{"vars":{{"pageTitle":"Oszczędzanie (nie) popłaca. Jak w rok inflacja pożarła nasze pieniądze","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["finanse","gielda","inflacja","inwestycje","lokata","main","najwazniejsze","obligacje"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"6 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":351097}} }
300Gospodarka.pl

Oszczędzanie (nie) popłaca. Jak w rok inflacja pożarła nasze pieniądze

Lokaty, obligacje, inwestycje na giełdzie – przez ostatni rok żadna z tych form oszczędzania nie miała większego sensu. Sprawdzamy, na czym najłatwiej było stracić w warunkach dwucyfrowej inflacji w Polsce.

Przez większość 2022 roku inflacja w Polsce utrzymywała się na wysokim poziomie powyżej 10 procent. W sierpniu 2022 roku wyniosła aż 16,1 procent w ujęciu rocznym. To najwięcej od marca 1997 roku.

Wysokie tempo wzrostu cen znacznie utrudnia oszczędzanie. Zbyt mały odsetek osób, które odkładają pieniądze od lat był problemem polskiej gospodarki. A teraz przez wzrost kosztów życia jeszcze się pogłębił – już w marcu wskazywał Związek Banków Polskich. Wyniki sondażu tej organizacji wskazują, że spadek liczby osób, które w jakiejś formie oszczędzają, wyniósł na początku 2022 roku 7 pkt. procentowych. W marcu oszczędzało jedynie 41 proc. Polaków.

Ale od oszczędzania mogły odwodzić nie tylko wysokie rachunki i droższe zakupy w sklepach. W końcu przez większą część roku wynagrodzenia w krajowej gospodarce rosły szybciej, niż inflacja. Pomimo więc rosnących cen, Polacy mniej więcej wychodzili na swoje, jeśli chodzi o siłę nabywczą otrzymywanej pensji.

Jeśli jednak wysoka inflacja zbiegnie się z niskimi stopami procentowymi i bessą na giełdzie, to oszczędzanie zupelnie traci sens. Posiadacze lokat, obligacji skarbowych i notowanych na polskiej giełdzie akcji nie tylko nic nie zyskali przez ostatni rok, ale wręcz realnie stracili. W niektórych przypadkach spore sumy.

Lokaty tylko dla naiwnych

Aby sprawdzić, jaki efekt dla naszych oszczędności miała inflacja, porównaliśmy „zyski” z lokaty, obligacji i akcji zakupionych rok temu, w sierpniu 2021 roku. Przyjęliśmy, że w każdej sytuacji osoba przeznaczyła na ten cel 1000 złotych.

Średnie oprocentowanie nowo zakładanych lokat terminowych wynosiło wtedy 0,1 procent. Tyle w skali roku, według danych NBP, miały perspektywę zyskać osoby zakładające lokatę na okres od 6 do 12 miesięcy.

Z lokaty na 1 tys. zł założonej w sierpniu 2021 roku mielibyśmy w sierpniu 2022 roku 1 zł zysku brutto (tak, jedną złotówkę zysku). Od tego trzeba odliczyć tzw. podatek Belki – czyli podatek od zysków kapitałowych – w wysokości 19 procent. Na koncie mamy więc 1000 złotych 81 groszy. 

Z tym że to już nie to samo 1000,81 zł co rok temu. Przy 16,1 procentowej inflacji nic nie zyskaliśmy na takiej lokacie. Żeby być na zero, jeśli chodzi o siłę nabywczą pieniądza, musielibyśmy mieć z lokaty 1161 złotych netto.

Na depozycie z zyskiem netto zaledwie 81 groszy straciliśmy realnie ok. 160 złotych.

Nieco korzystniejszą formą oszczędności były przez ostatni rok obligacje skarbowe. Rok temu najpopularniejsze były te trzymiesięczne, dwu-, cztero- i dziesięcioletnie. Ale i na nich realnie się traciło.

Dla przykładu w przypadku dwuletnich obligacji DOS kupionych w sierpniu 2021, oprocentowanie w skali roku wynosiło aż 10 razy więcej, niż na lokacie. A więc cały 1 procent. Z kupionych za 1000 zł takich obligacji w sierpniu tego roku mielibyśmy więc już 10 zł zysku przed podatkiem – i 8 zł 10 groszy „na czysto”. Jeśli dodać do tego efekty inflacji, okazuje się, że straciliśmy ok. 153 złote.

Giełda tylko dla ludzi o mocnych nerwach

Najmniej opłacalną formą lokowania kapitału okazały się inwestycje na giełdzie. I tu nastąpiła bardzo duża zmiana. Bo  dokładnie rok temu przygotowywaliśmy zestawienie, z którego wynikało, że na inwestycjach w akcje z większości najpopularniejszych indeksów GPW dało się nieźle zarobić.

Rekordowe wartości indeksów z 2021 roku na Giełdzie Papierów Wartościowych sprawiały, że osoby, które wtedy żyły z kapitału, nie tylko mogły skutecznie ochronić go przed inflacją, ale jeszcze zarobić na samym fakcie posiadania wolnej gotówki na inwestycje.

Tymczasem na początku września WIG20, czyli indeks głównych 20 spółek warszawskiego parkietu, mocno traci względem ubiegłego roku. W poniedziałek po godz. 16.00 spadek wartości indeksu w ujęciu rocznym wynosił aż 34,25 procent. Indeks osiągnął najniższy poziom od czasów kryzysu finansowego w 2008 roku.

Ile więc osoba, która kupiła za 1000 zł akcje z WIG20 rok temu, dostałaby za nie dzisiaj? 657 złote 50 groszy. To wynik dużo gorszy od wartości zysku z obligacji i lokaty, bo oznacza stratę ponad 340 złotych. Jeśli do tego dodać inflację, to osoba, która wybrała inwestycję w akcje, straciła w skali roku realnie aż 503 złote i 50 groszy. A więc ponad połowę tego, co zainwestowała.


Polecamy także: