{"vars":{{"pageTitle":"Polacy szturmują kolej. „PKP IC zaskoczone tłumami jak drogowcy zimą”","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["main","piotr-rachwalski","pkp","pkp-ic","pkp-intercity","transport","turystyka","wakacje-2022"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"13 lipca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"13","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":326003}} }
300Gospodarka.pl

Polacy szturmują kolej. „PKP IC zaskoczone tłumami jak drogowcy zimą”

Opóźnienia pociągów i tłok w wagonach, ale też promocja Taniej z bliskimi i wzrost cen benzyny. Wraz z początkiem wakacji podróżni dosłownie rzucili się na jazdę koleją.

Polska kolej przeżywa w te wakacje prawdziwe oblężenie. Ale trudno się dziwić: ceny paliw bardzo mocno poszły w górę, ludzie szukają więc dla samochodu atrakcyjnej alternatywy.


Czytaj także: Na wakacje pociągiem zamiast autem? To nie UE, a Putin i ceny ropy przekonają ludzi do kolei


Tegoroczne lato jest wyjątkowe także z innych powodów: to pierwszy od dwóch lat sezon letni ze zniesionymi restrykcjami pandemicznymi w Polsce. A to może oznaczać, że Polacy tłumnie i chętniej niż zwykle wyjadą na wakacje.

Zainteresowaniem, jakie wzbudziły przejazdy koleją, chwali się samo PKP Intercity. Tylko w poprzedzający rozpoczęcie wakacji długi weekend spółka odnotowała rekordowe zainteresowanie swoimi usługami. Z pociągów PKP IC skorzystało 19 czerwca prawie 250 tys. osób. W ciągu całego długiego weekendu było ich już ponad milion.

Frekwencja nie słabnie. Zainteresowanie podróżami kolejowymi w wakacje jest wciąż bardzo duże. Ten rekord czerwcowy jest przez nas sukcesywnie podbijany – mówi przedstawicielka PKP IC, Anna Zakrzewska.

Podczas ostatniego długiego weekendu, w okresie 15-20 czerwca, wzmocniliśmy w ten sposób 388 pociągów 673 wagonami. Najwięcej dodatkowych pojazdów pojawiło się na torach w niedzielę 19 czerwca – 238 wagonów zapewniło więcej miejsc w 113 pociągach. Intensywnie pracujemy nad tym, aby zapewnić jak najlepsze warunki podróżowania i atrakcyjną ofertę – dodaje.

Jednak usługi oferowane przez państwowego przewoźnika pozostawiają wiele do życzenia, o czym świadczą opinie pasażerów w komentarzach pod artykułami i w mediach społecznościowych.

Za mało wagonów

Pasażerowie skarżą się – tradycyjnie – na opóźnienia polskich pociągów dalekobieżnych. Do tego dochodzą brak klimatyzacji i przepełnienie wagonów, które w upalny dzień mogą doskwierać podróżnym bardziej niż zwykle. Normą jest, że na 4-5 dni przed odjazdem pociągu, kupienie biletów jest niemal niemożliwe. Czy można było temu zapobiec?

Jak zauważa w rozmowie z 300Gospodarką Piotr Rachwalski, ekspert i prezes Kolei Dolnośląskich w latach 2014-2019, PKP mogło uruchomić większą liczbę wagonów, które pozwoliłyby na skorzystanie większej liczbie podróżnych.

PKP nie dało rady i jest zaskoczone zainteresowaniem, podobnie jak drogowcy zimą – komentuje w rozmowie z 300Gospodarką Piotr Rachwalski.

Obecnie PKP IC ma 20 Dartów, 20 Flirtów i 20 Pendolino. To praktycznie cały nowy tabor przewoźnika od lat 90. Kolejnych 11 pociągów, na które spółka czeka w dostawach, to kropla w morzu potrzeb. Wiele z wagonów jest przestarzałych i sukcesywnie idzie na złom. Sumarycznie więc, liczba dostępnych dla pasażerów wagonów z roku na rok się zmniejsza – dodaje.

