Ceny energii elektrycznej i gazu w Polsce nominalnie nie należą do najwyższych w Unii Europejskiej. Jednak jeśli wziąć pod uwagę siłę nabywczą jest u nas drożej niż w większości państw członkowskich. W połowie roku czeka nas kolejny wzrost rachunków.
Rachunki za energię elektryczną i gaz ziemny są w centrum uwagi od dłuższego czasu. Do połowy 2024 roku płacimy te same stawki, co w roku 2023. Ale 1 lipca kończy się okres “zamrożenia” i ceny mają wzrosnąć.
Według szacunków Ministerstwa Klimatu i Środowiska rachunki za prąd mogą wówczas wzrosnąć o niemal jedną trzecią, a rachunki za gaz – o 15 proc. Projektem ustawy w tej sprawie zajmie się we wtorek Rada Ministrów.
Ceny według siły nabywczej
Czy prąd i gaz są jednak w Polsce drogie, czy tanie? Najprościej odpowiedzieć na to pytanie porównując ile płacimy za energię elektryczną i gaz w porównaniu do innych państw Unii Europejskiej. Jeśli przeliczymy rachunki polskich gospodarstw domowych na euro, to ceny okażą się niższe od przeciętnych w Unii. Jednak dane Eurostatu pozwalają też porównać ceny według standardu siły nabywczej (PPS). Dzięki temu wiemy, jak dużym obciążeniem są rachunki w poszczególnych państwach.
W drugiej połowie 2023 roku polskie gospodarstwa domowe płaciły średnio 0,3548 jednostki PPS za kilowatogodzinę energii elektrycznej. To wyliczenie uwzględniające wszystkie opłaty i podatki zawarte w rachunku. Porównywalny wskaźnik rok wcześniej sięgał 0,2788.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Na tle całej UE to relatywnie duże obciążenie. Średnia dla wszystkich 27 państw to 0,2843 PPS za kilowatogodzinę. Drożej niż w Polsce w tym ujęciu było tylko na Cyprze, na Łotwie, we Włoszech, Czechach i Niemczech. Pokazuje to poniższa grafika.
Nieco inaczej Polska wypada, jeśli chodzi o rachunki za gaz. W ujęciu PPS ceny są w Polsce niewiele wyższe od średniej UE. W drugiej połowie 2023 roku wynosiły 0,1131 jednostki za za KWh wobec 0,0953 rok wcześniej. Unijna średnia w drugim półroczu 2023 roku to 0,1124 za kWh. Najdrożej było na Litwie – 0,1932, a najtaniej na Węgrzech – 0,0507.
Ile znaczą rachunki za energię?
Inną miarą, którą można wziąć pod uwagę porównując wydatki za prąd i gaz jest ich udział w koszyku używanym do obliczania zharmonizowanych wskaźników cen konsumpcyjnych (HICP). Eurostat aktualizuje wagi poszczególnych wydatków w każdym kolejnym roku, by odzwierciedlić ich udział w rzeczywistych wydatkach gospodarstw domowych.
W 2024 roku Eurostat podał, że ceny energii elektrycznej to 2,7 proc. koszyka inflacyjnego dla Polski. Oznacza to, że taką część budżetu polskie gospodarstwa przeznaczały na zakup prądu. W całej Unii było to 3 proc. koszyka inflacyjnego. Wydatki na gaz to 1,38 proc. polskiego koszyka inflacyjnego i 1,65 proc. koszyka dla Unii.
Polska plasuje się wśród państw o stosunkowo niskim udziale energii elektrycznej i przeciętnym udziale gazu ziemnego w wydatkach liczonych do wskaźnika cen konsumpcyjnych.
Ale w porównaniu do 2023 roku udział prądu i gazu we wskaźniku HICP dla Polski wzrósł. Rok temu było to odpowiednio 2,4 proc. i 13,15 proc.
Jednak w odróżnieniu od porównania w standardzie siły nabywczej, waga wydatków w HICP pokazuje tylko częściowy obraz – jak dużym obciążeniem dla budżetu gospodarstwa domowego są rachunki za energię. Wartość wskaźnika zależy też jednak od cen innych towarów i usług. Jeśli inne wydatki są wysokie, udział energii i gazu może być niski nawet przy wysokich cenach.
Wzrost wydatków na energię, zarówno wyrażony w standardzie siły nabywczej, jak i udziałem w HICP, to efekt ubiegłorocznego powrotu VAT i akcyzy do poziomu sprzed tarczy antyiflacyjnej. W związku z “odmrożeniem” cen w połowie tego roku można się spodziewać kolejnego wzrostu.
Polecamy także:
- O ile wzrosną rachunki za energię od lipca? Resort klimatu przedstawił szacunki
- Ceny energii w drugiej połowie roku. Co się zmieni i kto może liczyć na wsparcie? [EXPLAINER]
- Prezes URE: Ceny energii trzeba odmrażać stopniowo. W planach porównywarka ofert
- Mrożenie cen energii to nie jest sposób na kryzys. Eksperci i samorządowcy mają lepszy pomysł