{"vars":{{"pageTitle":"Szczyt Rady Europejskiej: wyjaśniamy, jakie decyzje podjęto dziś w Brukseli","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["explainer"],"pageAttributes":["budzet-ue","fundusz-sprawiedliwej-transformacji","fundusze-unijne","klimat","main","next-generation-eu","rada-europejska","unia-europejska"],"pagePostAuthor":"Daniel Rząsa","pagePostDate":"21 lipca 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":58765}} }
300Gospodarka.pl

Szczyt Rady Europejskiej: wyjaśniamy, jakie decyzje podjęto dziś w Brukseli

Liderzy państw UE dogadali się w sprawie utworzenia gigantycznego programu pomocowego do odbudowy gospodarek krajów członkowskich po COVID-19.

Pakiet odbudowy wyniesie ostatecznie 750 mld euro, z czego duża część zostanie pożyczona na rynkach kapitałowych.

Dlaczego to ważne? Po raz pierwszy w historii Unia Europejska wystąpi jako emitent obligacji na rynkach, czyli w taki sposób, jakby była państwem narodowym. To kolejny mały kroczek w kierunku większej integracji.

Emmanuel Macron powiedział, że to “historyczny dzień dla Europy”. To był też drugi najdłuższy szczyt w historii szczytów Rady Europejskiej, ustępując tylko szczytowi w Nicei w roku 2000.

Na zakończonym dziś nad ranem spotkaniu liderzy państw uzgodnili także kolejny siedmioletni budżet unijny, którego wysokość wyniesie 1,074 biliona euro.

W negocjacjach od początku problemem było to, że tzw. “oszczędne” kraje (Austria, Dania Holandia i Szwecja) nie chciały się zgodzić na wydawanie większych środków. Ich zgoda stała się możliwa dzięki temu, że dostały one rabaty na wpłaty do wspólnego budżetu – podobne do tego, z czego korzystała Wielka Brytania, kiedy była jeszcze członkiem Wspólnoty.

Taka np. Austria podwoi swój rabat, ale pozostałe trzy kraje również skorzystały. Niemcy zaś będą wpłacać tyle, co zawsze.

Kwestie ważne dla Polski

Jak pisze Deutsche Welle, Polsce w tym całym pakiecie finansowym przypada łącznie około 125 mld euro w dotacjach z budżetu UE oraz Fundusz Odbudowy, czyli około 557 mld złotych, a ponadto 34 mld euro w tanich pożyczkach.

Polska, mimo ścięcia wydatków, prawdopodobnie straciła tu tylko 3 proc. – czyli 2 mld euro – w porównaniu z propozycją negocjacyjną Michela z 10 lipca.

To rekordowo wysokie środki dla naszego kraju, który już od wielu miesięcy dostawał sygnały z UE, że będzie ponownie największym beneficjentem.

Co z kwestią praworządności? Premier Mateusz Morawiecki wystąpił na wspólnej konferencji z Victorem Orbanem, premierem Węgier.

Obaj mówili, że nie zostało wypracowane bezpośrednie połączenie między praworządnością a środkami budżetowymi i że taki mechanizm ma dopiero zostać wypracowany i będzie wymagać jednomyślnej zgody szefów rządów krajów UE.

„Premier Morawiecki wynegocjował największe w historii środki z UE dla Polski. Jednocześnie m. in. we współpracy z Węgrami zablokowano arbitralne mechanizmy polityczne dot. ograniczania budżetu (wymagana jednomyślność w Radzie Europejskiej)”napisał na Twitterze Piotr Muller, rzecznik rządu.

Jednak większość mediów i komentatorów mówi coś innego.

“Po raz pierwszy praworządność będzie decydującym kryterium przy wydatkach z budżetu UE. Wprowadzenie takiej warunkowości to była ambitna decyzja” – powiedział na konferencji prasowej Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej (czyli nowy Tusk).

„Zapisy o powiązaniu wypłat z praworządnością zostały złagodzone wobec wersji proponowanej przez Komisję Europejską, ale wygląda na to, że takie powiązanie zostało zatwierdzone i nie będzie wymagało jednomyślności w Radzie Europejskiej” – napisali ekonomiści Santandera.

Według Deutsche Welle ustalono, że wypłaty z budżetu będą mogły zostać wstrzymane krajowi, który nie przestrzega zasad rządów prawa, jeśli tak zdecyduje 5 z 27 krajów Unii obejmujących 65 proc. ludności UE (czyli większość kwalifikowana).

Szczegóły tego rozwiązania będą przedstawione niebawem i jeśli te założenia zostaną potwierdzone to ta decyzja uderzy przede wszystkim w Polskę i Węgry, ponieważ od kilku lat Komisja Europejska i wszystkie światowe organizacje zajmujące się praworządnością wskazują, że w tych dwóch krajach dokonał się regres w zakresie rządów prawa. Z takim stanowiskiem nie zgadzają się obecne rządy obu krajów.

W załączniku do konkluzji po szczycie – którego polskie tłumaczenie [PDF] opublikowano po 11:00 polskiego czasu – napisano:

Pkt 22. Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności.

23. Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną.

 

Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii.

Taki zapis oznacza, że mechanizm nie jest jeszcze przyjęty, ale doszło do ogólnej zgody, jak ma działać. Według niektórych komentatorów to oznacza, że Komisja Europejska można wręcz ten mechanizm jeszcze zaostrzyć, ale szczegóły wciąż będą podlegać zakulisowym negocjacjom.

Pieniądze na klimat obcięte – Polska również traci

Z kolei Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, który ma pomóc w transformacji energetycznej biedniejszym krajom, takim jak Polska, ostatniej nocy został szczególnie dotkliwie zredukowany.

Wyniesie on 10 mld zamiast 30 mld proponowanych pierwotnie.

Przez to nasz kraj stracił stracił nawet 3 mld z 8 mld euro, które w oryginalnej propozycji były dla nas przeznaczone.

Co więcej, 50 proc. tych środków będzie zależeć od tego, czy kraj poparł cel neutralności klimatycznej do 2050 roku (w oryginalnej wersji cała pula miała być od tego zależna).

„Dostęp do tego funduszu zostanie ograniczony do 50 proc. alokacji krajowej (w praktyce dotyczy to tylko Polski) proponowanych, które jeszcze się nie zobowiązały do wdrożenia celu neutralności klimatycznej do 2050 roku” – piszą analitycy ING.

Oto wykres pokazujący, jak bardzo polskim rolnikom opłaca się Unia Europejska