Wyższy cel udziału energii odnawialnej w Unii Europejskiej to nie tylko mniejsze emisje CO2. Ember przekonuje, że pozwoli on zaoszczędzić 200 miliardów euro na zakupach gazu ziemnego w latach 2025-2030.
Oszczędności Polski mogą sięgnąć 18 mld euro. Ale w tym celu musielibyśmy zmienić politykę energetyczną.
Think tank przeanalizował skutki, jakie może przynieść cel 40 proc. OZE do 2030 r. Następnie porównał je ze skutkami zwiększenia ambicji do 45 proc.
Bardziej ambitny cel
Podniesienie celu udziału OZE to jeden z postulatów REPowerEU. To plan Komisji Europejskiej, polegający na uniezależnieniu Europy od rosyjskich paliw kopalnych na długo przed 2030 r. Opracowano go w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Pakiet Fit for 55 zakłada, że import gazu ziemnego do UE będzie wynosił 236 mld m3. To o 26 proc. mniej niż w 2020 r. Realizacja postulatów REPower EU to redukcja importu o połowę – czyli do 118 mld m3 w 2030 r.
To z kolei przekłada się na uniknięcie 43 mld euro dodatkowych kosztów zakupu gazu w danym roku w stosunku do realizacji Fit for 55.
– Według obecnie prognozowanych cen gazu w ramach Title Transfer Facility (TTF) w 2030 r., koszty importu gazu do UE wyniosłyby 86 mld euro w przypadku realizacji celu 40 proc., a w przypadku 45 proc. spadłyby do 43 mld euro. W okresie od 2025 do 2030 r. mogłoby to oznaczać dodatkowe oszczędności rzędu 200 mld euro – wylicza Ember.
Analiza pokazuje, że oszczędności mogą być jeszcze większe przy jeszcze bardziej ambitnych zobowiązaniach w zakresie energii odnawialnej. Uniknięte koszty gazu w porównaniu z Fit for 55 wyniosłyby 48 mld euro w 2030 r. dla celu wynoszącego 50 proc. Natomiast dla celu 56 proc. szacowane korzyści to 55 mld euro.
Europa powinna odchodzić od gazu
– Już jeden mały krok w kierunku odnawialnych źródeł energii spowodowałby ogromny spadek importu gazu. Europa poczyniła już ogromne postępy w kierunku porzucenia uzależnienia od gazu ziemnego, nie może potknąć się blisko mety. Musi wykorzystać tę okazję, aby zrobić dodatkowy krok. Korzyści z dodatkowych inwestycji znacznie przewyższają koszty niewystarczających ambicji – skomentowała analityczka Ember, Sarah Brown, cytowana w komunikacie.
Ember zauważa, że gaz ziemny nie zapewnia Europie bezpieczeństwa energetycznego. Dywersyfikacja za pomocą LNG to nie rozwiązanie, twierdzi think tank.
– LNG naraża UE na światowe skoki cen i ograniczenia w dostawach, a także może spowodować, że państwa członkowskie zostaną uwikłane w kosztowne i niepotrzebne umowy długoterminowe i infrastrukturę – czytamy dalej.
Jakie korzyści może mieć Polska?
Wśród krajów, na które zwrócono szczególną uwagę w analizie, jest Polska. Zależność naszego kraju od importowanego gazu wynosiła 78 proc. w 2021 r.
– Polska mogłaby zmniejszyć import gazu o 10 mld m3 do 2030 roku i zaoszczędzić 18 mld euro w latach 2025-2030 dzięki przyjęciu celu 45 proc. – uważają analitycy Ember.
Jednak obecna polityka energetyczna Polski zakłada wzrost zużycia gazu ziemnego, w tym do produkcji energii elektrycznej.
– W przypadku wzrostu cen Polska może nie być w stanie zapewnić sobie odpowiednich dostaw gazu, co spowoduje, że budowana flota elektrowni gazowych nie będzie działać i pojawią się niedobory energii – ostrzega think tank.
Realizując obecną politykę, Polska może też stać się ostatnią gospodarką UE, produkującą większość energii elektrycznej z paliw kopalnych. Będzie to powodować wysokie ceny energii, inflację i spadek konkurencyjności polskich firm.
Oprac. Kamila Wajszczuk