{"vars":{{"pageTitle":"Dla kogo ministerstwa w nowym rządzie? Tak może wyglądać podział ról w gabinecie Tuska","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["donald-tusk","edukacja","energetyka","finanse-publiczne","klimat","main","mieszkania","najnowsze","najwazniejsze","praca","rzad","sejm","transport","wybory","wybory-2023","wybory-23","wybory2023"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"30 października 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"30","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":615894}} }
300Gospodarka.pl

Dla kogo ministerstwa w nowym rządzie? Tak może wyglądać podział ról w gabinecie Tuska

Finanse publiczne i nadzór nad spółkami w nowym rządzie powinny przypaść Koalicji Obywatelskiej, Lewica weźmie edukację i sprawy społeczne, a Trzecia Droga zapewne energetykę i klimat oraz rolnictwo. Oto nasza symulacja podziału ról w gabinecie Donalda Tuska, sporządzona na podstawie programów poszczególnych partii i ich politycznej siły po wyborach.

Już na wstępie podkreślamy, że nasze zestawienie nie zostało sporządzone na podstawie informacji ze źródeł zbliżonych do nowej koalicji. To efekt analizy tego, co poszczególne komitety wyborcze miały do powiedzenia przed wyborami i bezpośrednio po nich w interesujących nas obszarach. Ale też i ich politycznej pozycji w nowym rządzie, jaki zapewne się uformuje w najbliższych tygodniach.

Na razie, czekając na pierwsze posiedzenie nowego Sejmu, desygnowanie premiera przez prezydenta Andrzeja Dudę i expose szefa rządu zrobiliśmy „ściągawkę” z tego, jak naszym zdaniem koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy powinna podzielić się ministerstwami. Skupiliśmy się na tym, czym 300Gospodarka zajmuje się na co dzień: finansach publicznych, gospodarce, klimacie i energetyce oraz sprawach społecznych.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.


Nie analizowaliśmy podziału tzw. resortów siłowych, ministerstw kultury, sportu czy sprawiedliwości. Dlatego rozkład miejsc w rządzie może się na pierwszy rzut oka wydawać nieproporcjonalny. A naszym zdaniem powinien wyglądać on tak:

Oto najważniejsze argumenty, które złożyły się na powyższy wynik.

Finanse publiczne znów w centrum uwagi

W ostatnich latach rola Ministerstwa Finansów w rządowej strukturze wyraźnie osłabła. Choć to właśnie ten resort odpowiada za powstanie najważniejszego dokumentu, jakim jest budżet, to tak naprawdę centrum decyzyjne w obszarze finansów publicznych przeniosło się do Kancelarii Premiera.

Jeśli wierzyć zapowiedziom padającym ze strony polityków koalicji KO-Trzecia Droga-Nowa Lewica, to ten stan rzeczy będzie musiał się zmienić. A skoro MF znowu zyska na znaczeniu i stanie się jednym z najważniejszych ministerstw w rządzie, to powinno przypaść najsilniejszej partii, czyli Koalicji Obywatelskiej.

To tym bardziej ważne, że to właśnie MF jest naturalnym partnerem do rozmowy z Narodowym Bankiem Polskim, z którym – można to chyba bezpieczne założyć – współpraca będzie raczej szorstka. Stąd na czele MF powinien stać ktoś z silnym politycznym zapleczem – ale też jednocześnie musi być dobrze przygotowany do swojej roli. Zarówno w Lewicy, jak i w Trzeciej Drodze trudno wskazać kogoś, kto dobrze znałby resort, za to w Koalicji Obywatelskiej mamy co najmniej kilkoro byłych wiceministrów finansów. Jeśli więc nowy szef MF miałby łączyć w sobie cechy polityka i praktyka, jeśli chodzi o zarządzanie finansami publicznymi, to KO wydaje się naturalnym wyborem.

Aktywa państwowe w gestii lidera?

Nadzór nad spółkami Skarbu Państwa to jedna ze strategicznych kompetencji w rządzie. Szereg tych firm należy do największych w Polsce i dominujących w swoich sektorach: paliwowym, nawozowym, górnictwa węglowego czy miedziowego.

Mają one realny wpływ na gospodarkę kraju, a nawet życie codzienne. Najlepszym tego przykładem była polityka cenowa Orlenu prowadzona od końca sierpnia tego roku. Ceny paliw na stacjach w Polsce utrzymywały się na niskim poziomie mimo wzrostu cen ropy naftowej.

Odpartyjnienie spółek Skarbu Państwa znalazło się w programach wszystkich trzech ugrupowań koalicyjnych. Koalicja Obywatelska zapowiedziała wprost, że chce zwolnić wszystkich członków rad nadzorczych i zarządów tych firm i przeprowadzić na te stanowiska konkursowe nabory.

Ze względu na rolę lidera w nowym rządzie, to prawdopodobnie właśnie KO przypadnie obsadzenie Ministerstwa Aktywów Państwowych.

Ministerstwo edukacji skręci w lewo

Inwestycje w edukację to kluczowy czynnik dla długoterminowego rozwoju. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Przeglądając przedwyborcze programy partyjne i analizując aktywność poszczególnych polityków w kończącej się kadencji Sejmu w edukacyjnej sferze, obstawiamy, że resort odpowiedzialny za edukację obejmie ktoś z lewicy.

Przyznajemy: to dość bezpieczne założenie, bo większość politycznych komentatorów uważa, że sprawami edukacji będzie zajmowała się Nowa Lewica. Co więcej, można z dużym prawdopodobieństwem nawet wskazać nazwisko nowej ministry edukacji: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Ale nas bardziej interesował program. A Nowa Lewica szła do wyborów z wieloma propozycjami dotyczącymi reformy edukacji w Polsce zebranymi pod hasłem „Wolna i przyjazna szkoła”. Największy nacisk położono na poprawę sytuacji nauczycieli, co obecnie wydaje się problemem numer jeden.

Nowa Lewica złożyła jasną deklarację: w pierwszym roku kadencji podwyżki dla nauczycieli mają wynieść co najmniej 20 proc. Co do tego postulatu panuje zresztą zgoda z pozostałymi ugrupowaniami koalicyjnymi. Ale są też i inne, bardziej strukturalne pomysły, jak położenie większego nacisku na rozwój umiejętności analitycznych u uczniów, krytycznego i twórczego myślenia oraz pracy w grupie. Nowa Lewica chce też, by podstawy programowe były współtworzone i zatwierdzane przez zespoły specjalistów wskazanych przez oświatowe związki zawodowe i uczelnie publiczne.

Sprawy społeczne dla lewicy, dla kogo zdrowie?

Nowej Lewicy powinno też przypaść Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, ale z rozszerzonymi kompetencjami o rynek pracy. Dlaczego? Bo to naturalny wybór. Partie lewicowe dbałość o sprawy społeczne powinny mieć w swoim DNA.

W programie wyborczym Nowej Lewicy znajdziemy wiele punktów z tego właśnie obszaru. Partia szła do wyborów m.in. z tzw. pakietem rodzinnym. Chce np. efektywnie ściągać alimenty. Zadaniem tym mają zająć się urzędy skarbowe. Państwo będzie gwarantowało wypłatę zasądzonych alimentów, a następnie ściągało należność od osób uchylających się od tego obowiązku. Jednocześnie nie będzie już Funduszu Alimentacyjnego.

O ile wskazanie, kto przejmie sprawy społeczne, jest dość proste, to już nowy minister zdrowia nie jest taki oczywisty. Analizując propozycje przedwyborcze najbardziej kompleksowy program zgłosiła Koalicja Obywatelska. Na przykład KO chce ograniczyć liczbę nieodbytych wizyt, a tym samym – skrócić kolejki do specjalistów, a pomóc ma w tym system rezerwacji wizyt na kształt funkcjonującego w systemie prywatnym. KO proponuje także zniesienie limitów NFZ w lecznictwie szpitalnym.

Inne pomysły to choćby Powiatowe Centra Zdrowia na obszarach pozbawionych odpowiedniej diagnostyki, czy odblokowanie środków unijnych z przeznaczeniem na zwiększenie dostępności lekarzy geriatrów oraz opieki długoterminowej. Istotny argument, przemawiający za KO, to również fakt, że w szeregach partii są ludzie, którzy znają resort, jak na przykład Bartosz Arłukowicz.

Rolnictwo jest ludowe, ale…

Naturalnym wydaje się, że tekę ministra rolnictwa i rozwoju wsi powinien objąć ktoś z Polskiego Stronnictwa Ludowego, które wchodzi w skład Trzeciej Drogi. Po pierwsze dlatego, że to PSL jest partią rolników i podkreśla, że czy chce bronić interesu rolników. Po drugie ludowcy za czasów, zarówno pierwszego (2007 r.), jak i drugiego (2011 r.) rządu Donalda Tuska, kierowali resortem rolnictwa.

Ale czy to jest pewne na 100 procent? Teoretycznie objęciem teki ministra rolnictwa i rozwoju wsi może być zainteresowana także Koalicja Obywatelska, ze względu na to, że w jej szeregach jest lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Jego szans nie można do końca przekreślać. Dlaczego? Bo nawet jeden z głównych działaczy PSL nie jest przekonany do tego, że to właśnie ludowiec powinien być ministrem rolnictwa.

– W obecnych realiach i uwarunkowaniach europejskich rolnictwo w 95 proc. określane jest przez prawo europejskie i zależne od komisarza ds. rolnictwa, szefowej komisji, od także Rady Europejskiej i nawet dzisiaj chwilę miałem okazję rozmawiać z prezesem Kosiniakiem, sugerując mu, że tak naprawdę resort rolnictwa będzie ważny wtedy, kiedy będzie w rękach tej samej opcji politycznej, która ma premiera i co najmniej ministra spraw zagranicznych – powiedział Marek Sawicki w minioną środę na antenie Polskiego Radia 24.

Klimat, środowisko, energetyka…

Ochrona klimatu i środowiska znalazła się w programach wszystkich trzech ugrupowań, ale w różnych proporcjach. Do tematyki klimatu od dawna chętnie odwołuje się wchodząca w skład Trzeciej Drogi partia Polska 2050. Jej lider Szymon Hołownia typowany był także na ministra w tym resorcie. Po wyborach jednak słyszy się, że Hołownia wolałby objąć stanowisko marszałka Sejmu.

Powstaje więc pytanie, czy ministrem klimatu i środowiska będzie inna osoba związana z Trzecią Drogą. Nie byłoby to wykluczone ze względu na „zielony” wizerunek Polski 2050 i zapewne zainteresowanie nadzorem nad Lasami Państwowymi ze strony PSL.

Przyjrzyjmy się jednak programom partii ze zwycięskiego bloku nie tylko pod kątem ambicji klimatycznych, ale i ochrony środowiska. Wówczas okaże się, że najbardziej rozbudowany w tym obszarze jest program Nowej Lewicy. Proponuje ona między innymi zwiększenie liczby parków narodowych, większą ochronę rzek i zmianę formy zarządzania lasami. Powierzenie ministerialnej funkcji przedstawicielowi tego ugrupowania mogłoby więc wiele zmienić.

Dlatego według nas nie można w tej chwili jednoznacznie przesądzić, że resort przypadnie Trzeciej Drodze lub Lewicy, Szanse są mniej więcej równe. Mniej prawdopodobne wydaje się objęcie go przez Koalicję Obywatelską, głównie ze względu na koalicyjną arytmetykę. Z jednym jednak zastrzeżeniem.

Otóż w dzisiejszych kompetencjach Ministerstwa Klimatu i Środowiska znajduje się też nadzór nad energetyką. W tym obszarze najbardziej rozbudowany program, niewchodzący w skład „100 konkretów”, przedstawiła właśnie Koalicja Obywatelska, a właściwie współpracujący z nią Instytut Obywatelski. Powstaje pytanie, czy energetyka pozostanie w dotychczasowym resorcie, szczególnie, że KO obiecywała też powołanie nowego Ministerstwa Przemysłu.

Minister odpowiedzialny za fundusze z UE

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej to resort, którego najważniejszym zadaniem jest koordynacja korzystania z funduszy Unii Europejskiej. W nowej kadencji będzie w tej kwestii wiele do zrobienia. Rząd Prawa i Sprawiedliwości relacje z Komisją Europejską miał nie najlepsze.

Jedną z kluczowych spraw do załatwienia będzie odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. KE oczekuje spełnienia przez Polskę warunków zawieszających, tak zwanych kamieni milowych, w tym dotyczących praworządności.

Pozyskanie środków z UE to jeden ze „100 konkretów”, do których zobowiązała się przed wyborami Koalicja Obywatelska. Jej lider Donald Tusk udał się na rozmowy w Brukseli w tej sprawie w drugim tygodniu po wyborach. Jego rola w rozmową z Unią jest kluczowa ze względu na sprawowaną wcześniej funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej i wypracowane kontakty. Dlatego też tekę ministra funduszy i polityki regionalnej zapewne obejmie polityk KO, którego współpraca z Tuskiem dobrze się układa.

Drogi najbardziej strategiczne

Ministerstwo Infrastruktury jest strategicznym resortem, który ma pieczę nad największymi inwestycjami infrastrukturalnymi, ale także transportem: drogami, koleją, lotnictwem cywilnym. Dlatego też z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że przypadnie w udziale największej partii w koalicji, jaką jest KO.

Z typowaniem ministerialnych tek może być już jednak gorzej. Choć zazwyczaj kandydatem na ministra infrastruktury jest aktualny przewodniczący Komisji Infrastruktury – obecnie jest nim Paweł Olszewski – stanowisko to przypada komuś nie z zacięciem eksperckim, ale z politycznego nadania. Tak stało się w przypadku ostatnich szefów MI: Andrzeja Adamczyka czy wcześniej Sławomira Nowaka.

Można jednak spekulować. Prawdopodobne wydaje się, że odpowiednimi kandydatami na fuchę ministra infrastruktury są posłowie KO: Michał Szczerba lub Dariusz Joński, którzy kontrolowali problemy w spółkach kolejowych i Centralnym Porcie Komunikacyjnym.

Stanowisko wiceministra infrastruktury i zarazem pełnomocnika ds. przeciwdziałania wykluczeniu transportowemu powinna dostać Nowa Lewica. Kandydatka z tej formacji jest bardzo mocna – to Paulina Matysiak, która w poprzedniej kadencji zajmowała się aktywnym promowaniem transportu publicznego i badaniem wpływu wykluczenia komunikacyjnego w Polsce.

Komu budowa mieszkań

Ministerstwo Rozwoju i Technologii zajmuje się budownictwem, zagospodarowaniem przestrzennym i szeroko pojętą gospodarką. Resort ten prawdopodobnie otrzyma Trzecia Droga, na jego czele mógłby więc stanąć lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz. Analogicznie, w rządzie PO-PSL wicepremier z PSL otrzymał resort gospodarki, dlatego zakładamy, że to najbardziej prawdopodobna wersja.

Jednak propozycje KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, dotyczące rynku nieruchomości w Polsce trudno będzie ze sobą pogodzić. Podczas gdy dwa pierwsze ugrupowania postulowały w swoich programach o zwiększenie dopłat do kredytu, to Nowa Lewica miała pomysł na to, jak problem braku mieszkań rozwiązać, likwidując przyczynę, a nie skutek.

Jedynie Lewica postuluje bowiem o to, aby państwo budowało tanie mieszkania na wynajem, wytrącając tym samym oręż z rąk deweloperów. Propozycje dopłat do kredytów nie sprawdziły się jeszcze za poprzednich rządów PO, a jedynie sztucznie pompowały popyt i windowały ceny mieszkań, ograniczając w rezultacie ich dostępność.

Cyfryzacja w rękach Nowej Lewicy

Resort cyfryzacji może trafić w ręce Trzeciej Drogi albo Nowej Lewicy. Ministerstwo miałoby się zajmować przeciwdziałaniem dezinformacji czy walką z wykluczeniem cyfrowym. W poprzedniej kadencji Sejmu, największym osiągnięciem tego resortu było m.in. utworzenie aplikacji mObywatel.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, w grę wchodzą dwa nazwiska. Tekę po Januszu Cieszyńskim mógłby przejąć Krzysztof Gawkowski, obecnie szef klubu Nowej Lewicy albo Michał Gramatyka z Polski 2050.

Nowa Lewica wydaje się prawdopodobnym wyborem. Partia miała w swoim programie wyborczym postulaty dotyczące bezpieczeństwa w sieci i dostosowania praw spółdzielczych do realiów gospodarki cyfrowej.

Polecamy także: