{"vars":{{"pageTitle":"Znów rynek pracownika w usługach. Zaczyna brakować rąk do pracy","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["branza-gastronomiczna","branza-hotelarska","covid-19","gastronomia","gastronomia-i-hotelarstwo-w-pandemii","kultura","main","miejsca-pracy","praca","praca-w-pandemii","pracownicy","rozrywka","rynek-pracy","turystyka","uslugi","zatrudnienie"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"27 września 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":194289}} }
300Gospodarka.pl

Znów rynek pracownika w usługach. Zaczyna brakować rąk do pracy

Rośnie odsetek firm, które zgłaszają problem z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry. W niektórych przypadkach problem jest już tak duży, jak przed pandemią.

To ogólny wniosek z badań koniunktury w przemyśle, handlu i usługach, jakie przeprowadza GUS. Ankieterzy GUS-u pytają przedsiębiorców m.in. o największe, według nich, bariery w działalności. W tym o ocenę, jakim problemem jest dostęp do wykwalifikowanych pracowników.

W najnowszej, wrześniowej edycji, interesowały nas szczególnie usługi, a zwłaszcza te, które najbardziej ucierpiały przez Covid-19. Z dwóch powodów. Po pierwsze, przed pandemią to właśnie tam mieliśmy tzw. rynek pracownika. Bardzo duży odsetek firm – w niektórych branżach, jak w gastronomii sięgający 50 proc. – raportował problem z podażą pracy jako barierę w działalności.

Po drugie, sytuacja na rynku pracy w tych usługach jest ważna, bo może mieć bezpośredni wpływ na ich ceny i – pośrednio – na inflację. To dlatego, że np. w gastronomii bardzo trudno zastąpić ludzką pracę kapitałem. Czyli, mówiąc prościej, nikt jeszcze nie skonstruował taniej maszyny, która mogłaby z powodzeniem zastąpić kucharza, albo kelnera.

Syntetyczny wynik naszych dociekań jest na animacji poniżej. Pokazuje ona, jak w czasie pandemii w wybranych branżach zmieniał się odsetek firm, które zgłaszały problemy z pozyskaniem pracowników.

Widać, że od ponownego otwarcia wiosną tego roku systematycznie zwiększa się grupa restauracji i hoteli, które wskazują zatrudnienie jako przeszkodę w działalności. Szczegółowo wygląda to tak:

W rekreacji, kulturze i rozrywce, które też dostały w kość w czasie pandemii, bariera w pozyskaniu pracowników jest już nawet większa niż bezpośrednio przed pandemią.

Dane z badań koniunktury GUS są zbieżne z wcześniej publikowanymi informacjami o popycie na pracę. Wynikało z nich, że liczba wolnych miejsc pracy na koniec II kwartału wynosiła 142,8 tys. i była o jedną trzecią większa, niż rok wcześniej. A w porównaniu z początkiem roku zwiększyła się aż o 75,4 proc.

Według Andrzeja Kubisiaka, wicedyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, to właśnie problemy z pozyskaniem pracowników są powodem wyhamowania wzrostu zatrudnienia, co widzieliśmy w sierpniowych danych.

Na tle tych wszystkich informacji wyjątkowo wypada turystyka. We wrześniowych badaniach koniunktury żadna firma z tej branży nie wskazała, że ma kłopot z dostępem do wykwalifikowanych pracowników.

To może świadczyć o tym, że popyt na turystykę nie odbudował się jeszcze w pełni po pandemii i przedsiębiorstwom wystarczają te zasoby pracy, które już mają.