{"vars":{{"pageTitle":"Zatrudnienie w kwietniu mocno w dół. Liczba pracujących w miesiąc spadła prawie o tyle, co przez cały kryzys finansowy","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["live"],"pageAttributes":["bezrobocie","koronawirus","main","pandemia","praca","tarcza-antykryzysowa","zatrudnienie"],"pagePostAuthor":"Martyna Trykozko","pagePostDate":"20 maja 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"20","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":54352}} }
300Gospodarka.pl

Zatrudnienie w kwietniu mocno w dół. Liczba pracujących w miesiąc spadła prawie o tyle, co przez cały kryzys finansowy

W kwietniu zatrudnienie w polskich przedsiębiorstwach było o 2,1 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Z kolei przeciętne wynagrodzenie wyniosło 5285,01 zł brutto. „Dzisiejsze dane z rynku pracy zaskoczyły nawet największych pesymistów”, komentuje mBank.

Liczba zatrudnionych zmniejszyła się o około 150 tys. osób. Jak podają analitycy banku Pekao SA, to prawie tyle, co w ciągu całego kryzysu finansowego z 2008 roku.

GUS w komunikacie podał, że spadek liczby zatrudnionych wynikał ze zwolnień związanych z pandemią koronawirusa, ale nie tylko.

„Było to wynikiem m.in. zmniejszania wymiaru etatów, zakończenia i nie przedłużania umów terminowych (niekiedy z powodu sytuacji epidemiologicznej), a także rozwiązywania umów o pracę z pracownikami. Na spadek przeciętnego zatrudnienia wpływ miało też pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych, jak również przebywanie na urlopach bezpłatnych – co w zależności od ogólnej długości ich trwania mogło także zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach”, czytamy.

Analitycy PKO BP uważają jednak, że sytuacja nie jest tak zła, jak się wydaje, a rządowa tarcza antykryzysowa spełnia swoje zadanie.

Uważamy, że to jeszcze nie koniec spadków, jakie widzimy na rynku pracy. Sytuacja nie jest jednak tak dramatyczna, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Większość ruchu w dynamice zatrudnienia i płac można naszym zdaniem wyjaśnić przesuwaniem pracowników na postojowe lub ograniczony wymiar godzinowy czasu pracy. Sugeruje to, że Tarcza Antykryzysowa spełnia swoją rolę a zakładana przez nas ścieżka bezrobocia (szczyt powyżej 10%) może być przeszacowana. Taką tezę wspiera też mniejsza niż sądziliśmy sztywność wynagrodzeń w dół, która  zwiększa szanse na skuteczne „chomikowanie” pracy przez firmy”, piszą w komentarzu.

Ekonomiści mBanku są nieco bardziej zmartwieni danymi. „Dzisiejsze dane z rynku pracy zaskoczyły nawet największych pesymistów”, komentują.

„Pierwsza fala wypowiedzeń umów o pracę następowała z końcem marca – ubytki w zatrudnieniu rozkładać się będą więc na najbliższe miesiące, a kwiecień to dopiero początek. Uruchomienie tarczy finansowej, która uzależnia umorzenie środków od niezmienionej liczby zatrudnionych mogło powstrzymać cześć drugiej fali zwolnień. Należy tu jednak otwarcie przyznać, że nie znamy proporcji osób, które faktycznie straciły pracę i tych, którzy nadal związani są z przedsiębiorstwem, ale świadczą pracę w mniejszym zakresie lub przebywają na zasiłku.”

Z kolei według analityków banku Santander w kolejnych miesiącach sytuacja może już nie być tak zła. „Dynamika zmian jest bez precedensu w historii ekonomicznej Polski ostatnich 30 lat. Epidemia SARS-CoV-2 miała zdecydowanie szybsze przełożenie na polski rynek pracy niż się spodziewaliśmy. Jako że w maju część ograniczeń została zniesiona, oczekujemy złagodzenia negatywnych tendencji”, piszą w komentarzu.

CD Projekt wyprzedził wczoraj Ubisoft i przez chwilę był największym producentem gier w Europie