Hongkong znajduje się na skraju całkowitego załamania – policja na tym terytorium autonomicznym ostrzegła wczoraj, że drugi dzień przemocy wprowadził pięciomiesięczny kryzys w nową i bardziej niebezpieczną fazę, informuje Financial Times.
Policja wystrzeliła gaz łzawiący i gumowe kule, aby rozproszyć protestujących w dzielnicy finansowej miasta i na kampusach uniwersyteckich, dzień po zastrzeleniu przez oficerów demonstranta.
Na chińskim uniwersytecie w Hongkongu policja użyła gazu łzawiącego, kiedy wicekanclerz próbował negocjować z demonstrantami studenckimi. „Policja nie powinna atakować kampusu i jego studentów”, powiedział jeden z młodych protestujących.
„Wszystko tak samo jak 4 czerwca”, dodał nawiązując do masakry na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku.
Infrastruktura transportowa miasta została poważnie uszkodzona, wiele stacji metra jest zamkniętych, a pociągi są odwołane. To zmusza niektórych do przemieszczania się na piechotę, po torach kolejowych.
Wiele szkół w mieście zostało zamkniętych.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>>Czytaj też: Protestujący w Hongkongu całkowicie zablokowali ósme największe lotnisko na świecie