W 2030 roku będzie w Polsce ponad 50 gigawatów OZE. A udział zielonej źródeł w elektroenergetyce przekroczy 50 proc. znacznie wcześniej niż w 2040 roku, mówi 300Gospodarce wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii Ireneusz Zyska.
Kamila Wajszczuk, 300Gospodarka: Kiedy możemy spodziewać się przyjęcia aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku?
Ireneusz Zyska: Jeśli chodzi o politykę energetyczną, to w 2022 roku trwały prace merytoryczne, analizy, modelowanie i konsultacje. Przyjęto wariant konserwatywny, ale dzięki temu bardziej prawdopodobny w realizacji. Został on przesłany do wszystkich ministrów. Teraz trwają uzgodnienia międzyresortowe. Myślę, że w najbliższych tygodniach dokument zostanie przyjęty przez Radę Ministrów.
Zwracam uwagę, że w zaktualizowanym PEP2040 odwracamy polski miks energetyczny. Dziś ponad 70 proc. energii elektrycznej pochodzi z węgla kamiennego i brunatnego. W 2040 roku, a może nawet w połowie lat trzydziestych, osiągniemy sytuację, kiedy trzy czwarte polskiego miksu to będzie energia zeroemisyjna z OZE i elektrowni jądrowych.
Jakie są plany w stosunku do odnawialnych źródeł energii?
Celem jest przekroczenie 50 GW mocy zainstalowanej OZE w 2030 roku. O ile, trudno dziś spekulować, ale nie mam wątpliwości, że będzie to więcej niż 50 GW. Na to wskazuje dynamika rozwoju rynku i zapotrzebowanie na energię odnawialną ze strony przemysłu.
Jednocześnie, dążymy do osiągnięcia ponad 50 proc. OZE w zużyciu energii brutto w elektroenergetyce do 2040 roku. Obserwując rynek – tzn. jak rozwija się gospodarka, jak realizowane są inwestycje, dodając informacje o kontraktach zawartych w aukcjach OZE oraz wydanych warunkach przyłączenia – twierdzę, że ten poziom zużycia energii brutto osiągniemy znacznie wcześniej. Kiedy? Tego nie da się dziś precyzyjnie wskazać.
Ten kierunek wynika również z zachodzących zmian strukturalnych w polskiej energetyce. Po roku 2025 wypadnie z systemu ok. 5 GW, może nawet więcej, mocy w elektrowniach węglowych. Będą one wyłączane w kolejnych latach, co wynika ze zużycia tych jednostek. Zostały wybrane 33 bloki o mocy ok. 200 MW każdy, które powinny zostać poddane modernizacji i stanowić stabilną podstawę bilansowania systemu.
Czytaj także: Emisje z energetyki jeszcze wzrosły, ale to już koniec. „To początek końca ery paliw kopalnych”
Konieczny jest także rozwój magazynów energii w różnej formie. Od małych, w domach i przedsiębiorstwach, przez większe przy transformatorach na sieciach dystrybucyjnych, do dużych, wielkoskalowych magazynów, jakimi są elektrownie szczytowo-pompowe oraz kawernowe magazyny wodoru, które należy uznać za krytyczną infrastrukturę energetyczną.
Kawernowe magazyny wodoru, podobnie jak elektrownie szczytowo-pompowe, ze względu na rozmiary i koszty będą powstawać w dłuższym horyzoncie czasu. Będą odgrywać ważną rolę w polskim systemie energetycznym. Będą magazynować nadwyżki energii z OZE po to, aby w razie potrzeby – kiedy warunki pogodowe nie będą sprzyjające dla OZE, w krótkim czasie uwolnić energię do sieci i zaspokoić potrzeby przemysłu i odbiorców indywidualnych.
Jakie są dzisiaj bariery dla rozwoju OZE?
Największą barierą jest brak dostępnych mocy przyłączeniowych. Wynika to z ogromnej liczby wniosków, co jest też rezultatem prowadzonej polityki. Osiągnęliśmy w ostatnich latach ogromny skok, postęp w rozwoju OZE. Ich moc zainstalowana zbliża się do 24 GW.
Nie jest prawdą, że w wyniku wprowadzenia zasady 10h energetyka wiatrowa na lądzie w ogóle się nie rozwijała. W 2015 roku było 4,9 GW mocy zainstalowanej w tej technologii, a w tej chwili zbliżamy się do 9 GW.
Mamy zakontraktowane moce w wyniku aukcji OZE. Spodziewamy się, że w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat moc elektrowni wiatrowych na lądzie wzrośnie o 4 GW. W 2026 roku będziemy mieć ok. 13 GW energetyki wiatrowej na lądzie. Z nowych projektów, które powstaną w wyniku liberalizacji 10h należy doliczyć ok. 4 GW. Jesteśmy więc w stanie do 2030 roku mieć ok. 17 GW energetyki wiatrowej na lądzie.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
W fotowoltaice obecnie mamy blisko 13 GW mocy, do czego do 2026 roku powstanie ponad 5 GW w zakontraktowanych w aukcjach projektach wielkoskalowych oraz bliżej nieokreślona, ale z pewnością znaczna ilość w mikroinstalacjach. Do 2030 roku możemy osiągnąć ok. 27 GW. Do tego trzeba dodać strategiczne projekty morskiej energetyki wiatrowej. Do 2030 roku będzie to co najmniej 5,9 GW, które są już zakontraktowane i w trakcie realizacji.
Sumując wartości mocowe zakontraktowanych dotąd projektów OZE, otrzymamy wynik w horyzoncie roku 2030 przekraczający 50 GW. Jaki będzie dokładnie, trudno powiedzieć. To będzie zależeć głównie od elastyczności sieci elektroenergetycznych, których przebudowa wymaga ogromnych nakładów finansowych.
Trzeba pamiętać, że OZE nie jest celem samym w sobie, a miks energetyczny musi być zrównoważony. Powinien zapewniać konkurencyjność gospodarce, ale także stabilne dostawy energii do odbiorców końcowych po akceptowalnych cenach.
A co z energetyką prosumencką? Czy program Mój Prąd będzie kontynuowany w kolejnych latach?
Wszystko zależy od rozwoju rynku. Przypomnę, że Mój Prąd 5.0 to program multienergetyczny. Nie koncentruje się tylko na fotowoltaice. Można z niego sfinansować zakup także magazynów energii, magazynów ciepła, pomp ciepła, kolektorów słonecznych i systemów zarządzania energią.
Zobacz też: Ten boom musiał się skończyć. Fotowoltaika liże rany po zmianach rozliczeń
Musimy sobie zdawać sprawę, że rynek energii będzie się zmieniał. Od lipca przyszłego roku wejdą przepisy o taryfach dynamicznych. Zacznie działać Centralny System Informacji o Rynku Energii. Wejdą w życie przepisy o prosumencie wirtualnym. To otworzy rynek, jak szacują eksperci, nawet 13 milionów prosumentów. Dzisiaj jest ich ponad 1,2 miliona.
Prosument wirtualny to taki, który nie buduje instalacji u siebie, ale korzysta z energii wytwarzanej na przykład przez farmę fotowoltaiczną, czy wiatrową, oddaloną od miejsca zużycia i rozliczenia energii. Będzie to możliwe na podstawie umowy cywilno-prawnej podpisanej z wytwórcą. Prosument wirtualny będzie partycypował w kosztach budowy tego źródła, ale w niewielkim stopniu. Inwestycja będzie się zwracać w formie niższych rachunków za energię elektryczną.
Jestem przekonany, że ten rynek będzie się rozwijał. Nastąpi też rozwój zorganizowanej energetyki prosumenckiej w formie obywatelskich społeczności energetycznych, klastrów energii i spółdzielni energetycznych. W maju br. do Sejmu trafi nowelizacja ustawy o OZE, w której przewidziano zachęty do rozwoju klastrów energii. Dzięki temu w znacznym stopniu ciężar bezpieczeństwa energetycznego może zostać przeniesiony na poziom lokalny.
Czy jest jeszcze perspektywa rozwoju dla branży instalacji fotowoltaicznych?
W tym kontekście warto się odnieść do zmiany formy rozliczeń prosumentów z net-metering na net-billing. Było to określane jako niekorzystne. Tymczasem od momentu wprowadzenia net-billingu przybyło ok. 200 tys. prosumentów. Rentowność projektów została utrzymana.
Rynek instalacji fotowoltaicznych dla domów jednorodzinnych w jakimś stopniu się nasycił. Nie można oczekiwać, że każdego roku będziemy bili rekordy. Nawet teraz jest jeszcze duża przestrzeń na rynku, ale coraz mniejsze są możliwości w zakresie warunków przyłączenia.
W ciągu ostatnich 3 lat zbudowaliśmy ponad 12 gigawatów PV. Za kilkanaście lat ponownie pojawi się tak wysokie zapotrzebowanie, gdyż prosumenci będą wymieniać swoje instalacje na nowe. Obecnie można spodziewać się dalszego rozwoju prosumentów indywidualnych do poziomu co najmniej 2 milionów, a także prosumentów zbiorowych, no i, od połowy przyszłego roku, prosumentów wirtualnych, co wiąże się już bardziej z budową dużych instalacji.
Sądzę, że firmy z branży instalacyjnej przez długi czas będą miały co robić. Jednocześnie będzie następować profesjonalizacja usług instalacyjnych oraz rozwój nowych specjalności, m.in. związanych z powszechnym stosowaniem BIPV – fotowoltaiki zintegrowanej z budynkami.
Analizując te energetyczne zagadnienia należy uwzględnić wpływ czynników zewnętrznych, takich jak wojna na Ukrainie i wywołany nią kryzys. Trzeba pamiętać, że w zależności od zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i wywołanych nią zagrożeń, mogą ulec zmianie także scenariusze dla rozwoju miksu energetycznego i przebudowy rynku energii w Polsce.
Polecamy też:
- Co zrobić, gdy energii jest za dużo? Dziś wyłączamy OZE. Ale rząd zapowiada zmiany
- Program Mój Prąd w nowej odsłonie. Co trzeba wiedzieć o dopłatach dla prosumentów? [EXPLAINER]
- Rząd ma przyjąć nową strategię energetyczną. Wiceminister: to ostatnia prosta
- Emisje z energetyki jeszcze wzrosły, ale to już koniec. „To początek końca ery paliw kopalnych”
- Świat coraz bardziej stawia na OZE. Prawie połowa nowych instalacji w Chinach