{"vars":{{"pageTitle":"Emilewicz: Nagłe zalanie Śląska pieniędzmi nie rozwiąże problemu transformacji energetycznej","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","wywiady"],"pageAttributes":["energetyka","gornictwo","inwestycje","jadwiga-emilewicz","main"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"29 września 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"29","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":63585}} }
300Gospodarka.pl

Emilewicz: Nagłe zalanie Śląska pieniędzmi nie rozwiąże problemu transformacji energetycznej

Regiony górnicze w Polsce mają coraz większą świadomość, że polski węgiel jest coraz mniej konkurencyjny. Nasz plan zakłada, że te regiony staną się najatrakcyjniejszymi miejscami do inwestycji w Polsce – tak zostanie dopasowany system podatkowy – mówi w rozmowie z 300Gospodarką wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Rozmowa została przeprowadzona 23 września podczas kongresu Impact’20 Connected Edition driven by Metropolia GZM.

Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: W publicznym wystąpieniu w czasie kongresu Impact’20, oceniając sytuację ekonomiczną Polski po pierwszym okresie pandemii na tle innych krajów Unii Europejskiej jako bardziej korzystną i dającą szansę, powiedziała pani bardzo ciekawe zdanie: „Będzie chichotem historii, jeśli to ten największy kryzys światowy dokończy proces transformacji Europy Środkowej”. Czy kraje Europy Środkowej powinny się mierzyć z tym kryzysem razem?

Wicepremier Jadwiga Emilewicz: Miałam przyjemność przewodniczyć spotkaniu ministrów gospodarki Grupy Wyszehradzkiej, w której Polska objęła prezydencję. Przekonywałam moich kolegów, że koncepcja V4 ma wymiar historyczny. Teraz nadszedł moment, gdy działa pewien cichy wróg, czyli kryzys. Podczas ostatniej prezydencji Polski w Grupie Wyszehradzkiej zorganizowałam prezentację państw Grupy w Waszyngtonie i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że V4 w Stanach Zjednoczonych coś naprawdę znaczy. Z rozpoznawalnością pojedynczych państw jest różnie, a kiedy mówimy o Grupie i pokazujemy na mapie, ile to jest ludzi i jaki to jest obszar…

Jaki to duży rynek zbytu…

Właśnie – to zaczynamy być lepiej widoczni. Teraz, w dobie przemodelowania systemu gospodarczego na świecie, powinniśmy złożyć ofertę jako region V4. Jeśli w ramach reshoringu fabryki będą się przenosić z Chin lub Indii, to możemy pokazać, że przecież my taką produkcję mamy również w Europie Środkowej.

Uważa pani, że można to robić nie konkurując ze sobą? Do tej pory Polska, Czechy, Słowacy i Węgrzy bardzo silnie konkurowali o każdą zagraniczną inwestycję. Miało znaczenie, czy zakład stanie tuż za granicą Polski, czy tuż za granicą Czech.

Mówiąc brutalnie, jeśli będziemy o to konkurować, to nikt z nas nie wygra. Może jakieś inwestycje się pojawią, ale generalnie gdzie dwóch się bije, tam trzeci skorzysta. Dzisiaj nie mamy już tak bardzo atrakcyjnych warunków płacowych, jakie mieliśmy 15 czy 20 lat temu – niskimi płacami nie konkurujemy. Powinniśmy więc pokazać, że jesteśmy konkurencyjni ze względu na wysokie kwalifikacje kadr i zdolność do przeprowadzania dużych inwestycji, czy dobre zaplecze badawczo-rozwojowe. Z Azji do Europy będzie się na przykład przenosić duża część centrów usług biznesowych. Polska już jest stolicą BPO w tej części naszego kontynentu, ale możemy osiągnąć znacznie więcej. Wspólna oferta naszego regionu może być atrakcyjna, bo możemy chwalić się liczbą absolwentów nie w danym mieście czy państwie, a w całym regionie.

Jak taki model odbierają pozostałe kraje V4?

Propozycja spotkała się z dużym zainteresowaniem moich kolegów, ministrów gospodarki.

Przedstawiając Krajowy Plan Odbudowy (KPO) wymieniła pani trzy istotne dziedziny: mikroelektronikę, biotechnologię i energetykę odnawialną. Co jeszcze jest zaliczone do ważnych obszarów włączonych w ten plan? Mówiła pani, że jest ich dwieście.

W tych projektach ujęto także możliwość sfinansowania reform kilku sektorów czy obszarów. Jesteśmy na przykład przed reformą ustawy Prawo własności przemysłowej, przygotowywanej wspólnie z Urzędem Patentowym.

Naszą wspólną refleksją, moją i minister Marleny Maląg, jest to, że kolejnym obszarem wymagającym poważnej reformy są instytucje rynku pracy. W czasie pandemii przekonaliśmy się, w jakich obszarach urzędy niedomagają. Pewne procesy muszą być znacznie lepiej zdigitalizowane i odbywać się szybciej.

Ważne będzie także usieciowienie urzędów pracy. To było bardzo bolesne, że kiedy przygotowaliśmy bardzo dobrą ustawę, we współpracy z polskimi producentami i przedsiębiorcami, to zabrakło jej skutecznego wdrożenia. Za tę część odpowiadały właśnie urzędy pracy. Urzędy pracy powinny działać, jak oddziały banku – według jednego standardu. Choć dysponują różnymi „produktami” w swojej ofercie, adekwatnymi dla swojego regionu, to sposób i standard obsługi musi być taki sam.

Zwłaszcza, że czekają nas kolejne wyzwania: w najbliższych latach kluczowy będzie reskilling upskilling, czyli podnoszenie kompetencji i zmiana kwalifikacji zawodowych. Prosty przykład: masowo poszukiwani są montażyści instalacji fotowoltaicznych. W ubiegłym roku mieliśmy trzykrotny wzrost liczby instalacji paneli fotowoltaicznych. Można sobie zatem wyobrazić, jak długo dziś czeka się na instalatora, jest ich bowiem zdecydowanie za mało, a to przecież zajęcie wymagające fachowych kwalifikacji.

Dwa tygodnie temu została ogłoszona nowa Polityka Energetyczna Polski, zgodnie z którą w roku 2040 w naszym miksie energetycznym węgiel będzie miał już tylko 11-proc. udział. Kilka dni temu kopalnie i rząd zawarły porozumienie, zgodnie z którym ostatnia kopalnia przestanie wydobywać węgiel w Polsce w 2049 roku. To jednak nie tylko zmiana w polskim miksie energetycznym, to także rewolucja dla Śląska, gdzie z węgla żyje się od 200 lat. Z kopalniami związanych jest dziś ponad 20 tys. osób. Jaki jest nowy pomysł na ten region?

Na Śląsku rozmawia się trudno, ale też trudno się temu dziwić – to dla rodzin, od pokoleń związanych z górnictwem, będzie kolosalna zmiana. Myślę jednak, że regiony górnicze w Polsce – bo to przecież nie tylko Śląsk – mają już coraz większą świadomość coraz mniejszej konkurencyjności polskiego węgla – wydobywanie węgla z głębokości ponad 1000 metrów, w temperaturze powyżej 40 stopni, przy wysokim ryzyku wybuchu metanu jest po prostu drogą donikąd. Rachunek kosztów i korzyści jest jasny. To pokazuje również sam węgiel na hałdach, który już się tam nie mieści. Górnicy coraz bardziej zdają sobie z tego sprawę. W przypadku węgla z odkrywek, złoża albo już się skończą, albo nieuchronnie będą się kończyć, a otwieranie nowych, to gigantyczne koszty, bardzo duże straty dla rolnictwa i coraz większy opór społeczny.

Nasz plan zakłada, że te regiony staną się najatrakcyjniejszymi miejscami do inwestycji w Polsce – tak zostanie dopasowany system podatkowy. Zamierzamy wprowadzić kolejne ulgi podatkowe, specjalnie dla regionów górniczych.

Jaka część środków z Krajowego Planu Odbudowy trafi na Śląsk?

Przygotowaniu transformacji regionu i łagodzeniu negatywnych skutków społeczno-gospodarczych służyć będą przede wszystkim środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. One mogą być bodźcem do przyspieszenia działań i do zwiększenia zdolności absorpcji dużych środków, bo przecież nagłe zalanie regionu pieniędzmi wcale nie rozwiąże problemu w dłuższej perspektywie. W KPO jasno precyzujemy cele tematyczne. Nie dzielimy więc pieniędzy na regiony, a wskazujemy priorytetowe reformy i inwestycje, a wśród takich znajdzie się energetyka odnawialna.

