{"vars":{{"pageTitle":"Ekonomiczny Nobel nie dla kobiet. "Kolejny rok, w którym ich praca pozostaje niezauważona"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["ekonomia","gender-balance","kobiety","main","nagroda-nobla","nauka","nobel","spoleczenstwo"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"12 października 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"12","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":201987}} }
300Gospodarka.pl

Ekonomiczny Nobel nie dla kobiet. „Kolejny rok, w którym ich praca pozostaje niezauważona”

David Card, Joshua Angrist i Guido Imbens to laureaci tegorocznej nagrody Nobla z ekonomii. Jednak w gronie obiecujących kandydatów było kilka ekonomistek, które tej nagrody nie otrzymały. Czy Akademia Noblowska jest pod tym względem stronnicza?

Trzej tegoroczni zwycięzcy otrzymali Nobla za stosowanie i rozwinięcie metody naturalnego eksperymentu w badaniach ekonomicznych. Chodzi o to, żeby zbadać, jak jakieś zjawisko wpływa na grupę ludzi poprzez porównanie zachowań takiej samej grupy w sytuacji, gdy ono nie występuje. Szerzej o tym, za co jest tegoroczny Nobel, pisaliśmy tutaj.

Płeć a ekonomiczny Nobel

Czy jednak ekonomiczny Nobel nie jest skażony uprzedzeniami płciowymi? O tym problemie pisała wczoraj w mediach społecznościowych m.in. dr Hanna Szymborska, ekonomistka z Birmingham City University. Napisała, że kolejny raz „praca kobiet, ludzi o innym niż biały kolorze skóry i badaczy spoza globalnej Północy pozostaje niezauważona”.

Szwedzka Akademia Nauk, odkąd daje nagrody Nobla w ekonomii – czyli od 1969 r. – przyznała to wyróżnienie tylko dwóm kobietom. W 2009 r. otrzymała je Elinor Ostrom, a w 2019 r. Esther Duflo.

Nie ma powodów, by umniejszać zasługi Carda, Angrista i Imbensa (oraz nieżyjącego Alana Kruegera, który nadał kierunek ich pracom). Zastosowanie eksperymentu naturalnego w połowie lat 90. poprzedniego wieku (udało się dzięki niemu obalić twierdzenie, że wzrost płacy minimalnej ma wpływ na zatrudnienie) było przełomem. Można jednak przypuszczać, że coś z ekonomicznym Noblem jest nie tak.

Dlaczego? Bo kandydatek do tej nagrody w tym roku znalazłoby się co najmniej kilka. Studenci doktora Marka Radzikowskiego ze Szkoły Głównej Handlowej, którzy mieli do tegorocznej edycji niezłego nosa (David Card był na drugim miejscu wśród ich wskazań), w pierwszej piątce wskazali aż trzy ekonomistki zasługujące na Nobla.

Pierwsza to badająca m.in. nierówności płacowe między mężczyznami i kobietami Marianne Bertrand. Druga to Susan Athey zajmująca się m.in. teorią decyzji i teorią gier. Trzecią jest Dambisa Moyo, znana m.in. z analiz globalnych zależności.

Historyczne uprzedzenia?

Już przed dwoma laty nad przyczynami tego stanu rzeczy pochylali się eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Doszli do wniosku, że pomijanie kobiet w ekonomicznych Noblach może wynikać np. z tego, że historycznie to mężczyźni dominowali na najwyższych stanowiskach naukowych na najbardziej renomowanych uczelniach ekonomicznych w Stanach Zjednoczonych (co się zmienia od niedawna). Innym istotnym powodem mogło być przypisywania sukcesów zespołów, w których istotną rolę odgrywały kobiety, mężczyznom, którzy również byli ich członkami.

PIE zwracał uwagę na jeszcze jeden szczegół. Poza literackim i pokojowym Noblem w innych nagradzanych dziedzinach jedynie 6 proc. laureatów to kobiety.

500 plus, żłobki, przedszkola – nic nie pomaga. Kobiety z małymi dziećmi zostają w domach