{"vars":{{"pageTitle":"Kryzys po chińsku i jego konsekwencje. Czy światu grozi ekonomiczne tsunami?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["analiza","chinski-rynek","chiny","gospodarka-chin","kryzys-chinski","kryzys-ekonomiczny","main","makroekonomia","najnowsze","prognozy-ekonomiczne","rynek-nieruchomosci"],"pagePostAuthor":"Filip Majewski","pagePostDate":"25 sierpnia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"25","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":603431}} }
300Gospodarka.pl

Kryzys po chińsku i jego konsekwencje. Czy światu grozi ekonomiczne tsunami?

Kolejny czarny łabędź krąży nam nad głowami. Chińska gospodarka stoi na glinianych nogach. Jeżeli popadnie w kryzys, przez świat przetoczy się ekonomiczne tsunami. Problemy chińskiego rynku nieruchomości to tylko jeden z symptomów. Kłopoty narastają również w innych dziedzinach i mogą wywołać negatywne konsekwencje na wiele lat.

Chiny to dziś jeden z globalnych gospodarczych gigantów. Ich gospodarka opiera się przede wszystkim na przemysłowej produkcji, eksporcie towarów i inwestycjach, w tym w sektorze nieruchomości. W ostatnich dekadach Państwo Środka stało się liderem w produkcji i eksporcie wielu towarów, od elektroniki po odzież, nowe technologie czy usługi. Szybki wzrost gospodarczy został wsparty przez rozwój infrastruktury, urbanizację i inwestycje w nowe technologie.

Jednakże pandemia COVID-19 mocno wyhamowała chińską ekspansję. „Fabryka świata” planowała szybki powrót do odbudowy gospodarki po covidowym lockdownie. I zanosiło się, że się uda: rok 2023 zaczął się od wyraźnego ożywienia po zakończeniu covidowej walki i polityki „zero covid”. Ale najnowsze dane makroekonomiczne wyraźnie odbiegają od wcześniejszych prognoz.

Chińczycy nie kupują

Gdyby wymienić w jednym zdaniu największe obecnie czynniki ryzyka, to byłoby to niska konsumpcja hamująca wzrost PKB, źle dostosowany rynek pracy do kwalifikacji pracowników oraz widmo kryzysu chińskiego rynku nieruchomości, który objawia się coraz to większym zadłużeniem największych deweloperów w kraju.

Chińska konsumpcja nie spada – ona rośnie, ale nie tak, jak oczekiwały tego chińskie władze. Jak podkreśla Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW), pomimo wzrostu sprzedaży detalicznej o 20 proc. w kwietniu i ponad 10 proc. w maju rok do roku, wciąż nie są to liczby napawające optymizmem na przyszłość. Przy uwzględnieniu dwuletniej perspektywy, sprzedaż w maju bieżącego roku wzrosła tylko o 2,5 proc. rok do roku, najsłabiej od grudnia.

Tymczasem Pekin pokładał duże nadzieje w ożywieniu konsumpcji gospodarstw domowych, które podczas lockdownu zgromadziły duże oszczędności. Taki mechanizm zadziałał w USA czy w państwach Europy Zachodniej, gdzie po otwarciu gospodarki mieszkańcy wpadali w istne szały zakupowe. Chińczycy, co się okazało, podeszli do tematu z dużą rezerwą.

Chiński rząd, na fali oczekiwań wzrostu konsumpcji określił cel wzrostu PKB w 2023 roku na ok. 5 proc.

Ale oprócz problemów z konsumpcją pojawiły się inne. Wzrost produkcji przemysłowej wyniósł 2,1 proc. w maju, minimalnie przewyższając kwietniowy wynik (1,3 proc).

W połowie roku zaobserwowano również niski poziom inwestycji. Firmy prywatne i państwowe ostrożnie podchodziły do lokowania dużych pieniędzy, szczególnie w sektorze budowlanym, który od pewnego czasu mocno chwieje się w Chinach.


Czytaj także: Gdy świat walczy z inflacją, Chiny dotyka deflacja. Konsekwencje będą globalne


Rząd Chin brzytwy się chwyta

Ten stan rzeczy budzi niepokój zarówno władz w Pekinie, jak i wśród ekonomistów, którzy spodziewali się kontynuacji dynamicznego ożywienia gospodarki.

Analitycy OSW zwracają uwagę, że w celu pobudzenia aktywności gospodarczej, Ludowy Bank Chin nieznacznie obniżył stopy procentowe. Ponadto, władze przygotowują tzw. pakiet stymulacyjny, w którym kluczowym elementem są planowane inwestycje infrastrukturalne.

Wszystko po to, by uniknąć pogłębiania się spowolnienia gospodarczego. Już dziś zarysowuje się ono coraz wyraźniej, co wynika ze skumulowania coraz to wyższych kosztów ekspansji gospodarczej w ostatnich latach, pogorszenia nastrojów społecznych w kraju oraz niekorzystnej sytuacji geopolitycznej.

Chiny zaczynają powoli również przegrywać w wyścigu o innowacje. Dynamiczny rozwój technologii, sztucznej inteligencji czy np. produkcji półprzewodników jest kluczowy w „popchnięciu” gospodarki, która musi się odbudować po turbulencjach jakie napotkała w ostatnim czasie. Podobna sytuacja już miała miejsce w historii, gdy Chiny zostały daleko za Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi w wyścigu zbrojeń w trakcie zimnej wojny.

Bezrobocie wśród młodych pogłębia problem

Obawy o skuteczność stymulowania gospodarki biorą się m.in. stąd, że coraz większym problemem jest rosnące bezrobocie, szczególnie wśród młodych. W kwietniu 2023 roku padł rekord, bo co piąty (20,4 proc.) mieszkaniec Chin w przedziale 16-24 lata pozostawał bez pracy. Badania naukowców z Uniwersytetu Columbia wskazują, że co najmniej jedna czwarta absolwentów szkół wyższych w Chinach ma niepełne zatrudnienie lub w ogóle nie jest w stanie znaleźć pracy.

Dlaczego? Pokolenie młodych Chińczyków, które zostało wychowane w przekonaniu, że edukacja gwarantuje osiągnięcie sukcesu, dobrobyt w Chinach nieustannie i dynamicznie wzrasta, a kryzys nie istnieje, stoi teraz w obliczu braku dostępności atrakcyjnych miejsc pracy. W rezultacie opóźniają oni decyzję o wejściu na rynek pracy, a ich optymizm co do swojej przyszłości finansowej słabnie.

OSW dodaje, ze pogłębianie się problemu wysokiego bezrobocia wśród osób wchodzących w dorosłe życie wynika głównie z kilku przyczyn. Należą do nich m.in. spowolnienie wzrostu gospodarczego czy niedopasowanie rynku pracy do umiejętności i wiedzy.

A niedopasowanie na chińskim rynku pracy jest duże. Dostępne stanowiska często nie odpowiadają oczekiwaniom  młodych ludzi, którzy mają wyższe ambicje, niż dają im oferty zatrudnienia. Wzrost znaczenia Chin w globalnych łańcuchach dostaw sprawia, że potrzebne są nowe umiejętności, co utrudnia wejście na rynek pracy osobom niedoświadczonym.

Młodzież, wykształcona oraz wychowana w lepszych warunkach niż poprzednie pokolenia, niechętnie podejmuje monotonne i mało prestiżowe zajęcia. Rząd wprowadza regulacje, które wpływają na atrakcyjność sektorów pracy dla wykształconych, lecz jednocześnie wzrasta zapotrzebowanie w sektorze pracochłonnych usług zatrudnienia o niskich płacach i długim czasie pracy. Taki stan rzeczy nie podoba się tej najbardziej ambitnej i gotowej do wejścia w dorosłość grupie zawodowej.

Branża deweloperska tonie w długach

Ważnym elementem w tej układance jest również chiński rynek nieruchomości. Jak podkreślają eksperci z OSW, Pekin unika istotnego pobudzenia rynku nieruchomości. Kryzys w nim byłby poważnym problemem, bo sektor stanowi około 25 proc. chińskiego PKB.

A kryzys majaczy na horyzoncie. Po latach wzrostu cen mieszkań, osiągnęły one tak wysoki poziom, że utrudniają mieszkańcom planowanie życia, zwiększenie dzietności czy konsumpcji.

Dodatkowo zadłużenie deweloperów znacznie wzrosło, czego najlepszym przykładem jest niedawny upadek chińskiego giganta branży nieruchomości – Evergrande Group – którego majątek do niedawna był niemal równy połowie polskiego PKB [ok. 300 mld dolarów – red.].

W 2020 roku rząd zdecydował się „schłodzić” sektor nieruchomości poprzez ograniczanie dostępu do środków finansowych dla firm i potencjalnych nabywców. Ta zmiana doprowadziła do obniżenia aktywności w sektorze, spowolnienia gospodarczego i pogorszenia nastrojów wśród właścicieli mieszkań.

Rząd podejmuje kroki w celu stabilizacji sektora, m.in. obniża obowiązkowe wkłady własne i ułatwia dostęp do kredytów. Mimo to sprzedaż mieszkań przez 100 głównych deweloperów spadła w czerwcu o ponad 28 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem – wynika z danych China Real Estate Information Corporation.

Działania te mające na celu ochronę konsumentów przed ryzykiem baniek spekulacyjnych, spowodowało wiele nieprzewidywalnych skutków. Deweloperzy, przyzwyczajeni do łatwego dostępu do kapitału, znaleźli się w trudnej sytuacji, co skutkowało wstrzymaniem lub wyrzuceniem do kosza wielu projektów budowlanych. To z kolei wywołało lawinę niewypłacalności i osłabienie zaufania na rynku nieruchomości.


300Sekund od września w nowej odsłonie. Zapisz się już dziś na nasz codzienny newsletter.


Czy będzie ekonomiczne tsunami?

Wszystkie obecne problemy mogą dopiero zacząć się nawarstwiać. A kłopoty chińskiej gospodarki miałyby potężny wpływ na światową gospodarkę, zakłócając łańcuchy dostaw, zmieniając dynamikę handlu, inwestycji i finansów, a także wpływając na relacje międzynarodowe i globalny rozwój ekonomiczny.

Szczególnie źle wyszłyby na tym te kraje, w których gospodarcze wpływy Chin są dziś szczególnie silne. Na przykład państwa Afryki, w których to Państwo Środka ma ulokowany kapitał, w tym chińskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne, odgrywające kluczową rolę w inwestycjach na czarnym lądzie. Ich wartość w ciągu ostatnich 20 lat wedle różnych źródeł sięgnęła od 150 do nawet 200 mld dolarów.

Według Jakub Jakóbowskiego, wicedyrektora OSW, scenariusz gwałtownego upadku chińskiej gospodarki jest mało prawdopodobny. Ale do gorszych wyników analiz i prognoz wobec chińskiej gospodarki, należy się w przyszłości przyzwyczaić.

– Choć problemy się nasilają i spowolnienie na pewno będzie odczuwalne, to państwo ma instrumenty, by przerwać ewentualną reakcję łańcuchową i zapobiec krachowi. Choć trzeba też przyznać, że kurczą się zasoby, które pozwoliłyby powrócić do ścieżki bardzo szybkiego wzrostu – mówił w rozmowie z portalem Business Insider.

Jakóbowski jest przekonany, że Chiny nie przestaną być gospodarczą potęgą. Wiele zależy od kontynuacji dotychczasowe polityki chińskich władz, które stale subsydiują wybrane sektory.

Ale jeśli gospodarcze hamowanie w Chinach miałoby się przedłużać, to oznaczałoby to nie małe problemy dla inwestorów lokalnych czy zagranicznych. Szczególnie przy obecnie prowadzonej polityce przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej XI Jinpinga.

Gdy Prezydent Xi Jinping zacieśnia kontrolę i nie przyznaje się do błędów, technokraci w Chinach praktycznie nie mogą dokonać niezbędnych dostosowań w celu ożywienia gospodarki. Chińskiej gospodarki nie czeka wprawdzie implozja, ale daleko do złotej dekady 2010 roku, gdy rosła ona na poziomie dwucyfrowym – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle Steve Tsang, dyrektor chińskiego instytutu londyńskiej Szkoły Studiów Orientalnych i Afrykańskich.

Polecamy również: