{"vars":{{"pageTitle":"Inflacja w sierpniu zaskoczyła. To jeszcze nie koniec zmagań ze wzrostem cen","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["cpi","drozyzna","gus","inflacja","main","makroekonomia","najnowsze","stopy-procentowe","wzrost-cen"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"31 sierpnia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"31","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":348287}} }
300Gospodarka.pl

Inflacja w sierpniu zaskoczyła. To jeszcze nie koniec zmagań ze wzrostem cen

Inflacja konsumencka w Polsce w sierpniu 2022 r. wyniosła 16,1 proc. w ujęciu rocznym według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

Inflacja według GUS w sierpniu wzrosła porównaniu z lipcem. W poprzednim miesiącu ceny rosły w tempie 15,6 proc. rok do roku.

Przed publikacją danych GUS ekonomiści spodziewali się spadku sierpniowej inflacji do 15,4 proc. Głównym powodem miały być niższe ceny paliw.

Tym samym dane o inflacji zaskoczyły ekonomistów. Obecnie wskaźnik wzrostu cen jest najwyższy od marca 1997 r.

Co ciągnie inflację w górę

Choć GUS nie podał szczegółów, to można zakładać, że sierpniową inflację napędzało to samo, co w lipcu. A więc przede wszystkim wzrost cen w kategorii „Użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii”. Tu ceny w miesiąc w lipcu zwiększyły się o 1,3 proc. Co było związane np. z wyższymi cenami węgla, czy falą podwyżek taryf za ciepło.

Według danych GUS opał w lipcu w miesiąc podrożał o 5 proc., a w porównaniu z poprzednim rokiem był droższy aż o 131,2 proc. Na drugim miejscu znalazły się ceny energii cieplnej, które wobec czerwca wzrosły o 1,7 proc. A rok do roku już o 14,3 proc.

W sierpniu musiało być podobnie. Ceny nośników energii w porównaniu z lipcem wzrosły o 3,7 proc. i są wyższe o ponad 40 proc. niż w sierpniu 2021 r.

– Sierpniowa inflacja znowu zaskakuje w górę, tym razem bardzo mocno. W sierpniu wyniosła 16,1 proc. rok do roku (!!!) wobec oczekiwań na 15,4 proc. oraz 15,6 proc. w lipcu. Powodem zaskoczenia ceny żywności i inflacja bazowa, którą obecnie szacujemy na 9,9 proc. (wzrost z 9,3 proc. w lipcu) – komentowali na gorąco dane GUS ekonomiści banku Pekao SA.

Drugim czynnikiem, który napędzał inflację, były ceny żywności. W ciągu miesiąca wzrosły one o 1,6 proc. Żywność i napoje bezalkoholowe są już droższe o 17,4 proc. niż w sierpniu 2021 r.

Ceny paliw ciągną inflację w dół

Tak, jak w lipcu, największe nadzieje na wyhamowanie inflacji ekonomiści pokładali w cenach paliw. Ich spadek był wyraźny, a stało się tak m.in. dzięki niższym cenom ropy na świecie. W połowie sierpnia cena europejskiej ropy Brent wynosiła 91,9 dolara za baryłkę. Za amerykańską ropę WTI płacono 85,9 dolara. W obu przypadkach był to poziom najniższy od końca stycznia tego roku.

Już w pierwszym pełnym tygodniu sierpnia cena litra benzyny Pb95 spadła poniżej 7 złotych. Wynosiła wtedy średnio 6,86 zł za litr. W ciągu tygodnia spadek ceny wyniósł aż 33 grosze na litrze.

Według danych zbieranych systematycznie przez portal e-petrol.pl ceny detaliczne paliw spadały jednak przez niemal cały sierpień. Średnia cena benzyny PB95 w tygodniu zakończonym 24 sierpnia wynosiła już 6,56 zł, o 10 groszy mniej, niż tydzień wcześniej. Podobnie było z benzyną Pb98 (spadek z 7,54 zł do 7,44 zł za litr). Wyjątkiem był olej napędowy, który podrożał z 7,03 zł do 7,26 zł za litr.

I rzeczywiście, GUS odnotował spadek cen paliw do prywatnych środków transportu. W samym sierpniu potaniały one o 8,3 proc. w porównaniu z lipcem. Ale jednak w zestawieniu rok do roku ceny są wyższe o 23,3 proc.

To jeszcze nie koniec zmagań z inflacją

Sierpniowe dane o inflacji oznaczają, że problem szybkiego wzrostu cen jednak narasta. Choć większość ekspertów spodziewała się stabilizacji.

W Europie właśnie mamy nową odsłonę kryzysu energetycznego, z radyklanym wzrostem cen gazu i energii elektrycznej. Nawet jeśli polski rząd zdecyduje się wykorzystać w pełni ochronę taryfową dla gospodarstw domowych, co osłabi przeniesienie się wysokich cen z rynku na ceny detaliczne, to i tak kryzys energetyczny może wejść do polskiej gospodarki tylnymi drzwiami.

Przedsmak takiego wejścia mieliśmy pod koniec sierpnia, kiedy to dwie największe firmy chemiczne w kraju, nie objęte przecież taryfami urzędowymi, musiały wstrzymać produkcję. Tłumaczyły to zbyt wysokimi cenami gazu. A ich decyzja omal nie wywołała efektu domina w postaci zatrzymania produkcji niektórych rodzajów żywności.

Niedobór żywności mógłby skończyć się kolejną falą wzrostu cen. Dokładnie tak, jak to się stało w czasie paniki cukrowej w lipcu.

Poza tym nawet ustabilizowanie inflacji na obecnym poziomie do końca roku nie oznacza, że w pierwszych miesiącach 2023 r. nie będziemy mieli inflacyjnego nawrotu. Tu dodatkowo zadziała efekt względnie niskiej bazy z początku 2022 r.

Ale też uwidocznią się skutki podwyżek taryf, do czego z pewnością dojdzie. Choć jeszcze nie wiadomo, w jakiej skali. Można jedynie zgadywać, że w przypadku cen ciepłą systemowego będzie to około 40 proc. Bo taki jest dopuszczalny pułap wzrostu ceny ciepła, uregulowany w projekcie ustawy, który kilkanaście dni temu przyjął rząd. A którym Sejm będzie się zajmował 2 września.

RPP i tak skończy podwyżki stóp?

W tym wszystkim najciekawsze będzie zachowanie polskiego banku centralnego, a konkretnie Rady Polityki Pieniężnej. Choć przedstawiciele największych banków świata, jak Europejski Bank Centralny i amerykański Fed wyraźnie sygnalizują, że nie zamierzają inflacji odpuszczać, to szef NBP Adam Glapiński sugeruje coś przeciwnego. Już w lipcu w rozmowie nagranej na sopockim molo zapowiedział tylko jedną podwyżkę stóp o 25 pkt bazowych. Teraz w wywiadzie dla Business Insider Polska uściślił, że podwyżki mogą być maksymalnie dwie, ale nie można wykluczyć, że wcale ich nie będzie.

Dane o inflacji w sierpniu mogły być więc dla RPP pretekstem do tego, by nie podnieść stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu. Ale teraz stanowią poważny dylemat dla Rady.

– Z cyklem podwyżek jednak nie pożegnamy się szybko, inflacja CPI za sierpień jednak 16,1 proc. rok do roku, wyżej od konsensusu (15,5 proc.). Duży skok cen energii (nie wszystko da się regulować), żywność wyżej, bazowa około 10 proc. rok do roku! Letnia stabilizacja inflacji to nie koniec jej wzrostów, ostrzegaliśmy – napisali na Twitterze ekonomiści Banku ING.

Do jakiego poziomu wzrosną stopy? Po wypowiedziach prezesa Glapińskiego scenariusz wydawał się raczej jasny. Główna stopa NBP, czyli stopa referencyjna, wzrośnie maksymalnie do 7 proc. z obecnych 6,5 proc. I wierzyli w to nie tylko ekonomiści, ale też rząd, który taką prognozę dla stóp zawarł w projekcie budżetu na 2023 r. Rząd zakłada nawet, że pod koniec przyszłego roku RPP zacznie stopy obniżać.

Ale po sierpniowych danych już nie są tacy pewni tego, co zrobi RPP.

– Silny wzrost inflacji bazowej w sierpniu (do ok. 10 proc.) przekreśla przynajmniej dwa nakreślone przez prezesa NBP scenariusze: ten z poniedziałku (brak podwyżki we wrześniu) i ten sopocki. Reputacyjny koszt odejścia od scenariusza sopockiego będzie dużo większy. Koszt dezinflacji wzrośnie – napisał na Twitterze Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Z punktu widzenia kredytobiorców taki scenariusz oznacza tyle, że raty ich kredytów już nie powinny wzrosnąć. A jeśli nawet wzrosną, to nieznacznie. Najważniejsze dla nich stawki, czyli WIBOR 3M (trzymiesięczny) i 6M (sześciomiesięczny) od połowy lipca stoją, jak zaczarowane. Pierwsza wynosi 7,08 proc., druga 7,30 proc. Zupełnie, jakby rynek już wycenił kolejne decyzje RPP.


Polecamy także: