{"vars":{{"pageTitle":"Budujemy najwięcej mieszkań od 16 lat. Jak to wpłynie na ceny?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["branza-budowlana","ceny-mieszkan","deweloperzy-mieszkaniowi","gus","main","mieszkania","nieruchomosci","rynek-mieszkaniowy","rynek-nieruchomosci"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"21 stycznia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":249861}} }
300Gospodarka.pl

Budujemy najwięcej mieszkań od 16 lat. Jak to wpłynie na ceny?

Ponad 277,4 tys. – to liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w poprzednim roku. Tak dużej liczby lokali w budowie nie mieliśmy co najmniej od 16 lat.

Dane o liczbie budowanych mieszkań publikował właśnie GUS. Wynika z nich, że liczba rozpoczętych budów jest nie tylko większa od tej z 2020, ale też że to najlepszy wynik co najmniej od 2005 roku.

Najwięcej budują deweloperzy. Według danych GUS, w poprzednim roku rozpoczęli oni 166,3 tys. budów. I to oni są obecnie siłą napędową całego rynku – liczba inwestycji, jaką rozpoczęli w 2021 roku, była o 27,7 proc. większa, niż w 2020.

Na drugim miejscu jest budownictwo indywidualne. Tu zaczęła się budowa 106 tys. lokali, czyli o 17,5 proc. więcej niż rok wcześniej.

Skąd tak duży wzrost budów? To zapewne odprysk tego, co się działo na rynku mieszkaniowym w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Wysoka inflacja przy niemal zerowych stopach procentowych napędzała popyt na mieszkania.

Sprzedający próbowali nadążyć za popytem, co widać w danych o liczbie mieszkań oddanych do użytku. W 2021 roku było ich niemal 235 tysięcy. To najwięcej co najmniej od połowy lat 90. poprzedniego wieku.

Ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że liczba oddanych mieszkań jest bliska rekordom wszechczasów.

Blisko 235 tys. mieszkań oddanych do użytku w 2021 roku, to wzrost o 6,3 proc. r/r. Więcej budowano tylko w latach 70-tych – napisali na Twitterze.

Nadchodzi spowolnienie na rynku mieszkań

Informacje o zwiększonej liczbie budów i dużej liczbie mieszkań, które trafiły na rynek zbiegają się w czasie z danymi o malejącym popycie na kredyt mieszkaniowy, co jest prawdopodobnie związane ze wzrostem stop procentowych.

Według danych Biura Informacji Kredytowej, w grudniu 2021 roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 32,57 tys. potencjalnych kredytobiorców – w porównaniu do 33,58 tys. rok wcześniej. Co oznacza, że chętnych było o 3 proc. mniej, niż rok temu.

W porównaniu do listopada liczba wniosków była mniejsza o 9,7 proc. Ale nadal utrzymuje się dość wysoka średnia wartość wnioskowanego kredytu. W grudniu wynosiła 340 tys. zł i była wyższa o 10,8 proc. w porównaniu do wartości z grudnia 2020 roku.

Ceny mieszkań w dół?

Spadek popytu na kredyt to jeden czynnik, który może sugerować wchodzenie w fazę hamowania rynku. Drugi to informacje od samych deweloperów. Według danych zbieranych przez PKO BP, sprzedaż u deweloperów notowanych na giełdzie spadła w IV kwartale o prawie 14 proc. w porównaniu z III kwartałem. Co jest zjawiskiem raczej nietypowym, bo do tej pory sprzedaż rosła o tej porze roku.

Także eksperci z serwisu Otodom i Polityki Insight są zdania, że rynek jest w punkcie zwrotnym. Według nich nie ma już co liczyć na tak dynamiczne wzrosty cen mieszkań, jak obserwowaliśmy w ciągu 2021 roku.

Ale jest też za wcześnie, by prognozować ich spadki. Bardziej realny scenariusz to ucywilizowanie rynku. Większa oferta na rynku pierwotnym (mieszkania których budowę rozpoczęto w 2021 trafią na niego w tym i przyszłym roku) w zestawieniu ze słabszym popytem może powodować, że chętni będą wybierać w mieszkaniach gotowych, a nie kupować je na etapie rozpoczynania inwestycji.

Hossa na rynku mieszkaniowym się kończy? „Wzrosty cen już się nie powtórzą”