{"vars":{{"pageTitle":"Wybory w Niemczech. Co oznaczają dla Polski i co ma z tym wspólnego Jamajka?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["angela-merkel","main","niemcy","polityka","polityka-miedzynarodowa","unia-europejska","wybory"],"pagePostAuthor":"Maryjka Szurowska","pagePostDate":"24 września 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"24","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":193801}} }
300Gospodarka.pl

Wybory w Niemczech. Co oznaczają dla Polski i co ma z tym wspólnego Jamajka?

26 września 2021 r. odbywają się w Niemczech wybory do Bundestagu; tego dnia największa gospodarka Europy zdecyduje, kto pokieruje krajem po 16 latach nieprzerwanych rządów Angeli Merkel. W jakim świecie możemy obudzić się po weekendzie?


Centrolewica wygrała wybory w Niemczech – tutaj znajdziesz najnowsze informacje na ten temat


Jak przypomina brytyjski tygodnik The Economist, tylko Otto von Bismarck i Helmut Kohl sprawowali funkcję kanclerza Niemiec dłużej, niż Angela Merkel. Bismarck stworzył imperium, a po drodze wymyślił pierwszy w Europie system publicznych emerytur i opieki zdrowotnej. Kohl nadzorował zjednoczenie Niemiec Wschodnich i Zachodnich i zgodził się na zastąpienie marki niemieckiej przez euro.

Osiągnięcia Merkel są mniej spektakularne i trudniej nadać im medialnego polotu, ale zdefiniowały półtorej dekady polityki całej Unii Europejskiej: tworzyła konsensus. Na każdy pojawiający się problem znajdowała kompromisowe rozwiązanie. Jej następca lub następczyni będzie miała twardy orzech do zgryzienia, żeby swoją polityką nie naruszyć misternie wypracowanej, ale jednak delikatnej konstrukcji wszystkich merkelowskich kompromisów.

Kanclerz Angela Merkel uchodzi też za wyjątkowo propolską głowę państwa niemieckiego; nasze relacje również cechował spokój i dążenie do kompromisu.

Zanim jednak przejdziemy do kwestii ewentualnych zagrożeń dla tego equillibrum. odpowiedzmy sobie na kilka technicznych pytań.

Jak wyglądają wybory i kto wygrywa? 

Niemcy są federalną demokracją parlamentarną, w której najpotężniejszym urzędem jest kanclerz. Kraj podzielony jest na 299 okręgów wyborczych, ale Bundestag, niższa izba parlamentu federalnego, składa się z co najmniej 598 miejsc.

Każdy obywatel ma dwa głosy. Pierwszy (z niem. Erststimme) służy do wyboru lokalnego posła – głosy te są przyznawane w systemie podobnym do jednomandatowych okręgów wyborczych i każdy zwycięski kandydat otrzymuje miejsce w parlamencie.

Drugi głos (Zweitstimme) oddawany jest na partię. Na tej podstawie ustala się, ile miejsc w Bundestagu przypada poszczególnym partiom. Aby dostać się do Bundestagu, partia musi przekroczyć 5-proc. próg poparcia.

Liczebność Bundestagu jest różna, ponieważ jego skład musi odzwierciedlać wyniki drugiego głosowania. Jeśli partia wygrywa więcej okręgów wyborczych niż jej się należy na podstawie udziału w Zweitstimme, dodatkowe mandaty równoważone są dodatkowymi „mandatami równowagi” dla innych partii.

Partie opracowują swoje listy do drugiego głosowania na konferencjach na kilka miesięcy przed wyborami. Tam też często wybierany jest ich kandydat na kanclerza. Zwykle partia koalicyjna z największą liczbą mandatów obejmuje stanowisko kanclerza.

Kto więc będzie kanclerzem?

Na to pytanie jeszcze nie znamy odpowiedzi, ale przytoczymy dwa sondaże wyborcze: jeden z The Economist, a drugi z niemieckiego dziennika biznesowego Handelsblatt.

Na pierwszej grafice wypisani są kandydaci na kanclerza wystawieni przez poszczególne partie. Są to:

Ktokolwiek nie wygra wyborów najprawdopodobniej konieczne będzie zawiązanie koalicji i polityka gospodarcza zależeć będzie od ugrupowań wchodzących w jej skład oraz dynamiki tej współpracy.

Jakie są scenariusze?

Po Merkel nic już nie będzie takie samo. Szacuje się, że koalicja CDU/CSU i SPD się w nadchodzącej kadencji nie powtórzy.

Zdaniem ekonomistów banku PKO BP prowadzona przez rządy Merkel polityka zbalansowanego budżetu „Schwarze Null” odejdzie do lamusa, co może podbijać rentowności obligacji niemieckich i wzmacniać euro. Zmieni się też podejście do transformacji energetycznej, do tej pory finansowanej w dużej mierze przez konsumentów: wśród polityków panuje ogólna zgoda, aby zacząć osłaniać konsumenta i przedsiębiorcę przed wzrostem cen energii, co może skutkować spadkiem podatków od energii.

Zieloni proponują uwspólnotowienie na poziomie Unii Europejskiej zadłużenia i stworzenie unii fiskalnej. Jeśli by do tego doszło to, zdaniem PKO BP, zmniejszyłaby się różnica między rentownością obligacji niemieckich i papierami emitowanymi przez państwa peryferyjne.

Koalicyjna Jamajka

Na moment przed wyborami realną opcją wydaje się koalicja „Jamajka„, czy trójkąt CDU/CSU i Zielonych z liberalną FDP, która nie doszła do skutku w 2017 z powodu FDP, które nie widziało szans dogadania się z CDU/CSU i Zielonych. Teraz przewodniczący ugrupowania — Christian Lindner, deklaruje otwartość na wejście do rządu. Niemniej cztery lata temu przed wyborami też tak mówił.

Jeśli Jamajka uformowałaby się w następnym parlamencie, polityka Niemiec byłaby polityką kompromisu: Zieloni są bardziej lewicowi w swoich postulatach, CDU/CSU chciałoby umiejscowić się w centrum, a FDP to liberałowie.

Niektórzy nadal liczą na koalicję RRG (SPD, Lewica, Zieloni). Byłaby to iście lewicowa formacja, która dążyłaby do wzrostu wydatków publicznych i podwyższenia podatków dla najbogatszych. Jednak aby w ogóle do tego doszło Olaf Scholz musiałby zmienić zdanie: publicznie ogłosił, że nie będzie współrządzić z postkomunistami (lewica z die Linke ma swoje korzenie ideowo-osobowe w polityce NRD).

Z nowych idei: Handelsblatt donosi, że w landzie Saksonia-Anhalt powstała właśnie pierwsza od 62 lat koalicja CDU, SPD i FDP (od barw partyjnych: czarno-czerwono-żółta, czyli w barwach flagi Niemiec) – zdaniem premiera landu tego byłby to dobry model także dla kolejnego rządu federalnego. „Oczywiście chciałbym, aby CDU/CSU ponownie znalazły się w rządzie federalnym” – powiedział gazecie „Volksstimme” Reiner Haseloff (CDU) zapytany o pożądaną przez niego koalicję, dodając: „Koalicja w barwach Niemiec byłaby zawsze dobra dla naszego kraju”.

Jakie są nastroje w partii Merkel?

„To będzie wyścig łeb w łeb”, uważa Haseloff. W sondażach Unia jest obecnie o około trzy punkty procentowe za SPD. „Sondaże to jedno – wybory to co innego”, dodaje premier Sachsen Anhalt.

Wielu wyborców uwzględniłoby możliwe koalicje w swojej decyzji wyborczej. Co więcej, Niemcy po 16 latach rządów CDU wypadają bardzo dobrze w porównaniach międzynarodowych. Warto dodać, że wybór Armina Lascheta na następce Merkel nie był fortunny dla sondaży tej partii.