Choć w ostatnich tygodniach temat zakończenia wojny w Ukrainie powraca w dyskusjach międzynarodowych, Europa wciąż nie odgrywa w nich roli, na jaką zasługuje. Jak wynika z ostatnich doniesień, nieformalne rozmowy na temat pokoju prowadzi przede wszystkim administracja Donalda Trumpa, a w kontaktach z Rosją uczestniczą głównie przedstawiciele USA. Polska i inne państwa europejskie pozostają na marginesie tego procesu.
Brakuje europejskiego głosu
Zdaniem europosła Michała Kobosko z Polski 2050, brak obecności Europy przy stole negocjacyjnym to poważne zagrożenie dla trwałości pokoju.
– Tak jak Europa nie może być nieobecna przy finalnych ustaleniach dotyczących oby jak najbardziej sprawiedliwego pokoju na Ukrainie, tak Polska nie może być zupełnie wyłączona z tych rozmów – mówi Kobosko.
Dodaje, że rola naszego kraju jako największego sąsiada Ukrainy, hubu logistycznego i przyjmującego uchodźców wojennych, czyni z niego kluczowego uczestnika procesu pokojowego. Polska przyjęła największą liczbę uchodźców wojennych w UE – obecnie jest ich niemal milion, choć nieco więcej przebywa dziś w Niemczech. Warszawa stała się też jednym z głównych orędowników sankcji wobec Rosji oraz wsparcia dla Kijowa na forach UE i NATO.
– Z tych wszystkich przyczyn nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd nie brał udziału w rozmowach pokojowych. Także my będziemy współodpowiedzialni potem za to, żeby ten pokój się utrzymał, żeby to było trwałe porozumienie, które będzie bezpośrednio gwarantowało również nasze bezpieczeństwo – przekonuje Michał Kobosko.
Kontrowersje wokół planu Trumpa
Jeszcze w listopadzie 2025 roku media informowały o nieformalnym planie pokojowym opracowanym przez środowisko Donalda Trumpa. Jego założenia budzą jednak poważne zastrzeżenia. Dokument zakłada uznanie obecnej linii frontu za podstawę porozumienia, czyli w praktyce oddanie części okupowanych terytoriów Rosji. Plan zawierał także zapisy dotyczące przyszłej architektury bezpieczeństwa w regionie, w tym obecności sił NATO w państwach Europy Środkowo-Wschodniej.
Kijów stanowczo odrzuca takie rozwiązania. Ukraina zaznacza, że gotowa jest do rozmów pokojowych, ale nie na warunkach naruszających jej suwerenność. Również część państw europejskich skrytykowała plan za brak konsultacji z krajami bezpośrednio dotkniętymi skutkami wojny.
„Nic o Europie bez Europy”
Parlament Europejski stara się budować presję polityczną.
– W wielu miejscach w Waszyngtonie: w Kongresie, Departamencie Stanu czy think tankach amerykańskich, spotkaliśmy się ze zrozumieniem naszego stanowiska – relacjonuje Kobosko.
Przypomina słynne „28 punktów” planu Trumpa, z którego jeden z postulatów dotyczył… rozlokowania myśliwców na terytorium Polski, bez żadnych uzgodnień.
– Nasz przekaz był prosty: nic o nas bez nas, nic o Europie bez Europy – mówi europoseł.
Nowa strategia bezpieczeństwa narodowego USA z grudnia 2025 r. pokazuje, że Waszyngton stawia na szybkie zakończenie wojny jako drogę do przywrócenia „strategicznej równowagi” między Rosją a USA w Europie, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo konfliktu europejsko-rosyjskiego. W dokumencie Rosja nie jest przedstawiana jako wyzwanie czy zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, za to Europa – jako ważny, ale poważnie osłabiony partner. Strategia podkreśla kryzys europejskich zdolności obronnych. Przedłużający się konflikt – zdaniem USA – obnaża polityczne podziały Europy oraz jej niezdolność do długotrwałego wsparcia wysiłku wojennego.
Ameryka i Europa nie mówią jednym głosem
Różnice w podejściu do bezpieczeństwa widać też na przykładzie relacji z Białorusią. 15 grudnia Rada UE wprowadziła nowe kryterium obejmowania sankcjami osób i podmiotów odpowiedzialnych za ataki hybrydowe na kraje członkowskie. To efekt m.in. naruszania przestrzeni powietrznej Litwy przez balony białoruskie. Natomiast USA zgodziły się na złagodzenie sankcji nałożonych na Białoruś w zamian za uwolnienie 123 więźniów politycznych.
– Nie krytykuję administracji prezydenta Trumpa za doprowadzenie do kilku już fal uwolnień więźniów politycznych na Białorusi. To są potrzebne działania, szczególnie w sytuacji, w której życie więźniów jest zagrożone. Natomiast nie jestem przekonany albo mówiąc wprost, nie podoba mi się, jeżeli w zamian za to Łukaszenka kupuje sobie zniesienie części sankcji, które Stany Zjednoczone nałożyły. Z Europą tak nie jest w stanie rozmawiać i bardzo dobrze, bo to nie jest żadna prosta transakcja biznesowa. Tu chodzi i o życie ludzi, o przyszłość kraju, który jest istotnym sąsiadem Polski – ocenia Michał Kobosko.
Strona ukraińska z partnerami z Europy przedstawiła zaktualizowaną wersję 20-punktowego planu pokojowego. Obejmuje on m.in. skuteczne gwarancje bezpieczeństwa ze strony Zachodu. Choć dialog z USA toczy się w konstruktywnej atmosferze, Kijów nadal domaga się silniejszego zaangażowania Europy.