{"vars":{{"pageTitle":"Borys z PFR: Rząd może być zmuszony, by nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej w 2023 r.","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","przeglad-prasy"],"pageAttributes":["akcyza","ceny-energii","finanse-publiczne","inflacja","makroekonomia","najnowsze","tarcza-antyinflacyjna","vat"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"2 listopada 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"02","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":388558}} }
300Gospodarka.pl

Borys z PFR: Rząd może być zmuszony, by nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej w 2023 r.

Rząd być może nie będzie mógł przedłużyć w przyszłym roku tarczy antyinflacyjnej. Takiej ewentualności nie wyklucza szef Polskiego Funduszu Rozwoju, Paweł Borys.

Borys był gościem stacji TVN24. Odpowiadał pytania Konrada Piaseckiego o inflację i stan polskiej gospodarki. Borys wskazywał w rozmowie, że w przyszłym roku „być może rząd będzie zmuszony do tego, by nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej”.

Drogie tarcze

Obowiązujące od tego roku w ramach tarcz antyinflacyjnch obniżki VAT-u i akcyzy na szereg towarów (jak paliwa, energia i żywność) są ogromnym kosztem dla budżetu.

Obecnie rząd zdecydował, że będą przedłużone do końca 2022 roku.

W przyszłym roku rząd może być zmuszony, by nie przedłużać ich funkcjonowania wskazał szef PFR. To ze względu na sytuację na rynkach finansowych.

Prezes PFR mówiłł:

Najtrudniejszy będzie przyszły rok, ponieważ koszt wszystkich tarcz energetycznych za dwa lata to jest prawie 150 miliardów złotych. Będą rosły potrzeby pożyczkowe, a mamy bardzo trudną sytuację na rynkach finansowych (…). Więc trzeba ograniczać wydatki i trzymać dyscyplinę finansową.

Ze względu na to rząd może być zmuszony, by nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej. Ta sytuacja gospodarcza wymaga bowiem „większej dyscypliny” finansowej od rządzących.

Główny wzrost wydatków [publicznych red.] wynika z tarcz energetycznych oraz wydatków zbrojeniowych na przyszły rok. Być może rząd będzie zmuszony do tego, by nie przedłużać tarczy inflacyjnej w przyszłym roku, czyli tych obniżek VAT-u czy akcyzy na nośniki energii tłumaczył Borys.

Jak mówił, koszt obniżki VAT-u i akcyzy na nośniki energii to koszt 40 mld złotych.

  Być może w tej sytuacji, w której teraz jesteśmy, rząd nie będzie mógł tego przedłużyć, zresztą w budżecie tego nie zakłada dodał.

Na uwagę, że większość ekonomistów, w tym prezes banku centralnego Adam Glapiński, zakładają, że tarcza zostanie utrzymana także w 2023 roku, prezes PFR odparł: „być może w tej sytuacji rząd będzie musiał zastosować inne rozwiązania” służące walce z inflacją.

Czy inflacja spadnie

Borys odniósł się także do poziomu, jaki może osiągnąć inflacja w Polsce.

Powtórzył swoją niedawną prognozę, że wzrost inflacji potrwa jeszcze do marca 2023 roku. Następnie inflacja zacznie spadać.

Mniej więcej od lipca ceny surowców już spadają. Natomiast inflacja rozlewa się po całej gospodarce, czyli firmy przekładają wzrosty płac czy ceny energii na wyższe ceny i to są tak zwane efekty drugiej rundy. Zakładamy, że one mniej więcej potrwają do marca mówił.

Polityka pieniężna, wysokie stopy procentowe  przyniosą efekt z opóźnieniem dodał. W związku z tym, do marca inflacja raczej będzie miała jeszcze tendencję wzrostową.

Jego zdaniem, Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała jednak jeszcze podnieść stopy procentowe.

Mniej to wynika z inflacji w Polsce, tylko z sytuacji na świecie, czyli cały czas podnoszenia stóp procentowych, głównie przez Stany Zjednoczone i Europejski Bank Centralny. Służy to głównie temu, by kurs złotego był na stabilnym poziomie wskazał.


Opracowanie: Martyna Maciuch


Polecamy też: