Barbórka – Dzień Górnika – to przypadające 4 grudnia święto górników, geologów i innych zawodów związanych z poszukiwaniem paliw kopalnych. W Polsce przez wiele lat hucznie obchodzone, wraz z transformacją – gospodarczą po upadku PRL i tą nową, energetyczną – zyskuje inny symboliczny wymiar.
„Kto w Barbórkę nie pije, tego w grubie zabije” mawiano w okolicach 4 grudnia na Śląsku. W tym tradycyjnie górniczym rejonie wydobywanie węgla przez lata było źródłem dobrobytu i pewnych warunków zatrudnienia.
Wraz z deindustrializacją i zieloną transformacją Barbórka to coraz bardziej słodko-gorzkie święto.
Jak zmieniło się polskie górnictwo?
Historia polskiego górnictwa to nie tylko PRL. Najstarsza kopalnia węgla kamiennego w Polsce powstała jeszcze w XVII wieku, kilkaset lat temu. Ale dla Polski Ludowej krajowe wydobycie węgla było podporą gospodarki i znacząco ułatwiło uprzemysłowienie i elektryfikację kraju.
Okres transformacji ustrojowej i gospodarczej oznaczał zmiany także dla tej gałęzi przemysłu. Wystarczy popatrzeć na dane: jeszcze w 1990 roku w Polsce było 70 czynnych kopalni. Ogółem w górnictwie było wtedy zatrudnionych aż 388 tysięcy osób.
Jak jest dzisiaj? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego i Agencji Rozwoju Przemysłowego, liczba zatrudnionych w górnictwie wynosi ok. 75 tysięcy. Zmalała więc w porównaniu z 1990 rokiem – i to ponad 5 razy.
Jak wygląda kwestia legendarnych zarobków górników? Wciąż, według danych ARP, są średnio znacząco wyższe od średniego wynagrodzenia w gospodarce krajowej. W 2021 roku to drugie wynosiło miesięcznie ok. 5662 zł brutto. Osoba zatrudniona w górnictwie mogła liczyć zaś średnio na ok. 8985 zł brutto. Warto jednak zaznaczyć, że to średnia kwota obejmująca także zarobki kadry kierowniczej i inżynierskiej, a nie tylko robotników górniczych pracujących pod ziemią.
Jednak jeśli chodzi o relację zarobków górników do zarobków średnich w całej gospodarce, dysproporcja zmniejsza się na przestrzeni lat. W latach 2007-2012 górnicy mogli liczyć na pensję ok. 1,8-1,9 raza wyższą niż w innych sektorach. W 2022 roku górnicze wynagrodzenie jest 1,5 raza większe.
Zmiany wynagrodzeń w gospodarce i w górnictwie przedstawia poniższy wykres:
Przyszłość górnictwa
Bolesnym dla wielu górników pytaniem jest nie to, jaka przyszłość czeka górnictwo, ale czy czeka je przyszłość w ogóle. Chodzi przede wszystkim o tych górników, którzy wydobywają węgiel do celów energetycznych: cel neutralności klimatycznej i dekarbonizacji stoi w zasadzie w sprzeczności z dalszym wydobywaniem węgla.
W nieco lepszej sytuacji są górnicy pracujący w kopalniach, np. Jastrzębskiej Spółki Węglowej. To dlatego, że JSW koncentruje się na wydobyciu węgla koksowego, a nie energetycznego. Taki węgiel jest używany masowo w produkcji stali, będącej na razie powszechnym materiałem do budowy chociażby wiatraków. Jednak jeśli na dłuższą metę upowszechnią się mniej emisyjne huty stali zasilane wodorem, i górnicy z JSW mogą mieć problem.
Z drugiej strony zielona transformacja ma olbrzymi potencjał generowania miejsc pracy. Zgodnie z szacunkami, dzięki rozwojowi OZE, w skali świata ma ich przybyć więcej, niż ubędzie z powodu dekarbonizacji.
Odejście od wydobycia pod ziemią to także odejście od wykonywania jednego z najniebezpieczniejszych zawodów świata. Według danych GUS co roku wypadkom przy pracy podlega ok. 14 na 1000 osób, pracujących w górnictwie. Średnia dla całej gospodarki to 5,1.
W samym 2022 roku zginęło 30 górników pracujących w polskich kopalniach.
W dniu ich święta górnikom wypada więc życzyć nie tylko tyle samo powrotów co zjazdów pod ziemię, ale także, by pamiętała o nich nie tylko ich patronka Barbara, ale również decydenci w procesie zielonej transformacji.