie mają wiele wspólnego z silnym gospodarczo południem wokół stolicy. Nietrudno więc się domyślić, że są one na Wyspach kontrowersyjne.
HS2 w szczególności. Plany dotyczące tej linii kolejowej są rozważane od ponad dziesięciu lat. Spółka operacyjna istnieje od dawna, a koparki już stoją w Londynie.
To, co jest w projekcie nieobliczalne, to koszty. W 2015 r. szacowano je na 56 mld funtów; obecnie uważa się, że będzie to 106 mld funtów.
Dla Johnsona jest to ogromne ryzyko finansowe. Jak pisze Süddeutsche Zeitung, jego najbliższy doradca Dominic Cummings mówił już o zbliżaniu się do katastrofy.
Do tego dochodzi pomysł na most między Szkocją a Irlandią Północną. Tu w sumie nic nie wiadomo. Downing Street nie jest na ten temat szczególnie rozmowne. Jedyną pewną rzeczą jest to, że Johnson chce ów most wykorzystać do stworzenia struktury, która będzie symbolizować spójność Wielkiej Brytanii.
Może się okazać, że to tylko „gadka” symboliczna, a plany w końcu spełzną na niczym. Ale co jeśli Johnson naprawdę ma nadzieję, że taki most zatamuje ruch niepodległościowy w Szkocji i w Irlandii Północnej?
Departament Skarbu ma teraz przygotować kosztorys. Biuro Kanclerza Skarbu mówi, że w kwestii łączenia Szkocji z Irlandią tunel byłby prawdopodobnie tańszy niż 45-kilometrowy most.
A szkockiej premier Nicoli Sturgeon jest wszystko jedno. Nie wierzy bowiem, że Johnson zrealizuje ten plan: „podejrzewam, że to taktyka dywersyjna” – mówi w kontekście jej ostatnich dążeń do powtórzenia referendum niepodległościowego.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>> Polecamy: Brytyjczycy tną emisje CO2 u siebie, a na świecie finansują projekty emitujące tyle, co 17 elektrowni węglowych