Brytyjskie linie lotnicze British Airways i skandynawski SAS zapowiedziały zwolnienia pracowników z powodu pogłębiającego się kryzysu w lotnictwie cywilnym. Z kolei niemieckie linie Lufthansa są niezadowolone z oferty ratunkowej rządu federalnego.
Jak pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung, w rozmowach o pakiecie pomocowym dla Lufthansy grupy korporacyjne rozważają obecnie doprowadzenie do niepowodzenia negocjacji i wszczęcie postępowania upadłościowego.
Jedną z konfliktowych kwestii jest pytanie, czy rząd federalny, jako ważny udziałowiec posiadający uprawnienia decyzyjne, powinien wejść do rady nadzorczej Lufthansy. Grupa tego nie chce, a Berlin nalega.
Zaniepokojenie budzi również oprocentowanie pożyczki pomocowej, wynoszące 9 proc. W branży mówi się, że to więcej niż w przypadku kredytu pomostowego dla wakacyjnej linii lotniczej Condor.
Z kolei według informacji dziennika Financial Times, British Airways przygotowuje się do redukcji prawie 30 proc. ze swoich 42 tys. pracowników.
IAG, spółka-matka linii lotniczych, ostrzegła, że powrót do wielkości rynku z 2019 r. zajmie „kilka lat” i ogłosiła plany redukcji 12 tys. miejsc pracy.
W liście do pracowników BA dyrektor generalny Alex Cruz napisał, że „perspektywy dla sektora lotniczego pogorszyły się jeszcze bardziej” w ciągu ostatnich kilku tygodni.
W podobnej sytuacji znalazły się skandynawskie linie SAS, które we wtorek zapowiedziały, że na stałe zwolnią około połowę swoich pracowników – do 5 tys. pełnych etatów. Podobnie jak British Airways firma przewiduje, że powrót do normalności zajmie jej „kilka lat”.
Z takimi szacunkami zgadzają się również przedstawiciele linii Norwegian Air Shuttle – większość ich floty prawdopodobnie pozostanie na ziemi przez następne 12 miesięcy.
Firma ostrzegła, że pełna poprawa sytuacji nastąpi dopiero w 2022 roku, obnażając skalę kryzysu, który dotknął całą branżę.
Czytaj także:
>>> UE znosi wymóg slotowy w ramach pomocy liniom lotniczym w związku z koronawirusem