{"vars":{{"pageTitle":"Budżet ma 35 mld zł nadwyżki. Wyjaśniamy, skąd się wzięła i ile w tym kreatywnej księgowości","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","opinie","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["budzet","budzet-2021","cit","deficyt","deficyt-budzetowy","dochody","finanse-publiczne","fus","main","makroekonomia","nadwyzka","nbp","pit","podatek-vat","wydatki"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"23 sierpnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"23","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":178297}} }
300Gospodarka.pl

Budżet ma 35 mld zł nadwyżki. Wyjaśniamy, skąd się wzięła i ile w tym kreatywnej księgowości

Ponad 35 mld zł na plusie w tegorocznym budżecie to dobry wynik. Tyle, że nie mówi wszystkiego o bieżącym stanie państwowej kasy.

Nie chodzi już nawet o to, że większość nowych wydatków, które trzeba było ponieść, aby finansować walkę z pandemią, jest poza budżetem centralnym. I że mamy na przykład specjalny fundusz covidowy, na potrzeby którego miliardy złotych pozyskuje Bank Gospodarstwa Krajowego (ale ile pieniędzy na bieżąco wydaje fundusz i na co to już zagadka).

Gorzej, że nawet z informacjami o budżecie centralnym, które Ministerstwo Finansów regularnie ogłasza, jest pewien problem.

Zgodnie z ostatnim raportem mamy tam 35 mld zł nadwyżki. Dużo wyższa od zakładanej inflacja czy odłożony popyt w gospodarce podbijają wpływy z VAT. Bez wątpienia swoje zrobiła też wypłata przez Narodowy Bank Polski 8,9 mld zł zysku za rok 2020.


Wysoka inflacja to nie zawsze zła wiadomość. Tak budżet państwa może na niej zyskać


Ale sprawozdanie Ministerstwa Finansów wskazuje, że tegoroczne wydatki są mniejsze, niż rok temu. I to aż o prawie 10 mld zł.

To dość nietypowe zjawisko w warunkach tzw. ekspansywnej polityki fiskalnej, jaką podobno prowadzi nasz rząd. Wygląda bardziej na tzw. austerity, czyli zaciskanie budżetowego pasa. A więc coś, przed czym przestrzega większość ekonomistów, zwracając uwagę, że może to się źle skończyć dla gospodarczego wzrostu.

Rząd oficjalnie odżegnuje się od austerity. Czy w takim razie jesteśmy wprowadzani w błąd i zamiast dosypywać grosza do gospodarki władza wdrożyła program oszczędności? Nie. To, co się teraz dzieje z budżetem to nie jest żadne zaciskanie pasa, tylko efekt bałaganu, jaki powstał w wyniku kilku zastosowanych sztuczek jeszcze w poprzednim roku.

Bogate fundusze?

Weźmy na przykład finanse Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłacane są emerytury. Po siedmiu miesiącach do FUS wypłacono zaledwie 22 proc. kwoty dotacji budżetowej zaplanowanej na cały rok, a wydatki z tego tytułu są nawet mniejsze niż rok wcześniej.

Można oczywiście tłumaczyć to dobrą sytuacją na rynku pracy i większym funduszem płac, od którego płacone są składki. Ot, FUS nie potrzebuje budżetowego wsparcia i radzi sobie sam. Ale nie chce się wierzyć, że resort finansów aż tak mógłby się pomylić w prognozowaniu wysokości wpływów ze składki, skoro zaplanował na ten rok wypłatę do FUS aż 59,5 mld zł.

A może to dodatkowe przelewy do funduszu, jakich dokonano jeszcze w ubiegłym roku, gmatwają tu sprawę? Ministerstwo Finansów dokonało przecież kilku operacji pompując deficyt za rok 2020, ale na poczet tegorocznych wydatków.

Jedną z nich widać właśnie w FUS: w przychodach za poprzedni rok pojawiła się kwota 12 mld zł jako „wpłaty od jednostek”, co było jedną z przyczyn wyraźnej poprawy stanu funduszu na koniec 2020 r. (do 18,2 mld zł z 4,2 mld zł).

Mówiąc krotko, fundusz dostał wtedy – z budżetu właśnie – dodatkowe środki, które wydaje teraz. To obciążyło wynik kasy państwa tok temu, ale poprawia go teraz.

Inny przykład to finansowanie Funduszu Solidarnościowego, który dostał 26 mld zł w roku poprzednim, by wydać je w bieżącym na trzynastą i czternastą emeryturę. Gdyby to zaksięgować „po bożemu”, to o taką kwotę powinien być lepszy wynik w budżecie za 2020 r. i jednocześnie gorszy w tym roku.

Wydatki niewygasające

Kolejna sprawa: tzw. wydatki niewygasające. Teoretycznie jeśli jakiś koszt nie został poniesiony w danym roku, to przepada. Ale rząd może skorzystać z furtki ustalając w rozporządzeniu, które wydatki nie muszą przepaść i do kiedy trzeba je spożytkować w kolejnym roku.

Tak właśnie zrobił pod koniec 2020 r. uznają, że będzie miał czas aż do listopada 2021 na wydanie około 11,6 mld zł w różnych dziedzinach.

Efekt? O 3 mld zł niższe są nakłady na transport, bo rząd wykorzystuje jeszcze ubiegłoroczny zaskórniak w postaci wydatków niewygasających na utrzymanie i remont infrastruktury kolejowej.

Dlatego też do wysokiej nadwyżki po lipcu nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi. To w pewnej części echo tego, co się wydarzyło rok wcześniej.