{"vars":{{"pageTitle":"Do 2050 Polska dogoni zachód połowicznie: PKB mocno wzrośnie, ale bogactwo materialne Polaków już nie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["13-emerytura","ekonomia","finanse","makroekonomia","pkb","polska","wzrost-gospodarczy"],"pagePostAuthor":"Hubert Bigdowski","pagePostDate":"6 sierpnia 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":59575}} }
300Gospodarka.pl

Do 2050 Polska dogoni zachód połowicznie: PKB mocno wzrośnie, ale bogactwo materialne Polaków już nie

Decyzje administracyjne dotyczące dodatkowych emerytur, podwyżki płacy minimalnej i prawdopodobne zmniejszenie napływu środków unijnych po 2022 roku mogą okazać się istotnymi przeszkodami dla polskiej gospodarki w kontekście jej „pogoni” za poziomem rozwoju państw zachodnich – uważa ekonomista Stanisław Gomułka.

Jak wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 1989 roku PKB na mieszkańca Polski wynosił 30,1 proc. poziomu USA, podczas gdy w RFN było to aż 84,2 proc.

Stanisław Gomułka w swojej nowej publikacji „Transformacja w Polsce: fakty i mity dotyczące lat 1990-2000 oraz szanse gospodarczego dogonienia USA i Niemiec po roku 2020” wskazuje, że radykalna zmiana systemu gospodarczego i politycznego oraz głęboka reorientacja powiązań gospodarczych i technologicznych zmniejszyły wyraźnie bariery ograniczające dopływ do Polski innowacji technologicznych.

Polska stała się krajem doganiającym. O powodzeniu tego procesu świadczą dane MFW, mówiące że PKB na mieszkańca w 2019 roku wyniósł już 51,4 proc. poziomu USA i 60,9 proc. poziomu Niemiec.

Drugi ważny miernik stanu gospodarczego kraju, czyli nagromadzone materialne bogactwo na mieszkańca, już tak łatwy do nadrobienia nie będzie według ekonomisty.

W Polsce wskaźnik ten nadal wynosi tylko około jednej szóstej poziomu Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Zdaniem ekonomisty, z racji niskich oszczędności krajowych w relacji do PKB zmniejszenie tej bardzo dużej różnicy w kolejnych 30 latach jest możliwe tylko w ograniczonej skali.

Polska ma zatem szansę dogonienia Zachodu do roku 2050 pod względem wartości PKB na mieszkańca, jednak pod względem nagromadzonego bogactwa na mieszkańca dystans pozostanie nadal znaczący.

Cztery warianty tempa wzrostu gospodarczego Polski w latach 2020–2040

W związku z powyższym, ekspert wskazał możliwe scenariusze rozwoju gospodarczego Polski w nadchodzących 20 latach.

Standardowy wariant (II) dla Polski zakłada, że średnie tempo wzrostu PKB na mieszkańca wyniesie 2,5 proc. do 2030 roku i 2 proc. w latach 2030–2040.

W wariancie I (optymistycznym) do 2030 roku będzie ono o 0,5 pkt. proc. wyższe, tzn. wynosiłoby 3 proc. rocznie, a w wariancie III (pesymistycznym) o 0,5 pkt. proc. niższe, tj. wynosiłoby 2 proc. rocznie.

W wariancie III (pesymistycznym) Polska przestaje zmniejszać dystans rozwojowy do krajów bogatych już za 10–15 lat, z dochodem przeciętnym na mieszkańca wynoszącym około 65 proc. dochodu mieszkańca Niemiec.

W wariantach I (optymistycznym) i II (standardowym) zmniejszanie luki dochodowej trwa do 2040 roku, kiedy przeciętny dochód w Polsce wynosiłby 70–75 proc. dochodu w Niemczech w wariancie II i 80–85 proc. w wariancie I.

Jak zaznacza ekonomista, każdemu z wariantów odpowiada inna polityka gospodarcza, a wszystkie trzy warianty mają charakter orientacyjny.

W wariancie I celem powinny być stabilna liczba pracujących w sektorze poza rolnictwem, silny spadek liczby pracujących w rolnictwie, solidne finanse publiczne (średni deficyt bliski zera) oraz wysoki (20–25 proc. PKB) udział inwestycji.

Przy pozytywnym zbiegu okoliczności gospodarczych możliwy jest rozwój szybszy niż w wariancie I, ale w razie poważnego kryzysu na rynkach światowych lub wyjątkowo krótkowzrocznej polityki gospodarczej rządu w Polsce, prowadzącej do przekroczenia przez dług publiczny konstytucyjnego progu 60 proc. PKB, możliwy jest rozwój wydarzeń gorszy niż wariant III, czyli superpesymistyczny wariant IV.

W wariancie IV możliwe jest nawet przejściowe zwiększenie luki dochodowej wobec Niemiec oraz realizacja ostrzegawczej prognozy wieloletniej stagflacji (wysoka inflacja przy równoczesnej stagnacji gospodarczej).

13. emerytura i podwyżka płacy minimalnej barierami rozwojowymi

W opinii Stanisława Gomułki, w najbliższych latach najbardziej kosztowne dla rozwoju gospodarczego Polski będą skutki obniżenia wieku emerytalnego, spadek podaży pracy młodych i wykształconych osób, eliminacja dopływu środków unijnych oraz wzrost ryzyka prawnego dla inwestorów prywatnych, krajowych i zagranicznych.

W przypadku przyjętego w Polsce modelu emerytalnego opiera on się na stwierdzeniu „dłużej pracujesz, płacisz więcej składek, masz wyższą emeryturę”.

„Zachęca ono do dłuższej aktywności zawodowej i zdobywania wyższych kwalifikacji. Rząd, przyznając wszystkim seniorom takie same dodatkowe emerytury, w wysokości określanej przez polityków, zmniejszyłby zainteresowanie obywateli pracą” – twierdzi Gomułka.

Drugim problemem, na jaki wskazuje ekspert, jest radykalny wzrost administracyjnie ustalanej płacy minimalnej, który nie koreluje z wzrostem wydajności pracy.

„Tej propozycji towarzyszy iluzja, że o realnych płacach decydują politycy, a nie praca i wydajność, nie inwestycje i technologia, nie przedsiębiorcy i pracownicy. Jeśli podjęta zostanie próba wprowadzenia jej w życie, to skutkami będą rosnąca inflacja, rosnące stopy procentowe i niższe w relacji do PKB inwestycje, a w dalszej konsekwencji niższe tempo wzrostu gospodarczego” – wylicza Gomułka.

Trzecim zagrożeniem może okazać się mniejszy dopływ funduszy unijnych.

Po wejściu Polski do Unii Europejskiej ważną rolę modernizacyjną, szczególnie w dziedzinie infrastruktury, odgrywało finansowanie ponad połowy inwestycji publicznych przez UE.

„Po 2022 roku to finansowanie ulegnie dużemu zmniejszeniu. Od 1994 do 2018 roku ważną rolę w rozwoju sektora eksportowego i dopływie do gospodarki technologicznych innowacji odgrywały z kolei inwestycje zagraniczne na poziomie średnio 3,3 proc. PKB rocznie, czyli około 15 proc. wszystkich inwestycji. Jednak doktryna polityczna PiS traktuje te inwestycje jako zagrożenie dla narodowej suwerenności. Rezultatem może być zmniejszenie roli także tego ważnego czynnika wzrostu gospodarczego” – podsumowuje ekonomista.


Tezy pochodzą z artykułu Stanisława Gomułki zatytułowanego „Transformacja w Polsce: fakty i mity dotyczące lat 1990-2000 oraz szanse gospodarczego dogonienia USA i Niemiec po roku 2020” i opublikowanego niedawno w piśmie „Rocznik Strategiczny 2019-2020”.

Stanisław Gomułka to polski ekonomista i fizyk, doktor nauk ekonomicznych, urodzony w 1940 roku. Większość jego badań naukowych dotyczyła wzrostu gospodarczego, makroekonomii, ekonomii transformacji i porównawczych systemów ekonomicznych. Był m.in. doradcą MFW do spraw Polski, doradcą rządu Federacji Rosyjskiej, pełnił funkcję doradcy polskich ministrów finansów, był także doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego. W okresie styczeń-kwiecień 2008 roku pełnił w rządzie premiera Donalda Tuska funkcję wiceministra finansów. W maju 2008 został powołany na głównego ekonomistę Business Centre Club, a w 2010 prezydent Lech Kaczyński powołał go na członka Narodowej Rady Rozwoju. 

Czytaj także:

6 mitów o polskiej transformacji gospodarczej po 1989 roku wg Stanisława Gomułki