{"vars":{{"pageTitle":"Nowa strategia PGE: wyrzucić węgiel i zaciągnąć dług na budowę OZE","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["cieplownictwo","grupa-pge","jacek-sasin","main","michal-kurtyka","odnawialne-zrodla-energii","oze","transformacja-energetyczna","wegiel","wojciech-dabrowski"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"19 października 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":66953}} }
300Gospodarka.pl

Nowa strategia PGE: wyrzucić węgiel i zaciągnąć dług na budowę OZE

PGE, największa polska spółka energetyczna, ogłosiła dziś przyjęcie nowej strategii. Do 2030 roku chce połowę energii produkować z odnawialnych źródeł, a za 30 lat być zeroemisyjna. 

Obecnie PGE, które jest kontrolowane przez państwo, jest liderem konwencjonalnego wytwarzania energii i właścicielem m. in. Elektrowni Bełchatów – największej elektrowni na węgiel brunatny w Europie i największego pojedynczego emitenta CO2 do atmosfery na kontynencie.

Do 2030 roku grupa chce zredukować swoje emisje CO2 o 85 proc. OZE ma mieć w jej portfelu  50 proc. udziału.

Produkcja energii do 2030 roku ma się zmienić. PGE planuje produkować 1 gigawat z wiatru na lądzie, 3 GW z fotowoltaiki oraz 0,8 GW z energii prosumenckiej i magazynów energii.

W 2050 roku PGE ma być zeroemisyjne, a OZE ma stanowić sto procent jego portfolio. Długoterminowy cel to neutralność klimatyczna w 2050 roku także w obszarze ciepłownictwa.

“Mamy pierwszą, kompleksową, konkretną strategię przedstawioną przez PGE, która wpisuje się w plany polityki energetycznej państwa” – powiedział na konferencji minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.

“Idzie ona w kierunku 100 proc. zielonej energii w 2050 roku. To jest ogromne wyzwanie, ale i ogromna szansa, która stoi przed największym polskim producentem energii elektrycznej, bo PGE odpowiada za 40 proc. jej produkcji w naszym kraju. Stąd potężny potencjał do transformacji, który będzie zagospodarowany na wiele sposobów” – dodał minister.

W tym kontekście Kurtyka wymienił m. in. zaangażowanie PGE w inwestycje w morską energetykę wiatrową. W 2030 roku moc farm wiatrowych na Bałtyku należących do PGE ma wynieść 2,5 gigawata. Dzięki przygotowaniu kolejnych projektów na nowych obszarach w 2040 roku ma przekroczyć 6,5 GW.


Czytaj także: Know-how od morza do morza: odwiedziliśmy farmę wiatrową, której kopia powstanie na Bałtyku


Kurtyka dodał, że, PGE nie ignoruje transformacji ciepłownictwa. Podkreślił, że to “zapomniane aktywo transformacji”, które nie tylko zmniejszy emisje, ale też jest źródłem nowych miejsc pracy.

W obrębie ciepłownictwa PGE planuje 70 proc. udział źródeł niskoemisyjnych w produkcji ciepła do 2030 roku.

Strategia PGE to także program budowy wielkoskalowych magazynów energii. Pozwoli on na większe wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych.

“Nasz plan w tym obszarze to 800 mg nowych magazynów do 2030 roku, co zapewni bezpieczną integrację mocy z OZE” – powiedział Wojciech Dąbrowski.

Wydzielenie aktywów węglowych

Jedną z kluczowych decyzji w ramach nowej strategii ma być plan PGE dotyczący wydzielenia aktywów węglowych. Zdaniem zarządu wpłynie to korzystnie na możliwość rozwoju grupy.

“Wcześniej sygnalizowaliśmy już to, że nowa organizacja będzie polegała na wydzieleniu sektora aktywów węglowych. Stworzymy dwa nurty energetyki konwencjonalnej – w dalszym ciągu oparte o surowce kopalne i wydzielenie w odrębnym nurcie energetyki odnawialnej. Te źródła, które są źródłami przyszłości” – powiedział podczas konferencji prasowej PGE Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.

Kiedy może do tego dojść? “Naszym zdaniem optymalne byłoby wydzielenie aktywów do końca 2021 roku” – powiedział prezes PGE Wojciech Dąbrowski.

“Dziś posiadanie aktywów węglowych przez grupy energetyczne odcina je od korzystnego finansowania, dziś mamy też problem z ubezpieczeniem naszych aktywów węglowych. Po prostu pozyskiwanie środków na finanse z portfelem węglowym jest dziś praktycznie niemożliwe albo bardzo drogie. Więc wydzielenie aktywów jest nam niezbędne, by pozyskać finansowanie nowych inwestycji” – powiedział prezes PGE zapytany o to, czy bardziej nie opłaca się PGE po prostu wygaszać aktywa węglowe.

