{"vars":{{"pageTitle":"Betonoza nie tylko w Leżajsku. Czym grozi zamiana zieleni na kamień?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","explainer"],"pageAttributes":["architektura","beton","betonoza","ekologia","klimat","lezajsk","main","zmiany-klimatu"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"6 lipca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":322531}} }
300Gospodarka.pl

Betonoza nie tylko w Leżajsku. Czym grozi zamiana zieleni na kamień?

Betonoza w Leżajsku – efekt niedawnej rewitalizacji, którą przeszedł rynek tego miasta, jest ostatnio na ustach całego kraju. Ale podkarpackie miasto to tylko jeden z wielu przykładów tego zjawiska. Tłumaczymy, czym jest betonoza i czemu powinniśmy jej przeciwdziałać. 

Rewitalizacje rynków, zamieniające miasta w kamienne pustynie to świetny przykład betonozy – zjawiska, nad którego walorami estetycznymi można debatować, ale które w perspektywie zachodzących zmian klimatu po prostu szkodzi polskim miastom.

Betonoza – co to znaczy?

Betonoza – to wymyślone stosunkowo niedawno pojęcie, określające nieprzemyślane używanie betonu w przestrzeni publicznej, które już jednak zadomowiło się w języku na dobre.

Nowe remonty, przebudowy i – zwłaszcza – rewitalizacje miejskich rynków, przeprowadzone pod znakiem betonozy, dodatkowo wiążą się często z wycinaniem drzew albo likwidowaniem innych przejawów zieleni.

W zamyśle, słowo „betonoza” ma przypominać nazwy chorób – jak skleroza czy borelioza – i to nieprzypadkowo. Beton naprawdę jest chorobą miast.

A to, jak one funkcjonują, jest kluczowe dla losów środowiska naturalnego i jakości życia na świecie. Według szacunków ONZ, odsetek populacji zamieszkujący obszary miejskie już przekroczył 55 proc. Do 2030 roku ma wynieść 60 proc., a do 2050 ma osiągnąć 68 proc. Praktycznie cały prognozowany wzrost ludności zostanie „wchłonięty” przez obszary miejskie, które będą zajmować coraz więcej powierzchni Ziemi.

Betonoza w Leżajsku

Najnowszym i doskonałym przykładem betonozy jest świeżo ukończona rewitalizacja w Leżajsku. Jak pokazaliśmy po raz pierwszy w artykule z ubiegłego tygodnia, przebudowa rynku tego miasta skończyła się wycięciem drzew i krzewów, zabetonowaniem dużej powierzchni rynku i w rezultacie uczynieniem przestrzeni kompletnie niefunkcjonalnej dla mieszkańców miasta.

Mieszkańcy Leżajska zauważyli od razu także inny potencjalny problem. Położone na Podkarpaciu miasto jeszcze przed rewitalizacją borykało się z problemem podtopień po gwałtownych ulewach. Po zabetonowaniu rynku sytuacja może być dużo gorsza – mniej wody deszczowej zostanie wchłonięte przez glebę i poprzez nią wody gruntowe. W mieście, gdzie istnieją duże różnice wysokości pomiędzy poszczególnymi osiedlami, to ogromny problem – zwłaszcza dla mieszkańców budynków przy ulicach położonych poniżej rynku.

Beton – dlaczego szkodzi

Gorsze zalania na terenach, gdzie znajduje się sporo betonu, to bezpośredni efekt tego, jak betonoza wpływa na możliwość retencji, czyli zatrzymywania wody przez glebę.

Betonowanie powierzchni jest najszybszym sposobem na powstanie suszy – uważają meteorolodzy. W momencie opadów, gładka i nieprzepuszczalna powierzchnia betonu przyspiesza spływ powierzchniowy. Woda deszczowa spływa więc do kanalizacji, a dalej do rzeki i morza – zamiast zostawać w gruncie – mówi w rozmowie z naszym portalem
Grzegorz Walijewski, hydrologiem z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego.

Beton do tego nagrzewa się dużo bardziej niż trawniki czy łąki – łatwo było to odczuć podczas fali upałów jeszcze w ubiegłym tygodniu. Betonowanie przestrzeni publicznych i jednoczesne wycinanie drzew, które dają naturalny cień, już dawno zostało uznane za jedną z głównych przyczyn tego, że w miastach temperatura w tych samych warunkach atmosferycznych jest większa, niż poza nimi.

