Wczoraj nad ranem w Finlandii i Danii cena prądu była ujemna. To znaczy, że niektórym użytkownikom dostawcy energii zapłacą za zużyty prąd.
Jak wyjaśnia fiński serwis Yle, w nocy z niedzieli na poniedziałek w północnej części Europy wciąż wiał bardzo silny wiatr znad Atlantyku. Podaż energii produkowanej w elektrowniach wiatrowych była więc bardzo duża.
Jednocześnie temperatura była dość wysoka jak na styczeń, a w Finlandii do tego trwał strajk w przemyśle produkcji papieru, więc zużycie energii było niskie.
Podaż energii przerosła popyt. Użytkownicy, u których ceny za prąd są powiązane z cenami na giełdzie energii Nord Pool, doświadczyli więc ujemnych stawek – w Finlandii miało to miejsce pomiędzy północą a czwartą nad ranem.
Najniższy poziom stawki wyniósł -20 centów za MWh. W Danii była ona jeszcze niższa i wyniosła -2,68 euro za MWh.
Dania oraz Niemcy doświadczały już takiej sytuacji wielokrotnie. Dla Finów jest to jednak pierwszy raz. Umowę z cenami powiązanymi z giełdą energii ma niecałe 10 proc. klientów.
W praktyce oznacza to, że klientom, których to dotyczy, od rachunku odjęta zostanie kwota, którą “zarobili” w godzinach, kiedy ceny były ujemne.
Wprawdzie nie będzie to duża obniżka, ale satysfakcja – bezcenna.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>> Polecamy: Liczba aut elektrycznych w Polsce szybko rośnie, ale wciąż stanowi tylko 0,4 promila wszystkich pojazdów