{"vars":{{"pageTitle":"Kto będzie latał z lotniska w Radomiu? [FELIETON]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["infrastruktura","jaroslaw-kaczynski","lotniska","lotnisko-w-radomiu","main","marek-suski","port-lotniczy-warszawa-radom","radom","transport"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"10 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":215269}} }
300Gospodarka.pl

Kto będzie latał z lotniska w Radomiu? [FELIETON]

Po poniedziałkowej wizycie w Porcie Lotniczym Warszawa-Radom przyszedł czas na podsumowanie i (gorzkie) refleksje. Kosztem 800 mln zł powstało lotnisko, z którego może polecieć niewielu, a powody powstania obiektu budzą wątpliwości – jeśli nie sprzeciw.

Port Lotniczy Radom (który w nazwie nieco przewrotnie ma również Warszawę) został oficjalnie zaprezentowany podczas konferencji prasowej 8 listopada.

Lotnisko będzie gotowe do użytku na przełomie I i II kwartału 2023 roku – tak, aby jeszcze w sezonie letnim wystartowały z niego samoloty. Do tej pory w radomski port lotniczy, zbudowany na zgliszczach specjalnie po to zburzonego, starego lotniska, zainwestowano 800 mln zł.

Terminal ma bez problemu obsługiwać 3 mln pasażerów w ciągu roku. Jednak przepustowość obiektu to ostatnie, o co martwiłabym się w przypadku tego projektu. Na ten moment nic nie wskazuje na to, aby lotnisku groził nadmiar pasażerów.

Kontrowersyjna motywacja

Wokół budowy lotniska w Radomiu od początku narosło mnóstwo kontrowersji. W 2017 roku raport firmy Arup wskazał, że bardziej niż rozbudowa lotniska w Modlinie, opłacalne jest wyburzenie starego terminala lotniska w Radomiu i postawienie na jego miejscu nowego. Tak też się stało. Wówczas koszt inwestycji szacowano na ok. 420 mln zł – do tej pory przekroczono go więc prawie dwukrotnie.

Dość mówić, że zanim zapadła klamka, port nie cieszył się zainteresowaniem przewoźników – od końca 2017 roku nie latał stamtąd dosłownie nikt.

Na poniedziałkowej konferencji dowiedzieliśmy się kolejnej interesującej rzeczy, która rzuciła nowe światło na motywacje powstania lotniska. Tym razem od posła Marka Suskiego, który niegdyś zachwalał port w Radomiu, argumentując, że… będzie stamtąd bliżej do Egiptu.

Razem z posłem Adamem Bielanem poszliśmy do premiera Jarosława Kaczyńskiego, aby przekonać go do powstania lotniska w Radomiu. Prezes powiedział wtedy: Radom to miasto, które poniosło ogromne straty w okresie PRL, były wydarzenia czerwcowe, ścieżki zdrowia, potem zabrano Radomiowi status miasta wojewódzkiego (…). Zrobimy wszystko, by pokazać mieszkańcom Radomia, że nowe władze dbają o to miasto (…) Budowa tego lotniska to jest nowy dowód na to, że chcemy się bohaterom radomskiego czerwca odwdzięczyć za tę piękną kartę w historii Polski” – opowiadał w poniedziałek Suski.

Czyżby opinia Jarosława Kaczyńskiego i chęć „zadośćuczynienia” miastu miała zastąpić strategię lotniczą, analizy ekonomiczne, tak potrzebne, gdy chodzi zwłaszcza o wielomilionowe inwestycje, decydujące o kształcie państwa? Trudno oprzeć się wrażeniu, że lotnisko w Radomiu jest projektem politycznym. Niech za tym pójdą kolejne argumenty.

Daleko stąd

Port przejmie na siebie ruch niskokosztowy oraz czarterowy. Jednak jego położenie 100 km od Warszawy nie ułatwia sprawy – obecnie bez korków można do lotniska z centrum stolicy dojechać samochodem w 1,5 godziny, natomiast w przypadku godzin szczytu należy się liczyć z blisko 2-godzinną podróżą. To niestety sporo jak na obiekt, z którego w założeniu polecimy w trasy raczej krótkie i średnie. Linia kolejowa, jeśli kiedyś powstanie, tylko nieznacznie przyspieszy dojazd do Radomia ze stolicy.

Z lokalizacją wiąże się jeszcze jeden „problem” – na Mazowszu jest już przecież wspomniany port lotniczy Warszawa-Modlin, z infrastrukturą do obsługi low-costów, który desperacko potrzebuje rozbudowy. Tam swoją bazę ma największy w Polsce przewoźnik – Ryanair – i ani myśli opuszczać tego miejsca. Modlin mógłby z powodzeniem zająć się obsługą tanich linii lotniczych, jednak skomplikowana struktura właścicielska i niemożność porozumienia się udziałowców sprawiły, że zasądzono o budowie kolejnego lotniska – Radomia właśnie. W tym przypadku konfliktu nie będzie – jedynym właścicielem portu jest Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL).

Kolejny aspekt to stosunkowa bliskość innych portów regionalnych – Lublina, Krakowa, a nawet Katowic. Na Lotnisku Chopina swoje sloty z kolei ma inny gigant lotniczy – Wizz Air, i raczej na Radom ich nie zamieni.

Kto będzie latał z tego lotniska?

Port podpisał jak dotąd dwa listy intencyjne – z biurami podróży Itaką (przed dwoma laty) oraz ostatnio, z Coral Travel. Żaden z tych dokumentów nie jest jednak wiążący i nie zobowiązuje do dalszej, bądź jakiejkolwiek współpracy. Co więcej, już kilka lat temu, na pytanie Ministerstwa Infrastruktury przewoźnicy odpowiedzieli w większości, że nie są zainteresowani lotami z Radomia.

A więc kto rzeczywiście będzie stamtąd latał? Być może te pytania, choć zadawane wcześniej po stokroć, są już bezcelowe. Terminal lotniska jest prawie gotowy.

Tak wygląda terminal Portu Lotniczego Warszawa-Radom. Lotnisko podpisało list intencyjny z biurem Coral