{"vars":{{"pageTitle":"W Mongolii ani jedna osoba nie zmarła z powodu koronawirusa. Jak to się stało?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["koronawirus","mongolia","pandemia","zdrowie"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"26 sierpnia 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":60852}} }
300Gospodarka.pl

W Mongolii ani jedna osoba nie zmarła z powodu koronawirusa. Jak to się stało?

Liczba zgonów z powodu Covid-19 w Mongolii do dziś wynosi okrągłe zero, mimo że kraj sąsiaduje z Chinami i Rosją.

Mongolia to całkiem spory kraj, który graniczy tylko z Rosją i z Chinami, w tym może się pochwalić najdłuższą lądową granicą z Chinami na świecie. Mimo to udało się tam na tyle ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, że do dziś nie ma tam ani jednej ofiary śmiertelnej Covid-19.

Jednym z powodów tego sukcesu była wczesna i scentralizowana reakcja na pandemię – mówi w rozmowie z MIT Technology Review Davaadorj Rendoo, epidemiolog z Ułan Bator.

Po raz pierwszy w Mongolii usłyszano o nowym wirusie rozprzestrzeniającym się w Chinach w okolicach Nowego Roku. Już 10 stycznia wydano pierwsze publiczne oświadczenie, w którym wprowadzono obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej.

Rzecz w tym, że Mongolia ma słaby system opieki medycznej i dlatego wieść o Covid-19 wywołała trochę paniki – przyznaje Rendoo.

W kraju nie ma na przykład szczególnie wielu respiratorów. Wszyscy skupili się więc na byciu przygotowanym na zapobieganie rozprzestrzenianiu się choroby.

Kraj ma nie tylko najdłuższą na świecie granicę lądową z Chinami, ale też ciągły przepływ ludzi w celach edukacyjnych i biznesowych z Chin do Mongolii. Sprawę ułatwiało jednak to, że Mongolia jest dużym krajem o niewielkiej liczbie ludności, około 3,2 mln.

Rendoo podkreśla też na łamach MIT Technology Review, że ponieważ w kraju panuje bardzo surowy, suchy i zimny klimat, każdego roku od listopada do lutego panuje okropny sezon na grypę, a Ministerstwo Zdrowia zawsze zachęca ludzi do praktykowania dobrej higieny i mycia rąk, zwłaszcza małe dzieci.

Tak więc środki zachowania higieny nie były nowością. Już od stycznia przeprowadzane były też testy. Zaczęto nawet losowo badać chorych na zapalenie płuc, ale nigdy nie znaleziono żadnego pacjenta z Covid-19.

Większość zestawów testowych, w tym szybkie testy, Mongolia otrzymała od Światowej Organizacji Zdrowia i można je było szybko wykorzystać. Już w lutym zaczęto sprowadzać Mongołów mieszkających za granicą i badać ich pod kątem koronawirusa.

Do 9 marca nie wykryto ani jednego zakażenia. Ale w ów pamiętny dzień jeden z francuskich obywateli pracujących w południowej prowincji Dornogovi został zdiagnozowany pozytywnie.

Granice kraju zostały zamknięte.

Od tego dnia Ministerstwo Zdrowia prowadzi codzienne spotkania informacyjne na temat sytuacji; rozmawia o tym, ile osób zostało sprowadzonych i jakie są obszary wysokiego ryzyka.

Po ogłoszeniu „francuskiego” przypadku ludzie stali się jeszcze bardziej posłuszni dyrektywom.

Każdego dnia władze w Ułan Bator są zaniepokojone, ale obywatele coraz mniej się boją – mówi Rendoo. Teraz jest lato, pogoda jest coraz lepsza, a więc organizowane są pikniki czy konne przejażdżki. Jednak wciąż w wielu miejscach rekreacyjnych poza miastami przeprowadza się kontrole temperatury ciała.

To właśnie z tych wszystkich powodów Mongolia ma się nieźle.

A może to tylko dzięki temu, że Mongolię od Chin odgradza Wielki Mur Chiński.

Niemcy obniżyli VAT, aby walczyć z kryzysem po pandemii. Czy to działa?