Średnia katalogowa cena nowych samochodów była w marcu wyższa o 13,5 proc. niż w marcu 2021 roku. Jednocześnie w całym I kwartale w Polsce zarejestrowano o 15,7 proc. mniej nowych samochodów niż rok temu.
Rosną ceny zarówno pojazdów nowych, jak i używanych. Z danych firmy AAA Auto wynika, że mediana ceny samochodu używanego kupionego w I kwartale 2022 r. wyniosła 23 tys. zł (wzrost o 12,2 proc.). Liczba pierwszych rejestracji aut używanych sprowadzonych z zagranicy była niższa o 12,7 proc.
Problemy sektora automotive są widoczne w całej Europie. W zeszłym roku liczba zarejestrowanych nowych samochodów spadła o 1,6 proc. względem 2020 i o 25 proc. wobec 2019.
Na tle większości krajów UE, Polska wyróżnia się intensywnym wzrostem rejestracji w latach przed pandemią. Ostatni kwartał zeszłego roku był w Polsce najsłabszy od 2016. W Europie był to najsłabszy czas w historii pomiarów (nie licząc II kwartału 2020 r., czyli początku pandemii).
Roczna liczba rejestracji nowych samochodów na 1000 mieszkańców pozostaje w Polsce (11,7) znacząco niższa od średniej europejskiej (22,3).
Lukę w Polsce wypełniają używane auta – w 2021 r. zarejestrowano ich dwukrotnie więcej niż nowych samochodów (65,8 proc. wszystkich zarejestrowanych).
Problemy nie tylko z dostawami
Na sprzedaż samochodów wpływają trudności po stronie podażowej, także opóźnienia w dostawach mikroprocesorów, przez które wiele fabryk musiało zawiesić produkcję.
Czynnikiem sprzyjającym wzrostowi cen jest wdrażany program „Fit for 55” i wcześniejsze unijne regulacje w tym zakresie. To prawo nakłada na producentów aut dodatkowe wymagania w zakresie wydajności silników, produkcji zeroemisyjnych pojazdów oraz wymiany stosowanych komponentów.
Kryzys przechodzi cały model produkcji just-in-time, na którym opierały swoją przewagę kosztową największe firmy motoryzacyjne na przełomie XX i XXI wieku. Ten model odchodził od magazynowania części na rzecz koordynacji łańcucha dostaw tak, by samochody montowano zaraz po dostarczeniu komponentów.
Czytaj także: Nawet w Polsce samochód elektryczny emituje mniej CO2 niż inne auta. Wiemy, bo sprawdziliśmy
Takie rozwiązanie sprawdzało się do 2020 r. Dopiero kryzys pandemiczny i związane z tym zaburzenia w zamówieniach (wahania popytu), produkcji (lockdowny w fabrykach) i transporcie (ograniczenia w przepływie ludzi i dóbr) spowodowały rozstrojenie się łańcuchów dostaw i długie opóźnienia w produkcji.
Co dalej?
Nie jest jasne, jakie nawyki w zakresie mobilności pozostaną w europejskich społeczeństwach po pandemii COVID-19. Widoczny już przed 2020 rokiem rozwój pracy zdalnej, e-commerce i rozrywki on-line hamował dotychczasowy rozwój mobilności, czyli przemieszczania się ludności.
Upowszechniły się modele pracy elastycznej, gdzie pracownik tylko w niektóre dni dojeżdża do biura. Umożliwienie odbywania spotkań zdalnych będzie w systematycznie ograniczało potrzeby w zakresie mobilności.
Wraz ze wzrostem kosztów energii, w tym paliwa, będzie to prowadziło do ograniczenia popytu na samochody w większości europejskich krajów.
Scania ogłasza partnerstwo z polskimi sieciami stacji ładowania samochodów elektrycznych