Chińczycy chcą być neutralni klimatycznie do 2060 roku. Nie przestają jednak inwestować w węgiel

Czy w KPO rząd przewiduje dodatkową pulę środków dla najmłodszych stażem przedsiębiorców, którzy – mając dziś małe szanse na pracę u kogoś – chcą założyć pierwszą firmę?

Chcielibyśmy, aby takie wsparcie się pojawiło.

I pieniądze na ten cel zostały w Planie zapisane?

Raz jeszcze przypomnę, że KPO służy wsparciu odporności naszej gospodarki doświadczonej kryzysem i jednocześnie i ma przyczyniać się do podniesienia poziomu konkurencyjności i innowacyjności naszej gospodarki. Ma on też umożliwić realizację reform strukturalnych. Jasno też zaakcentowane są cele transformacji cyfrowej i zielonej. Tak więc podmioty, upatrujące swojej przyszłości w tych obszarach, mają większą szansę na współrealizację KPO. Mam przekonanie, że małe i średnie podmioty znajdą się w tym gronie.

Te pieniądze mają być jednak uruchamiane dopiero w przyszłym roku, w drugim kwartale. Nie ma szans na zwiększenie obecnie dostępnej puli?

Budżet KPO to efekt ustaleń Rady Europejskiej, wspomnę, że wyższy od pierwotnych założeń. Z kolei dostępność środków determinują procedury – konieczność przyjęcia podstawy prawnej, czyli rozporządzenia, kwestie ustaleń zakresu KPO z KE, wreszcie sama ocena KE i procedura komitologii, i w końcu wnioski o płatności też poddane ocenie. Jest to zatem dość złożona ścieżka pozyskania środków.

Na konferencji prasowej wspomniała pani, że część środków z KPO nie będzie dystrybuowana pod postacią tarcz lub bezpośrednich dotacji lecz innymi kanałami. Jak więc uruchomić na nowo współpracę publiczno-prywatną?

Dlatego rozpoczęliśmy dyskusję w sprawie KPO. Naszym zadaniem jest nie tylko wskazanie konkretnych obszarów, gdzie trafią środki, ale także usprawnienie procesu ich dystrybucji. Chcemy pozyskać partnerów w planowanych reformach i inwestycjach. Wówczas ten proces będzie przebiegał sprawniej. Nadal istniejącym wyzwaniem są kwestie pomocy publicznej. Obecny projekt rozporządzenia potwierdza konieczność stosowania istniejących zasad, które dodatkowo będą zmieniać się w najbliższych latach. My uważamy, że wydanie specjalnych wytycznych pomocowych miałoby duży sens. Nie wiem, czy możliwa jest jeszcze zmiana stanowiska KE w tej kwestii, ale chcemy to jeszcze poddać refleksji – czy obecne, mniej stabilne warunki, nie wymuszają niestandardowego podejścia do tego zagadnienia.

Czyli mówimy o większym udziale środków publicznych w rynku?

Sprawa jest bardzo skomplikowana, bo musimy pamiętać także o tym, aby utrzymać stabilność sektora finansowego – w szczególności banków. Pamiętajmy, że 23 mld euro bezzwrotnego wsparcia – Polska może nadal dowolnie kształtować, jako instrumenty dotacyjne i zwrotne w ramach KPO. I pewnie skorzystamy z tej propozycji. Chcielibyśmy, aby impuls był jak największy. Te środki nie mają być przeznaczane przez przedsiębiorstwo na załatanie luki finansowej lub zakup brakującego komputera, tylko na faktyczny skok technologiczny.

A czy nie ma pani dziś poczucia, że część środków, które rozdysponowano na pomoc firmom po lockdownie zostało jednak zmarnowanych i wiele firm i tak upadnie?

To jest pytanie o koszty i korzyści. Warunkiem otrzymania wsparcia bezzwrotnego było utrzymanie zatrudnienia. Jeśli tak nie będzie, to pomoc nie zostanie umorzona i będziemy dochodzić roszczeń. Te pieniądze były szybko dystrybuowane, lecz zasady ich przyznawania były znane. A, co do obaw dot. upadłości, to częściowo mogą być one związane z naturalnymi zmianami strukturalnymi. W tym kontekście ważne będzie kreowanie nowych biznesów.