{"vars":{{"pageTitle":"Jak zadłużają się kraje? Ideologia polityczna ma znaczenie. Ale nie w Polsce","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["budzet","dlug","dlug-publiczny","dolar","euro","finanse-publiczne","main","makroekonomia","obligacje","oecd","skarb-panstwa","waluty","zadluzenie","zloty"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"10 sierpnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":173243}} }
300Gospodarka.pl

Jak zadłużają się kraje? Ideologia polityczna ma znaczenie. Ale nie w Polsce

Lewica w krajach rozwijających się chętniej zadłuża się w walucie krajowej, a prawica w obcej – to jeden z wniosków z raportu przygotowanego przez Princeton University. W Polsce nie widać jednak takiej zależności.

Ekonomiści Princeton University przeanalizowali 240 tys. emisji obligacji dokonanych w latach 1990-2016 przez 130 krajów.

Szukali odpowiedzi na dwa pytania: jaką pozycję ma kraj rozwijający się względem wierzycieli (czyli kto tu dyktuje warunki) i czy rzeczywiście działa teoria „grzechu pierworodnego”, wedle której dłużnik z biednego kraju ma niewiele do powiedzenia wobec mocnego wierzyciela, przez co trudniej mu zaciągać zobowiązania w swojej własnej walucie oraz czy sposób zadłużania się zależy od ideologii (czyli od tego, kto akurat sprawuje władze).

Zmazany grzech pierworodny

Pierwszy wniosek: „original sin” wydaje się nie obciążać krajów rozwijających się tak mocno, jak się wydawało. Według danych zebranych przez autorów raportu, o ile jeszcze w 1990 r. jedynie 56 proc. długu państwowego spoza OECD była denominowana w walutach krajowych, to już pięć lat później odsetek ten wzrósł do 82 proc., a w 2010 roku sięgał 92 proc.

Na współczesnym rynku emisje obligacji państwowych denominowanych w krajach rozwijających się stały się normą – piszą Cameron Ballard-Rosa, Layna Mosley i Rachel L. Wellhausen w raporcie „Coming to Terms: The Politics of Sovereign Bond Denomination”.

Ich zdaniem to splot kilku czynników, przede wszystkim stałego zwiększania się globalnej bazy inwestorów, co w efekcie zwiększało płynność rynku długu, ale też wsparcia międzynarodowych instytucji finansowych w podniesieniu jakości zarządzania długiem.

Wniosek drugi: rządy lewicowe są bardziej skore do zaciągania długu we w własnej walucie, niż prawicowe, które preferują dług w walucie obcej.

Dla tych pierwszych istotne jest jak najmniejsze ryzyko kursowe, nawet za cenę wyższych kosztów obsługi obligacji w walucie krajowej. Preferencja długu zagranicznego w przypadku prawicowych rządów wynika z kolei z ich podejścia do polityki budżetowej i monetarnej.

Raport stawia tezę, że prawica niechętnie decyduje się na luźną politykę pieniężną czy budżetową i wybór dolara czy euro jako waluty sprzedawanych obligacji jest tego wyrazem. Taki model ma zabezpieczać przed np. zbyt dużym poluzowaniem monetarnym, które prowadziłoby do osłabienia własnej waluty.

W Polsce nie ma zależności

Polska gra w innej lidze, niż kraje analizowane przez trójkę ekonomistów choćby dlatego, że jest członkiem OECD od 1996 r. Ale sprawdziliśmy, czy korelacja opisywana przez naukowców zachodzi również u nas. Porównaliśmy, jak się zmieniał udział zagranicznej cześć w długu Skarbu Państwa od końca 1999 r. do dziś.

Generalny wniosek: w Polsce to, czy rząd zadłuża się w złotym, czy w dolarze lub euro nie zależy od jego politycznych barw. Od wielu lat jednym z głównych założeń kolejnych strategii zarządzania długiem jest zmniejszenie roli części zagranicznej ze względu na ryzyko kursowe.

Dobrym przykładem stałego kursu w tej sprawie jest proces wykupu tzw. obligacji Brady’ego, na jakie zamieniono wcześniej zobowiązania Polski wobec Klubu Londyńskiego, zaciągnięte jeszcze przez PRL.

Wykup tych obligacji zaczął się w 1995 r. za rządów SLD_PSL, potem rząd AWS to kontynuował, a po nim kolejny gabinet SLD-PSL, rząd PiS, i ostatecznie zakończył go rząd PO-PSL w 2012 r.

Systematycznie spadał też udział długu w walutach obcych w zadłużeniu Skarbu Państwa. Na koniec 1999 r. (czyli za rządów AWS) dług w euro stanowił aż 22,6 proc. zadłużenia SP, w dolarach – 19,6 proc., a dług w złotych stanowił mniej niż połowę. Ale do końca kadencji udziały spadły do 15 i nieco ponad 17 proc., przy jednoczesnym zwiększeniu się roli długu złotowego do ponad 60 proc.

Trend był kontynuowany przez następną ekipę – za rządów SLD dług w walucie krajowej zwiększył się (do 70 proc. na koniec kadencji). Wyraźnie spadł udział zadłużenia w dolarach (do 5,3 proc.), choć zwiększyło się znaczenie euro (do ponad 19 proc.).

To też wynikało z obowiązującego wówczas przekonania, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej następnym krokiem będzie wejście do strefy euro.

Kryzys zaburzył obraz

Po objęciu władzy przez PiS w 2005 r. udział długu w złotych nadal rósł, by w listopadzie 2007 r., gdy władzę przejmowała Platforma Obywatelska, wynosić już 75,2 proc. Rola euro w zadłużeniu spadła do 17,8 proc., dolara do ledwie 2,7 proc.

PO szła tą samą drogą do wybuchu kryzysu finansowego we wrześniu 2008 r. Krótko przed tym dług w złotych stanowił niemal 77 proc. długu SP.

Kryzys jednak wszystko zmienił. Rząd zaczął pożyczać w obcych walutach, bo koszt obsługi długu w złotych wzrósł. Swoje dołożyło też osłabienie złotego, które spowodowało wzrost wartości zagranicznej części długu. Pod koniec pierwszej kadencji PO mieliśmy niespełna 68 proc zadłużenia w złotych, 21,7 proc. w euro, 5,7 proc. w dolarze.

Platformie nie udało się już tej tendencji odwrócić, bo oddając władzę państwo polskie miało 64,7 proc. długu w złotych, 26,2 proc. w euro i 5,9 proc. w dolarach.

Powrót na ścieżkę zmniejszania roli obcych walut nastąpił po 2015 r. Po wygranych wyborach PiS wrócił do polityki oddłużania za granicą ograniczając emisje nowych obligacji w dolarach i euro. I widać to też w statystykach zadłużenia.

W październiku 2019 r., gdy kończyła się pierwsza kadencja, dług w złotym znów stanowił ponad 70 proc. długu SP. Obecnie jest to niemal 76 proc., mimo istotnego osłabienia złotego, jakie nastąpiło w czasie kryzysu pandemicznego.

Nadal dość wysoki jest udział długu w euro (ponad 20 proc.), ale znaczenie dolarowego spadło, bo stanowi on mniej niż 3 proc. długu Skarbu Państwa.