{"vars":{{"pageTitle":"Co się stanie, gdy wyłączą prąd? Blackout to nowy powód do zmartwień [Opinia]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["blackout","ceny-energii","ceny-pradu","energia-elektryczna","inflacja","kryzys-energetyczny","main","polskie-sieci-elektroenergetyczne","pse"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"7 grudnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"12","pagePostDateDay":"07","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":228146}} }
300Gospodarka.pl

Co się stanie, gdy wyłączą prąd? Blackout to nowy powód do zmartwień [Opinia]

Rosnące ceny energii elektrycznej powoli oswajamy. Ale przerw w dostawach prądu jeszcze nie przepracowaliśmy.

Już wczoraj w Polsce zaczęło go brakować. Polskie Sieci Elektroenergetyczne nazywają to „trudnościami w zbilansowaniu krajowego systemu elektroenergetycznego”. Jak pisaliśmy, deficyt wynosił nawet 1700 megawatów. I żeby go zniwelować potrzebna była pomoc operatorów ze Szwecji, Litwy, Niemiec i Ukrainy.

To nowość – do tej pory utyskiwaliśmy raczej na to, że prąd jest drogi i będzie jeszcze droższy. Czynnik, który odpowiada u nas za mniej więcej trzy czwarte kosztu wytworzenia energii elektrycznej, jest coraz bardziej dotkliwy. Chodzi o wycenę uprawnień do emisji CO2, która znów zbliża się do rekordowych poziomów. Wczoraj na rynku pierwotnym płacono około 80 euro za tonę. Taki kurs to właśnie jeden z tych „czarnych łabędzi”, które wszyscy próbują identyfikować na kolejny rok, a tak naprawdę nikt się ich nie spodziewa. Bo pod koniec zeszłego roku nikt nie zakładał, że cena uprawnienia do emisji tony CO2 zwiększy się dwa i pół raza w ciągu dwunastu miesięcy.

Jednak z rosnącą ceną energii zaczęliśmy się już nieco oswajać. Będzie tarcza antyinflacyjna, która sprowadza się do przejściowego obniżenia opodatkowania sprzedaży energii. Mają być specjalne dodatki dla najuboższych, co dodatkowo zapewni wsparcie. No i rząd szykuje specjalne rozwiązania, jak zakaz odłączania prądu tzw. odbiorcom wrażliwym, jeśli nie zapłacą rachunku. Innym słowy, wiemy mniej więcej czego się spodziewać.

Ale że prądu w ogóle może zabraknąć – o tym dotąd nikt nie mówił. A tu proszę: informacja o deficycie w systemie elektroenergetycznym pojawiła się dwa dni po tym, jak Rządowe Centrum Bezpieczeństwa – ni z tego, ni z owego – postanowiło przeprowadzić szybką akcję edukacyjną pod hasłem „co robić w sytuacji blackoutu„. I choć RCB tłumaczy, że Polsce na razie nie grozi rozległa awaria sieci energetycznej, która spowodowałaby długotrwałą w przerwą w dostawach energii elektrycznej, to jednak uczucie lekkiego niepokoju wydaje się uzasadnione.

Bo czy my w ogóle jesteśmy do takiej sytuacji przygotowani? I nie chodzi o to, ile kto ma świeczek i powerbanków w szufladach – tylko co z naszą infrastrukturą krytyczną? Jeśli nawet jest jakiś backup – to czy każdy go ma? Na przykład jak wygląda scenariusz dla szpitala w średniej wielkości mieście powiatowym, któremu nagle odłączą prąd.

Do sprawy niedoborów energii elektrycznej na pewno będziemy wracać. Tym bardziej, że PSE również dziś spodziewa się problemów ze „zbilansowaniem krajowego systemu elektroenergetycznego”.