Za dużo opóźnień

Kolejnym problemem są opóźnienia. Te mogą pojawić się z przyczyn niezależnych, np. związanych z pogodą. Przy upałach, które nawiedziły Polskę chociażby pod koniec czerwca, wprowadza się ograniczenia prędkości z powodu możliwych odkształceń torów. Ale takie ograniczenia wprowadza się dość rzadko, więc kolej nie powinna stale tłumaczyć opóźnień tym powodem.

Zazwyczaj przyczynami opóźnień są nakładające się na siebie źle planowane remonty torów. Liczy się też wiek taboru i konieczne ograniczenie prędkości do 130 km/h, wynikające z braku maszynistów. Zmorą polskiej kolei są także wypadki na przejazdach kolejowych. Dzień bez nich w Polsce prawie się nie zdarza, tak jakbyśmy do nich się przyzwyczaili. A przecież oznacza to konieczność zatrzymania pociągów na danej linii, opóźnienia na pozostałych, godziny stania w oczekiwaniu na prokuratora etc. – wylicza Piotr Rachwalski.

Skalę opóźnień trudno jednak oszacować z większą dokładnością. W PKP IC dowiadujemy się, że spółka nie prowadzi zestawień, które mogłyby zweryfikować procent opóźnionych pociągów w ostatnich kilku tygodniach. Takie dane podaje kwartalnie Urząd Transportu Kolejowego (UTK). Jednak ostatnie dane UTK o punktualności pociągów pochodzą z maja tego roku i dotyczą I kwartału 2022 roku.

Od osoby związanej z branżą kolejową dowiadujemy się nieoficjalnie, że opóźniona może być nawet więcej niż połowa wszystkich składów PKP IC.

Problemem jest brak konkurencji dla PKP IC. Brakuje miecza nad głową, który zmotywowałby spółkę do zapewnienia lepszych usług i ustawiłby ją do pionu. Firma miałaby wtedy poczucie, że musi być czujna, starać się, bo konkurencja nie śpi – dodaje Rachwalski.

Nowa oferta na wakacje

Spółka jednak się stara. Od lipca PKP IC wprowadziło nową, wakacyjną ofertę dla grup Taniej z Bliskimi. Oferta polega na tym, że podróżując w grupie od 2 do 6 osób wszyscy jej członkowie otrzymują 30 proc. zniżki od bazowych cen biletów. Aby skorzystać z promocji, bilety trzeba kupić najwcześniej 30 dni przed wyjazdem, a najpóźniej dzień przed.

PKP IC informowało ostatnio, że od 1 lipca sprzedało się już ponad 106 tys. promocyjnych biletów, dla ponad 280 tys. osób. 

To super pomysł, jednak jest w nim za dużo ograniczeń – analizuje ofertę Piotr Rachwalski. – Po pierwsze, bilet trzeba kupić najpóźniej dzień przed odjazdem, po drugie, warto zwiększyć atrakcyjność tej oferty: na przykład to, żeby była większa zniżka na kolejne osoby oraz na bilet powrotny – dodaje.

Jak mówi, koszt pociągu jest taki sam, niezależnie od tego, ile osób nim pojedzie.

– Chodzi o to, żeby zdobyć tych, którzy mają do wyboru jeszcze auto. Jechać samemu samochodem się nie opłaca, ale w trzy osoby – już tak. I to należy zmienić – podsumowuje ekspert.

W Niemczech do oferty kolei szturmem wdarł się bilet miesięczny za 9 euro na pociągi regionalne. Od jego uruchomienia cieszy się niesłabnącą popularnością, ale i przynosi ekonomiczne korzyści, jak walka z inflacją. To więc nie tylko realne działanie, promocja dla niemieckich kolei, ale i rządowe wsparcie dla przewoźników. Czy taki sukces jest do powtórzenia i na gruncie polskim?

Rachwalski, choć ofertę niemieckich kolei nazywa „arcyciekawą”, co do przeniesienia na polskie tory, jest sceptyczny. – Najpierw trzeba uprościć, i ujednolicić ulgi. Żeby była taka usługa, muszą być takie możliwości – mówi.

Wspólny system biletowy dla transportu publicznego. Na Zachodzie norma, u nas tylko plan