{"vars":{{"pageTitle":"Nie widać końca wzrostu rat kredytów. Wszystko przez zaskakujący skok inflacji w kwietniu","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["cpi","inflacja","kredyty","main","makroekonomia","nbp","odsetki","oprocentowanie","rada-polityki-pienieznej","rpp","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"29 kwietnia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"29","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":298147}} }
300Gospodarka.pl

Nie widać końca wzrostu rat kredytów. Wszystko przez zaskakujący skok inflacji w kwietniu

Raty kredytów nadal będą rosnąć. Po zaskakujących danych o inflacji w kwietniu Rada Polityki Pieniężnej w maju znów podniesie stopy o 100 punktów bazowych, oceniają bankowi ekonomiści. I zapewne nie będzie to ostatnia podwyżka stóp.

Według danych GUS inflacja w kwietniu wzrosła do 12,3 proc. osiągając poziom nie notowany od maja 1998 r. Zaskakująco mocno wzrosły zwłaszcza ceny żywności, bo o 4,2 proc. w porównaniu z marcem i 12,7 proc. rok do roku.

Rada Polityki Pieniężnej zbiera się już 5 maja. Obecnie stopa referencyjna, główna stopa NBP, wynosi dziś 4,5 proc. Ale nikt nie ma wątpliwości, że Rada podniesie stopy, bo już wcześniej prezes NBP Adam Glapiński zapowiadał, że RPP będzie reagować na bieżące dane z gospodarki. A te wskazują na umacnianie się wzrostu inflacji.

Podwyżka o 100 punktów?

Wysokiej, 100-punktowej podwyżki stóp procentowych spodziewają się m.in. eksperci Goldman Sachs. Ich zdaniem sytuacja, w której inflacja w kwietniu w Polsce rośnie z 11 proc. w marcu do 12,3 proc. jest na tyle dużą niespodzianką, że skłoni RPP do podniesienia stóp o 100 pkt bazowych w maju.

– Biorąc pod uwagę, że presja inflacyjna nie słabnie, sądzimy, że NBP utrzyma jastrzębią postawę i oczekujemy, że Rada dokona dodatkowej podwyżki stóp o 100 punktów bazowych do 5,5 proc. na przyszłotygodniowym posiedzeniu RPP – napisali w komentarzu opublikowanych po danych GUS.

Ekonomiści Goldman Sachs zwracają uwagę, że w polskiej gospodarce podwyższona inflacja utrzymywała się jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, co ich zdaniem oznacza, że teraz tzw. efekty drugiej rundy mogą być teraz w Polsce znacznie silniejsze.

Efekt drugiej rundy, nazywany inaczej spiralą cenowo-płacową, polega na tym, że w odpowiedzi na wysoki wzrost cen rośnie presja płacowa, która z kolei w drugiej rundzie prowadzi do jeszcze większego wzrostu cen, gdy pracodawcy zaczynają przerzucać wyższe koszty płac na klientów.


Polecamy także: Inflacja w Polsce to nie tylko „putinflacja”. Wzrost cen zaczął się jeszcze przed pandemią i wojną


– Mając to na uwadze, przy braku dowodów na to, że wzrost inflacji będzie wygasał, spodziewamy się jej wzrostu w kolejnych miesiącach, z naszą bazową prognozą inflacji na poziomie 13,5 proc. rok do roku w czerwcu – napisali ekonomiści GS, dodając, że dostrzegają ryzyko wyższego odczytu wskaźnika wzrostu cen.

Stopy wzrosną do 10 proc.?

Rada Polityki Pieniężnej zbiera się na posiedzeniu już 5 maja. Już wcześniej prezes NBP Adam Glapiński zapowiadał, że RPP będzie kierować się w swoich decyzjach bieżącymi danymi z gospodarki. A te wskazują na utrzymanie – z jednej strony – wysokiego tempa wzrostu gospodarczego w I kwartale tego roku (według niektórych ekonomistów wzrost PKB przekroczył nawet 8 proc.), przy coraz wyższej inflacji. Taki miks daje RPP glejt na mocne podwyżki stóp, które może uzasadniać walką z inflacją, przy braku zagrożenia dla wepchnięcia gospodarki w stagnację.

Zresztą RPP, kierując się właśnie bieżącymi danymi za marzec, gdy inflacja wzrosła do 11 proc. rok do roku, już na posiedzeniu w kwietniu zdecydowała się na wysoką, 100-punktową podwyżkę stóp. Dlatego teraz, gdy inflacja wzrosła jeszcze bardziej, ekonomiści obstawiają powtórkę, a głos Goldman Sachs nie jest wcale odosobniony.

– Odpowiedź RPP [na dane o inflacji] to zapewne podwyżka stóp procentowych o 100 pkt bazowych na posiedzeniu w przyszłym tygodniu – uważają np. ekonomiści PKO BP.

Dużej, 100-punktowej podwyżki oczekują także eksperci mBanku. Podobną prognozę przedstawią ekonomiści Banku ING. Według nich docelowy poziom stopy referencyjnej – głównej stopy NBP – sięgnie co najmniej 7,5 proc. Ale prognoza stóp, przedstawiania przez nich jest przedziałowa.

– To najwyższa inflacja CPI od 1998, bazowa od 2000 roku, to nie tylko inflacja zewnętrzna, boom konsumpcyjny ułatwia przerzucania kosztów na ceny detaliczne, dlatego – od 4 miesięcy inflacja bazowa rośnie po 1 proc. miesiąc do miesiąca, nigdy tak nie było. Docelowa stopa procentowa w Polsce to 7,5-10 – napisali na Twitterze.

Z punktu widzenia kredytobiorców ważniejsze od stóp banku centralnego są jednak rynkowe stopy procentowe, a szczególnie stawki WIBOR, na których banki w Polsce opierają oprocentowanie większości udzielanych kredytów.

Dwa razy większe raty

WIBOR rośnie nieprzerwanie od października 2021 r., kiedy to RPP zaczęła zaostrzać politykę pieniężną. I dziś bardziej oddaje oczekiwania rynku co do wielkości stóp w przyszłości, niż bezpośrednie decyzje banku centralnego.

WIBOR sześciomiesięczny, który jest podstawą do oprocentowania kredytów hipotecznych w największych bankach, wynosi obecnie 6,15 proc. Na początku cyklu podwyżek, czyli w październiku 2021 r., wynosił 0,31 proc.

Dotychczasowe podwyżki stóp i zapowiedzi kolejnych kosztowały więc kredytobiorców wzrost rat kredytu o ponad 70 proc.

Gdyby spełnił się czarny scenariusz nakreślony przez Bank ING i stopy NBP (a w ślad za nimi WIBOR) wzrosłyby do 10 proc., to rata kredytu zaciągniętego w pandemii byłaby docelowo ponad dwa razy większa niż w dniu podpisania umowy kredytowej.