Po dwóch kryzysach związanych z koronawirusem przedstawiciele sektora beauty starają się przygotować na jesień. W przypadku kolejnej fali koronawirusa, „nie damy się łatwo zamknąć” – mówi Michał Łenczyński z Beauty Razem.
Po dwóch mocnych kryzysach przedsiębiorcy przygotowują się na jesień – mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) Michał Łenczyński, lider organizacji branżowej Beauty Razem. Organizacja zrzesza 60 tys. specjalistów z branży fryzjerskiej i kosmetycznej.
Obecnie trwa odbicie w tym sektorze. „W tym sezonie klienci przychodzą częściej niż przed rokiem. Oswoili się z nowymi realiami, czują się w salonach bezpiecznie, a samoocena i poczucie własnej wartości są nam wszystkim potrzebne” – wskazał Łenczyński.
Jego zdaniem, trwające odbicie odczuli także specjaliści obsługujący wesela i eventy. Wiele wydarzeń zaplanowanych na zeszły rok, które zostały tymczasowo odwołane, odbywa się w tym sezonie.
Sezonowe odbicie
Obrót w lipcu 2021 w stosunku do lipca 2020 był lepszy dla ponad trzech czwartych przedsiębiorców z branży, wynika z badania Indeks Koniunktury Branży Beauty. Dla ponad 17 proc. był on porównywalny. A tylko niecałe 4 proc. wskazało, że był on gorszy.
Branża wykorzystuje więc dobrą koniunkturę i pracuje na pełnych obrotach, aby odrobić straty związane z poprzednimi lockdownami. Np. ten wiosenny, w 2020 roku, kosztował sektor beauty 127 mln dziennie – czyli łącznie ok. 4 miliardy złotych.
Rekompensata dla przedsiębiorców, wynegocjowana przez organizację Beauty Razem z rządem, wyniosła około 1 miliarda złotych, pokryła więc tylko jedną czwartą strat.
Okres rynkowej niepewności
„Po dwóch mocnych kryzysach jesteśmy bardziej doświadczeni i staramy się przygotować na jesień. Znaczna cześć branży stara się wykorzystać ten sezon, spłacić długi, odłożyć trochę pieniędzy” – powiedział Michał Łenczyński.
Jednak obroty branży wzrosły w stosunku do wysokości obrotów ze stagnacji, czyli okresu od maja 2020 do marca 2021. Nie osiągnęły jeszcze pułapu sprzed pandemii. Jak wskazuje lider Beauty Razem, „dwa dobre miesiące nie oznaczają, że w branży poprawiło się już na stałe”.
Dlatego też utrzymuje się wysoki poziom niepewności – zarówno w branży, jak i wśród klientów. „Nie wiemy, doświadczeni historią, jak długo potrwa dobra passa” – mówi przedstawiciel branży w rozmowie z PAP.
Branża obawia się więc zapowiadanej czwartej fali epidemii i pozostaje w okresie rynkowej niepewności. Spodziewa się jednak dużej presji ze strony klientów, aby salony pozostały otwarte.
Słowacja: w przypadku kolejnej fali pandemii nie będzie ogólnokrajowych obostrzeń