Nie jest jasne, co stanie się z aktywami węglowymi PGE po zapowiadanym wydzieleniu i czy firma będzie właścicielem wydzielonej spółki czy np. przejmie ją skarbowi państwa.

W maju prezes Dąbrowski wskazywał, że wydzielone spółki węglowe mogłyby trafić do państwowej spółki.

„Portfel węglowy PGE mógłby zostać przeniesiony do spółki, np. w pełni kontrolowanej przez państwo, tak aby grupom energetycznym ułatwić pozyskiwanie finansowania – powiedział Dąbrowski w środę na konferencji wynikowej PGE za I kwartał 2020 r.”wskazywał Dąbrowski.

Koszt

Łączne planowane nakłady inwestycyjne PGE w latach 2021-2030 wyniosą 75 mld złotych. Z tego około 50 proc. przypada na rozwój odnawialnych źródeł energii

“Tyle zamierzamy wydać w ciągu najbliższych 10 lat na inwestycje. Po wydzieleniu tej części konwencjonalnej do innego podmiotu uzyskamy znacznie większą możliwość zapożyczania się, bo instytucje finansowe chętniej i bardziej odważnie pożyczają firmom, które nie posiadają w swoim portfolio aktywów konwencjonalnych. Będziemy mogli zaciągnąć wyższy dług niż dzisiaj” – wyjaśnił prezes Dąbrowski.

“Szacujemy, że bez aktywów węglowych będziemy mogli zaciągnąć dług do wysokości około 30-35 mld złotych” – dodał.

Co dalej z gazem, Bełchatowem, Turowem i Złoczewem?

“Nasza wizja zmian wynika z analizy oczekiwań społecznych i trendów rynkowych” – stwierdził prezes grupy PGE.

Dodał, że energetyka zmierza ku zwiększeniu roli rozproszonych źródeł energii i energetyki prosumenckiej.

“Klienci oczekują energii produkowanej w sposób przyjazny dla środowiska” – powiedział.

Jaką więc rolę będzie pełnił w transformacji gaz, który jest paliwem kopalnym, a rentowność infrastruktury gazowej ma według prognoz spadać? “Gaz jest przez nas akceptowany jako paliwo przejściowe. Udział węgla będzie systematycznie malał” – powiedział Dąbrowski.

O losach elektrowni Bełchatów oraz Turowa powiedział natomiast:

“Zakładamy, że te obszary będą wydzielone do tego nowego podmiotu i będą zapewniały bezpieczeństwo energetyczne dla Polski w najbliższym czasie. Turów jest w lepszej sytuacji, bo jego złoża można jeszcze eksploatować przez 20 lat. Jeśli chodzi o Bełchatów to sytuacja jest trudniejsza, bo szacowane złoża wystarczą na jakieś 10 lat”.

“W zarządzie PGE powołaliśmy zespół ds. transformacji Bełchatowa. Rozmawiamy ze stroną społeczną i zaraz pogłębimy tą dyskusję” – stwierdził prezes.


Czytaj też: Raport: Lwia część unijnych środków na transformację energetyczną pójdzie do państw, które nie mają strategii odejścia od węgla


“Trzeba sobie szczerze i odpowiedzialnie porozmawiać o przyszłości Bełchatowa. Mamy pewne pomysły dla Bełchatowa, ale nie chcę komunikować tego, zanim nie porozmawiamy ze stroną społeczną” – uzupełnił.

Prowadzi to do pytania o inny kontrowersyjny projekt – kopalnię Złoczew, której losy cały czas nie są znane. To ona miałaby dostarczać surowca do Bełchatowa po wyczerpaniu obecnych złóż. Za jej budową opowiadają się górnicze związki zawodowe, przeciw są organizacje ekologiczne.

Budowa Złoczewa wymagałaby relokacji ludzi z 33 miejscowości. Jej koszt szacowany jest na 15 mld złotych. Sam prezes zarządu PGE również nie ukrywa, że istnieją ekonomiczne czynniki zniechęcające do inwestycji w budowę Złoczewa.

“Jeśli chodzi o nową kopalnię w rejonie Bełchatowa, to ta decyzja zakładam będzie decyzją nowego podmiotu, który powstanie po naszym podziale. Ale trzeba powiedzieć otwarcie, że dziś budowa nowej kopalni jest działaniem nierentownym, więc podjęcie decyzji o budowie byłoby działaniem na szkodę spółki” – stwierdził.

Bełchatów za 7 lat, Opole za 5, Turów za 4 – polskie elektrownie zaczną przynosić straty szybciej, niż myślimy