{"vars":{{"pageTitle":"Odbudowa Ukrainy po wojnie. Ekspert: Musimy zacząć działać już teraz","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["tylko-w-300gospodarce","wywiady"],"pageAttributes":["eksport","finanse","handel-zagraniczny","inwazja-rosji-na-ukraine","inwestycje","odbudowa-ukrainy","polskie-firmy-za-granica","przedsiebiorczosc","ukraina","wojna-na-ukrainie"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"5 lipca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"05","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":322470}} }
300Gospodarka.pl

Odbudowa Ukrainy: Jak nie zaczniemy działać teraz, kryzys ekonomiczny doprowadzi do nowej fali migracji [WYWIAD]

Jeśli nie będzie wymiany handlowej, nie będzie usług, nie będziemy pomagać Ukraińcom funkcjonować na rynku europejskim, to za chwilę będziemy mieli kolejną falę emigracji, tym razem ekonomicznej, uważa Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: Jak ocenia pan wtorkową propozycję władz Ukrainy, która zakłada, że w podnoszeniu tego kraju z gruzów Polska zajmie się odbudową Doniecka w Donbasie, wspólnie zresztą z Włochami? 

Marcin Nowacki, ZPP: Przyznanie trudnych i bardzo zniszczonych regionów Ukrainy to nobilitacja dla krajów, którym wyznacza się takie zadanie.

Nie martwi pana to, że Donbas jest mocno okupowany przez Rosjan i jego odbudowa może się okazać bardzo odległa? 

Nie chcę tego oceniać. Poza tym myślę, że propozycja z Lugano to wstępne przymiarki. Wiele się jeszcze może zmienić. Bardzo ciekawy jest natomiast sam koncept aby odbudowę konkretnych regionów Ukrainy powierzyć konkretnym krajom.

W poniedziałkowej wypowiedzi, zanim ten plan został upubliczniony, prezydent Zełenski był dość kategoryczny, powiedziałabym nawet, że postawił Europie zadania, mówiąc, że nie można czekać, i że odbudowa to nie jest lokalny projekt, który dotyczy tylko Ukrainy.

Zgadzam się z nim, że nie można czekać, dlatego my już działamy. Ukraina straciła 50 proc. PKB. Jak nie zaczniemy działać teraz – nie będzie wymiany handlowej, nie będzie usług, nie będziemy pomagać Ukraińcom funkcjonować na rynku europejskim – to kryzys ekonomiczny będzie się pogłębiał i za chwilę będziemy mieli kolejną falę emigracji, tym razem ekonomicznej.

Nie ma na co czekać, trzeba planować inwestycje typu kolej, drogi, przejścia graniczne. Prezydent Zełenski ma tego świadomość i teraz musi mieć konkretnych partnerów do planowania tych inwestycji.

My także mówimy, że odbudowa Ukrainy nie może zacząć się dopiero po wojnie. Ona musi rozpocząć się teraz, szczególnie na poziomie współpracy mikro, czyli między firmami.

Trzeba mieć świadomość, że tak długo, jak są wystrzeliwane rakiety, inwestorzy nie wejdą tam z twardymi inwestycjami, ale sam proces przygotowania inwestycji infrastrukturalnych wymaga kilku, do kilkunastu miesięcy i nad tym już trzeba zacząć pracować.

Czy Polska i nasze firmy są przez Ukrainę dostrzegane w tych potrzebach i planach odbudowy? Prezydent Zełenski zaprosił Szwedów do udziału w projektach związanych ze zwiększaniem efektywności energetycznej, a także w masowej budowie zakładów utylizacji odpadów, co uznał w swoim wystąpieniu za jeden z priorytetów. Czy Polska ma zagwarantowane miejsce w tej odbudowie?  

Takiej pozycji, w kontekście współpracy biznesu na terytorium Ukrainy, nigdy wcześniej nie mieliśmy. Absolutnie tak – jesteśmy dostrzegani. Polska ma wiodącą rolę w relacji business to business – my się na tym skupiamy. Duże projekty to jedno, a drugie – i w tym  jesteśmy bardziej zaawansowani – to integracja firm, współpraca handlowa, współpraca logistyczna. Polska stała się głównym hubem logistycznym dla wszystkich branż z Ukrainy. Ale budowanie partnerstwa firm wymaga pracy po obu stronach, stąd nasze bliźniacze inicjatywy i w Polsce, i w Ukrainie.

Wyzwaniem jest to, by po naszej stronie zidentyfikować, gdzie możemy i gdzie chcemy działać. Właśnie tego zadania się podjęliśmy. Chodzi nam o zidentyfikowanie konkretnych firm, po nazwach, które chcą podjąć współpracę biznesową z Ukrainą.

Marek Wąsiński z PIE w niedawnym wywiadzie – w którym zresztą świetnie zidentyfikował kierunki odbudowy i źródła finansowania, bo te same wskazali uczestnicy konferencji w Lugano – podkreślił, że bardziej niż braku szans obawia się bierności polskich firm. Czy pan widzi ich zainteresowanie?

Tak. Tylko w czerwcu mieliśmy pięć branżowych spotkań w Polsce. Przychodziło na nie wiele firm.

I to jest zainteresowanie typu: „z ciekawości posłucham”  czy też jednak: „szukam okazji do zainwestowania”?  

Bardziej: „szukam okazji do współpracy, do wejścia na tamtejszy rynek”. Mówimy o eksporcie, o handlu, o świadczeniu usług. Mówimy również o deklarowaniu dyspozycyjności w zakresie przyszłych inwestycji.

Jeśli chodzi o inwestowanie to jest za wcześnie na realizacje fizycznych procesów. Widzę sporo formalnych ograniczeń, nawet w kontekście ubezpieczeń. Niemniej jednak musimy już dzisiaj budować partnerstwa i przystępować do planowania inwestycji.

KUKE ubezpiecza tylko eksport?

Ubezpiecza relacje handlowe. Rozmawiamy też o tym, aby wprowadzić jakieś specjalne ubezpieczenie dla przewoźników, bo polscy przewoźnicy nie jeżdżą na Ukrainę, a brak możliwości ubezpieczenia – i towaru, i pojazdu – to jeden z powodów.

Czy ukraiński biznes, który chce współpracować z polskimi firmami operuje z Ukrainy czy może tamtejsze firmy też przeniosły się do Polski czy innych krajów Unii, a teraz próbują wracać i działać u siebie?

Tu jest bardzo duża dynamika. Część biznesu się relokuje, także w całości, ale część musi operować stamtąd, bo właściciele czy menedżerowie zarządzający nie mogą przecież opuścić Ukrainy.

Na czym polega relokacja ukraińskiego biznesu? Wystarczy zabranie laptopa i już można działać przy dowolnym biurku w UE czy też ukraińskie firmy rejestrują się w Polsce lub gdzieś na terenie Europy?

W każdym scenariuszu wymagana jest rejestracja na terenie Unii Europejskiej. Bez rejestracji relokacji się nie da zrobić, nie da się chociażby zatrudnić pracowników.

I to się dzieje. Znam nawet firmy produkcyjne, które są w procesie relokacji do Polski.

Nie warto byłoby w ramach pomocy Ukrainie rozważyć opcji zwrotu do ukraińskiego budżetu podatków PIT i CIT wypracowywanych przez ukraińskie firmy na obczyźnie? Wydaje się to bardziej partnerską forma pomocy niż tylko pomoc humanitarna.

Ukraińcy podnosili ten pomysł już na początku wojny, odradzałem im to. Według mnie to jest absolutnie nierealne.

Dlaczego?

Nie widzę dla tego rozwiązania uzasadnienia i nie widzę możliwości prawnej – przez systemy podatkowe krajów Unii. Polska już świadczy na rzecz Ukrainy gigantyczną pomoc, także finansową. Oczywiście, można zwalniać z ceł i na to mamy rozwiązania. Można myśleć o zwolnieniach z VAT, nawet  punktowo. Ale nie widzę możliwości relokowania podatków opłaconych w jednym kraju do kraju drugiego.

Możliwości czy potrzeby?

To po prostu jest niepotrzebne, komplikuje sytuację i tworzy jakiś sztuczny wehikuł.

Lepiej myśleć o odbudowie współpracy gospodarczej.

Czego pan się spodziewa po dwóch dniach konferencji na Ukrainie i spotkaniach z ukraińskim biznesem?

Zależy nam, aby zweryfikować nasze subiektywne wyczucie potrzeb ukraińskich firm. Jedziemy po to, aby bezpośrednio z firmami określić, ich największe zagrożenia i potrzeby biznesowe. Chcemy się dowiedzieć, jak widzą swoją perspektywę na utrzymanie się przy tak gigantycznym spadku PKB. Dzięki temu będziemy też mogli, mam nadzieję, zidentyfikować już konkretne firmy, które będziemy chcieli łączyć z polskimi partnerami.

Współpracujemy tam z trzema największymi organizacjami pracodawców. Spotkania są hybrydowe, spodziewam się, że łącznie weźmie w nich udział ponad setka firm.


Polecamy także: