{"vars":{{"pageTitle":"Walka o klimat zaczyna się od talerza. Aż 13% emisji CO2 to produkcja mięsa","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","analizy"],"pageAttributes":["ceny-zywnosci","emisje","klimat","main","mieso","najnowsze","najwazniejsze","produkcja-zywnosci","rolnictwo","surowce-spozywcze","zywnosc"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"10 lipca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":324118}} }
300Gospodarka.pl

Walka o klimat zaczyna się od talerza. Aż 13% emisji CO2 to produkcja mięsa

Cała światowa produkcja żywności odpowiada za 26 procent wszystkich emisji pochodzących z działalności człowieka. Bez zmiany jej struktury trudno będzie zadbać o klimat.

Mniej mięsa, więcej pełnego ziarna. To nie porada od lekarza, tylko wnioski badania naukowego dotyczącego wpływu żywienia na amerykańskich stołówkach na klimat. Opublikowany w „Nature” (jednym z dwóch najważniejszych czasopism naukowych na świecie) raport z badań nie pozostawia wątpliwości. To, co jemy, może wpływać na wysokość emisji z rolnictwa.

Zmiana wzorców żywieniowych jest niezbędna do złagodzenia wpływu światowego systemu żywnościowego na środowisko. To generalny wniosek z badań grupy naukowców z bostońskiego Tufts University.

Eksperci skupili się na tym, co jedzą uczniowie korzystający z Amerykańskiego Narodowego Programu Obiadów Szkolnych. W latach 2014-2015 – okresie, kiedy przeprowadzali analizy – średnio jeden obiad odpowiadał za emisję 0,03-1,5 kg ekwiwalentu dwutlenku węgla (CO2). Za największe wartości emisji w posiłkach odpowiadało czerwone mięso.

– Aby zmniejszyć wpływ Krajowego Programu Obiadów Szkolnych na środowisko, należy zwiększać udział pełnoziarnistych produktów zbożowych – mniej emisyjnych, bo mniej przetworzonych niż biała mąka i białe pieczywo – i wprowadzić limity wielkości lub częstotliwości podawania wołowiny – podsumowali wyniki swojego badania naukowcy.

Mięso a klimat

Ich wnioski są nieprzypadkowe. Cała światowa produkcja żywności odpowiada za 26 procent wszystkich emisji pochodzących z działalności człowieka.

Gdyby produkcja żywności była krajem, zajmowałaby na światowej liście największych emitentów gazów cieplarnianych drugie miejsce, tuż za Chinami.

Na dodatek ludzie konsumują jedynie połowę upraw rolnych. Aż 36 proc. tych uprawa to pasze dla zwierząt. A około 9 proc. światowej produkcji rolnej przeznacza się na produkcję biopaliw. To z kolei dane zebrane przez naukowców z Institute of Environment Uniwersytetu w Minnesocie.

Uprawa roślin na pasze to jedno ze źródeł emisji CO2, jaką generuje produkcja mięsa. Druga to utrzymanie ziemi pod hodowle przy użyciu emisyjnych maszyn, czy emisje z paliw używanych do zasilania łodzi rybackich. A także coś, czego nie da się wyeliminować za pomocą bezemisyjnych technologii: metan emitowany przez układ trawienny bydła.

W sumie produkcja mięsa generuje ok. 13 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych. To więcej, niż drugi największy pojedynczy emitent wśród państw, czyli Stany Zjednoczone.

Atlas jedzenia mięsa

Kto za to odpowiada? Czy też, inaczej, kto konsumuje najwięcej mięsa na świecie, przez co pośrednio przyczynia się do większych emisji dwutlenku węgla?

Odpowiadając najogólniej: najwięcej mięsa, w przeliczeniu na osobę, spożywa się w krajach rozwiniętych. Według danych OECD i FAO, zebranych przez Fundację im. Heinricha Bölla, w latach 2017-2019 w tych państwach było to średnio 68,6 kg na osobę.

W krajach rozwijających się jest to średnio 26,6 kg – a więc ponad 2,5 razy mniej. W obu grupach państw zarówno spożycie, jak i produkcja mięsa rosną, podają autorzy raportu „Atlas mięsa. Fakty i dane na temat zwierząt, które zjadamy”.

Coraz wyższe spożycie mięsa wiąże się w dużej mierze ze wzrostem zamożności społeczeństw i nawykami kulturowymi.

Niedożywienie, a walka o klimat

No dobrze, ale jak pogodzić walkę z globalnym ociepleniem z niedożywienie, które przecież występuje na świecie? Mięso jest uważane za najlepsze źródło białka, niezbędnego w ludzkiej diecie. Co jest niebagatelną zaletą w świecie, który ciągle boryka się z problemem głodu.

Pod koniec 2021 roku, według szacunków FAO, ok. 811 mln borykało się problemem niedożywienia. Nie chodzi tylko o ograniczony dostęp do żywności czy ogóle jego brak. Problem niedożywienia to także brak dostępu do jedzenie odpowiedniej jakości. Takiego, który zaspokoi zapotrzebowanie człowieka na makroskładniki jak białko, węglowodany i tłuszcz.

A za 30 lat świat będą zamieszkiwały kolejne miliardy ludzi. Populacja świata do 2050 roku ma się zwiększyć, według szacunków ONZ, o 15 procent.

Aby zaspokoić potrzeby żywieniowe 9 mld ludzkości – uwzględniając walkę z problemem głodu i niedożywienia – produkcja żywności musiałaby do 2050 roku być o połowę większa, niż obecnie.

Czym zastąpić mięso

Mogłoby się wydawać, że ludzkość jest w impasie. Potrzebujemy więcej żywności, ale nie możemy sobie pozwolić na jej zwiększoną produkcję, bo grozi nam katastrofa klimatyczna.

Jednak dane o tym, jaką rolę w zapewnianiu dostępu do wartości odżywczych pełni mięso, rzucają na tę kwestię nieco inne światło.

Chociaż przekonanie, że mięso jest bogatym i najbardziej podstawowym źródłem pełnowartościowego białka, jest powszechne, to obecnie wcale nie odpowiada za większość jego spożycia.

Według danych z portalu Our World in Data (prowadzonego przez Uniwersytet Oksfordzki), żywność pochodzenia zwierzęcego – mięso, podroby i nabiał – zaspokaja 18 proc. światowej podaży żywności w przeliczeniu na wartość energetyczną. Nie jest ona także głównym źródłem białka w ludzkiej diecie. Niemal dwie trzecie jego podaży w globalnej skali pochodzi z produktów roślinnych.

Niezłym, bo mniej emisyjnym, zamiennikiem są też roślinne odpowiedniki mięsa i nabiału – czy to występujące naturalnie lub tradycyjnie produkowane, czy też będące produktem nowoczesnych technologii spożywczych.

Skończyć z marnowaniem żywności

Jeszcze innym rozwiązaniem, sugerowanym przez autorów „Atlasu mięsa”, czy też przez ekspertów ONZ – jest likwidacja pustych przebiegów. Chodzi np. o wykorzystanie wszystkich produktów zwierzęcych – a więc np. pełne wykorzystanie podrobów, które są pozyskiwane w uboju. Przez wiele lata było to normą w przemyśle mięsnym, jednak teraz, przede wszystkim w krajach rozwiniętych, jest to coraz rzadsze. Np. w Niemczech na talerz trafia średnio jedynie 60 proc. ubitej świni – podroby są wyrzucane, albo eksportowane.

Do tego ogromnym problem, jeśli chodzi o żywienie, jest marnowanie produktów spożywczych. Według szacunków ONZ na świecie marnuje się nawet 17 proc. wyprodukowanej żywności – oczywiście część z tego to mięso. Rozwiązanie tego problemu to jednocześnie odpowiedź na rosnące potrzeby żywieniowe i walka ze wzrostem zanieczyszczenia atmosfery.

Jeśli jedna czwarta jedzenia, które obecnie trafia do kosza, zamiast tego trafiłaby na talerz, rocznie można by wykarmić pół miliarda ludzi więcej. Oznacza to możliwość zmniejszenia liczby osób głodujących na świecie o więcej, niż połowę.


Polecamy także: