Liczba zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 spada, a sytuacja epidemiczna w Polsce się poprawia – powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Dodał, że zmniejsza się także, ale nieco wolniej, liczba zgonów, co również powinno być zauważalne w kolejnych dniach.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 4423 osób, a zmarło 92 chorych. Przeprowadzono 20,2 tys. testów.
„Procent pozytywnych wyników nie wynosi już ok. 50-60 proc., jak to bywało kilka tygodni temu, ale ok. 20 proc., więc wniosek jest prosty, że zgłaszający się do lekarzy rzadziej są zakażeni. Do tego, analizując dane poniedziałek do poniedziałku, to tydzień temu nowych przypadków było 5733, a dziś 4423, czyli znacznie mniej. To urośnie w kolejnych dniach, ale miejmy nadzieję, że do poziomu ok. 10 tys. lub tylko nieco ponad” – podkreślił wirusolog.
Czytaj także: Polska realnie nie zwiększa wydatków na ochronę zdrowia. Wciąż jesteśmy w ogonie UE
Dodał, że w Polsce spadek liczby zakażeń jest szybszy niż np. w Niemczech, gdzie sytuacja jesienią także się bardzo pogorszyła. Jego zdaniem głosy o tym, że w niektórych regionach, np. na Śląsku czy w Małopolsce, znacząco spadła liczba zakażeń, gdyż być może wypracowana została pewna forma odporności stadnej, mijają się z rzeczywistością.
„Śmieszy mnie, gdy niektórzy mówią o odporności stadnej po zetknięciu się z wirusem 20 proc. populacji. Nie jest to możliwe. Można o niej mówić przy minimalnym poziomie 57-63 proc., a sytuacja, gdy każdy chory nie ma już kogo zarazić, to pułap 80-95 proc. Do tego nam daleko” – ocenił prof. Gut.
Jego zdaniem przedstawiona w poniedziałek liczba zgonów wzrośnie w kolejnych dniach, ale będzie niższa od tej w ostatnich tygodniach. W ocenie prof. Guta powinna spaść do ok. 200-300 zgonów dziennie, a później dalej się zmniejszać. Wzrost śmiertelności w październiku i w listopadzie ekspert powiązał m.in. z wieloma zakażeniami koronawirusem SARS-CoV-2 w DPS-ach i w innych domach opieki, gdzie często przebywają osoby starsze i mające inne choroby.
„Teraz wirus atakuje młodych, bo to oni najczęściej lekceważą obostrzenia” – wskazał prof. Gut.