Wstępne dochodzenie potwierdza, że w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej doszło do rozległych zniszczeń Nord Stream 1 oraz 2, które zostały spowodowane potężnymi eksplozjami – poinformowała we wtorek duńska policja. Podobne informacje przedstawiają szewckie media.
Wybuch spowodował doszczętne zniszczenie co najmniej 50 metrów gazociągu Nord Stream 1. Wokół znajdują się fragmenty rozerwanych metalowych rur – pisze we wtorek szwedzki dziennik „Expressen”, publikując pierwsze zdjęcia wykonane na głębokości 80 metrów.
Według operatora podwodnej kamery Tronda Larsena „widać, że nastąpiło bardzo silne uderzenie w dno morskie wokół rurociągu”.
– To musiała być ekstremalna siła, która była w stanie zniszczyć tak gruby metal – powiedział Larsen.
Gazeta twierdzi, że otrzymała zgodę na wykonanie zdjęć szwedzkiej Straży Przybrzeżnej.
Tajne dochodzenie w sprawie dokonania aktu sabotażu przy Nord Stream w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej prowadzone jest przez prokuraturę krajową w Sztokholmie oraz służby specjalne SAPO.
Na początku października śledczy potwierdzili, że doszło do eksplozji oraz pobrali próbki materiału do dalszej analizy.
Duńska policja mówi o eksplozjach
Podobne stanowisko przedstawiła we wtorek duńska policja, która potwierdziła, że w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej doszło do rozległych zniszczeń gazociągów, spowodowanych potężnymi eksplozjami.
W ostatnich dniach śledczy przy wsparciu wojska oraz służb specjalnych PET dokonali badania uszkodzeń gazociągów na dnie morza.
Jak podkreślono, kopenhaska policja oraz służby PET powołały wspólną grupę dochodzeniową w celu kontynuowania śledztwa. Dodano także, że „jest zbyt wcześnie, aby mówić o ramach międzynarodowej współpracy ze Szwecją oraz Niemcami”.
Wcześniej szwedzka prokuratura sceptycznie wyraziła się wobec pomysłu powołania wspólnego zespołu dochodzeniowego z Niemcami.
Policja przekazała również, że „nie wiadomo, kiedy można spodziewać się zakończenia śledztwa”.
Wyciek to akt sabotażu
Do wycieków gazu z obu gazociągów Nord Stream doszło w ostatnim tygodniu września.
Awarie, które premierzy Polski i Danii określili jako akty sabotażu, rozpoczęły się w poniedziałek 26 września. Sejsmolodzy w Danii i Szwecji już wtedy zarejestrowali potężne wybuchy w obszarach wycieków gazu na gazociągach Nord Stream. Informację podało dzień później szwedzkie Narodowe Centrum Sejsmologii (SNSN) na Uniwersytecie w Uppsali.
Zdjęcia skutków wycieku opublikowały we wtorek duńskie siły zbrojne. W jednym z przypadków powierzchnia Bałtyku, gdzie wydobywał się gaz, miała średnicę kilometra.