Oprócz ryzyka suszy i potęgowania działania upałów, beton niesie za sobą także inne ryzyko, z pozoru całkiem odmienne. Chodzi o tzw. powódź błyskawiczną (z ang. flash flood).

Powódź błyskawiczna to rodzaj powodzi związanej z szybkim zalaniem nisko położonych obszarów przez nawalne opady deszczu, spowodowane zazwyczaj przez burzę lub przez kilka burz. Takie powodzie są coraz bardziej prawdopodobne, bo mamy w Polsce coraz częściej występujące opady katastrofalne, w których spada od 70 do 100 mm wody w ciągu doby. To wielokrotnie więcej, niż wynosi średnia miesięczna – mówi w wywiadzie z naszą redakcją prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Gwałtowne opady w miejscach zabetonowanych, ale w których nie jest odpowiednio przygotowania kanalizacyjna sieć burzowa, powodują więc krótkotrwałe, ale nagłe i intensywne zalania.

Średniowieczna betonoza

Szkodliwy wpływ betonu na to, jak miasta radzą sobie w warunkach zmieniającego się klimatu, jest już dobrze zbadany i stanowi całkiem powszechną wiedzę.

Wojnę wydała mu także w ubiegłym roku ówczesna wiceminister kultury i główna konserwator zabytków, Magdalena Gawin, ujmując temat z innej perspektywy. W 2021 roku mówiła:

Nie możemy dopuszczać do rewitalizacji, które całkowicie niszczą zieleń na obszarach zabytkowych, dlatego chcemy zmienić wykładnię konserwatorską dotyczącą rewitalizacji miast. Wspólnie z Ministerstwem Klimatu i Środowiska będziemy prowadzić kampanię na temat zazieleniania miast. 

Poprzednia wykładania konserwatorska wskazywała, że wycinanie drzew podczas rewitalizacji jest w porządku, bo tym samym miasta zbliżają się wyglądem do tego, jak wyglądały historycznie, czyli w średniowieczu.

Jednak nie możemy porównywać średniowiecznej funkcji miasta do miasta współczesnego – uznała Gawin.

Przeciwna betonozie jest także Unia Europejska – to istotne, gdyż wiele rewitalizacji w polskich miastach jest finansowanych właśnie ze środków europejskich.

Od tej perspektywy finansowej fundusze unijne nie będą wspierać nieprzyjaznych klimatowi rewitalizacji polskich miast i miasteczek – napisała ostatnio na Twitterze Dyrekcja Generalna KE, która odpowiada za politykę UE dotyczącą regionów i miast.


Czytaj też: Betonoza w Leżajsku. Komisja Europejska: „To się już nie powtórzy”


Przytaczając nowo podpisaną umowę, Komisja Europejska odpowiedziała bezpośrednio na zdjęcia, które ilustrowały nasz artykuł o pseudorewitalizacji rynku w Leżajsku.

300Gospodarka napisała w nim 30 czerwca jako pierwsza, opowiadając o prowadzonym od dwóch lat i niedawno zakończonym remoncie leżajskiego rynku, który doprowadził m.in. do całkowitego usunięcia zieleni. Remont był w około połowie opłacony przez Regionalny Program Operacyjny Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020, który z kolei otrzymał pieniądze z unijnego Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Walka z betonozą

Jak odejść od tego szkodliwego trendu, którym jest betonoza? Eksperci wskazują co najmniej kilka możliwości.

W miejscach, gdzie potrzebna jest równa powierzchnia – jak parkingi czy place – nieprzepuszczalną powierzchnię betonu można zamienić na powierzchnię czynną biologicznie. To np. kratki kładzione na gruncie, które umożliwiają zaparkowanie samochodu, ale także sprawiają, że powierzchnia może wchłonąć wodę oraz umożliwiają wzrost trawy. Istnieją już także betony przepuszczalne, których można używać w miejscach, w których beton jest niezbędny.

Można też konstruować instalacje dla odpływu deszczówki, dzięki którym spływa ona do pobliskich parków czy ogrodów czy stosować specjalne urządzenia, które rozsiewają wodę pod parkingiem i woda przesiąka do gruntu.

Bardzo ważne jest też inwestowanie w dobrą kanalizację, małą retencję i sieci burzowe, które łagodzą efekty z jednej strony suszy, a z drugiej – gwałtownych ulew.

No i rzecz jasna, dość oczywiste i najlepsze rozwiązanie na sam koniec: można powstrzymać się od używania betonu, a zwłaszcza od zastępowania nim zieleni tam, gdzie ona jeszcze jest.

Polecamy też: