{"vars":{{"pageTitle":"Koniec Moratorium Sojowego? Giganci rezygnują z ochrony Amazonii","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","przeglad-prasy","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["300klimat","amazonia","brazylia","cargill","koncern-spozywczy","kryzys-klimatyczny","main","mercosur","moratorium","najnowsze","reuters","rolnicy","soja","ue-mercosur","uprawy","wylesianie"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"30 grudnia 2025","pagePostDateYear":"2025","pagePostDateMonth":"12","pagePostDateDay":"30","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":743458}} }
300Gospodarka.pl

Koniec Moratorium Sojowego? Globalni giganci rezygnują z ochrony Amazonii

Czołowi światowi eksporterzy soi, w tym ADM, Bunge, Cargill, Cofco i Amaggi, mogą wkrótce wycofać się z Amazon Soy Moratorium – dobrowolnego porozumienia zawartego w 2006 roku, które przez niemal dwie dekady powstrzymywało wylesianie Amazonii. Jak podaje Reuters, decyzja ta ma związek z nowym prawem wprowadzonym przez brazylijski stan Mato Grosso, który od stycznia 2026 roku odbierze ulgi podatkowe firmom uczestniczącym w programach ochrony środowiska.

Ustawę uchwalono w 2023 roku, ale wchodzi w życie dopiero w styczniu 2026. Nowe przepisy stanowe są bezpośrednią przyczyną rozważanej rezygnacji z moratorium. Mato Grosso, największy stan rolniczy Brazylii, w samym 2025 roku wyprodukował ok. 51 mln ton soi – więcej niż cała Argentyna. Ze wstępnego raportu stanowego urzędu audytowego wynika, że w latach 2019-2024 koncerny zbożowe skorzystały z ulg o łącznej wartości 4,7 mld reali (ok. 840 mln dol.). Po 1,5 mld reali trafiło do ADM i Bunge. Informacje te podał Sergio Ricardo, szef stanowego trybunału audytowego.

Zgodnie z nowym prawem, uczestnictwo w moratorium będzie oznaczać automatyczną utratę korzyści podatkowych. Dla firm, które mają zakłady przetwórcze w regionie, jak ADM, Bunge, Cofco, Cargill i Amaggi, stawia to pod znakiem zapytania kontynuację współpracy z programem.

– Większość firm zdecyduje się nie tracić ulg podatkowych i wycofa się z porozumienia – mówi jedno ze źródeł Reutersa. Odejście firm faktycznie zakończy pakt podpisany w 2006 roku z rządem federalnym i organizacjami ekologicznymi.

Cios w najskuteczniejsze narzędzie ochrony Amazonii

Moratorium zakłada, że sygnatariusze nie skupują soi od rolników, którzy uprawiają na terenach wylesionych po lipcu 2008 roku. Z danych badaczy cytowanych przez Reutersa wynika, że bez moratorium i związanych z nim działań ochronnych powierzchnia wykarczowanej puszczy wzrosłaby do wielkości Irlandii – w porównaniu z tempem ekspansji w sąsiednich krajach, takich jak Boliwia.

Porozumienie uważane jest za jedno z najskuteczniejszych narzędzi powstrzymujących wylesianie. Krytycy moratorium sojowego twierdzą, że pakt ogranicza rynek i szkodzi rolnikom. Grupy rolnicze w Mato Grosso argumentują, że protokół redukuje dochody i rozwój ekonomiczny stanu. Rozpad moratorium sojowego może zapoczątkować erozję innych mechanizmów ochrony środowiska w Brazylii, w tym zapisów kodeksu leśnego, który zobowiązuje rolników do pozostawienia 80 proc. powierzchni nieruchomości leśnych w stanie naturalnym.

Odpływ od klimatycznych zobowiązań

Decyzja Mato Grosso wpisuje się w globalny trend odchodzenia od polityk klimatycznych, mimo rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk pogodowych. Rząd prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy zapowiadał „ekologiczną transformację” Brazylii. W grudniu zorganizował szczyt klimatyczny ONZ w sercu Amazonii.

Jednak w polityce krajowej jego lewicowy rząd często mierzy się z presją lobby rolniczego. W 2025 roku lobby skutecznie wypatroszyło przepisy dotyczące ocen środowiskowych i obdarło z ochrony ziemie ludów rdzennych. Co więcej, lobbyści mają przewagę w brazylijskim Kongresie. Brazylijski Sąd Najwyższy zablokował część, choć nie całość agendy lobby w Kongresie, opierając się na konstytucyjnych zabezpieczeniach dla środowiska i ludów rdzennych.

Sytuacja dotycząca moratorium sojowego zwróciła uwagę grup rolniczych w Europie. Te argumentują za zablokowaniem umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a południowoamerykańskim Mercosur. Powodem ma być wpływ brazylijskiego agrobiznesu na kluczowe ekosystemy.

Z informacji Reutersa wynika, że ustawa z Mato Grosso może zachęcić inne stany, jak Rondonia i Maranhao, do podobnych działań. To z kolei może zagrozić również innym sektorom, w tym producentom celulozy czy przetwórcom mięsa.

Sprawa trafiła do sądu

Na poziomie krajowym rząd Brazylii zaskarżył ustawę do sądu, argumentując, że dyskryminuje ona firmy realizujące proekologiczne zobowiązania. Sędzia Flavio Dino z Trybunału Konstytucyjnego tymczasowo wstrzymał śledztwo prowadzone przez urząd antymonopolowy (CADE) przeciwko moratorium sojowemu, ale zezwolił na wejście w życie ustawy stanowej. Greenpeace i inne organizacje nadal walczą o jej zablokowanie.

CADE osobno otworzyło śledztwo w sprawie moratorium sojowego z powodu potencjalnego naruszenia zasad konkurencji. Przez niemal dwie dekady firmy handlowe dzieliły się kosztami monitorowania farm sojowych w Amazonii. W ten sposób chciały unikać skupu od tych, którzy sadzą na świeżo wylesionych terenach. Od stycznia CADE nakazało handlowcom „powstrzymanie się od zbierania, przechowywania, współdzielenia lub rozpowszechniania informacji komercyjnych związanych ze sprzedażą, produkcją lub nabywaniem soi”. Równolegle rolnicy z Mato Grosso pozwali koncerny zbożowe na łączną kwotę ok. 180 mln dol., zarzucając im ograniczenie rynku.

Zyski kontra kryzys klimatyczny

Greenpeace ostrzega, że wycofanie się z moratorium tworzy niebezpieczny precedens i osłabia walkę z kryzysem klimatycznym. Dlatego organizacje ekologiczne wciąż próbują zablokować ustawę stanową przed ostatecznym wyrokiem sądu w tej sprawie.

– Firmy mogłyby nadal podtrzymywać zobowiązania zerowego wylesiania. To niebezpieczny precedens i nie tego potrzebujemy w momencie kryzysu klimatycznego – mówi Cristiane Mazzetti z Greenpeace.

– Jeśli rząd Mato Grosso rzeczywiście usunie te zachęty, słyszeliśmy, że niektóre, lub wiele firm faktycznie porzuci moratorium z powodów ekonomicznych – dodaje Andre Lima, wysoki urzędnik Ministerstwa Środowiska odpowiedzialny za walkę z wylesianiem. Dodał, że firmy nie poinformowały jeszcze oficjalnie ministerstwa o swoich planach.


Polecamy także: