Biontech/ Pfizer, główny dostawca szczepionki do krajów UE, poszukuje możliwości zwiększenia mocy produkcyjnych. Czy możliwe jest uruchomienie takiej produkcji w Polsce? Nie bez inwestycji, ale tak.
Wczoraj 300Gospodarka podała jako pierwsza, że w nową linię do produkcji ampułek, pozwalającą również na rozlewanie w ampułki szczepionki na Covid-19 inwestuje warszawska Polfa Tarchomin. Równolegle spółka negocjuje z zagranicznym partnerem udział w ostatnim etapie produkcji takiej szczepionki.
Nowa linia produkcyjna ma ruszyć jesienią. Pozwoli na wytwarzanie kilkunastu tysięcy ampułek na dobę, zaś każda ampułka to kilka lub kilkanaście dawek iniekcyjnych. Jarosław Król, prezes Polfy Tarchomin, potwierdził tę informację, ale nie ujawnił z jaką firmą – lub firmami – negocjuje.
Czy wśród tych firm może być BioNtech/Pfizer?
„W tej chwili zarówno BioNtech, jak i Pfizer sprawdzają każdą możliwość, by zwiększyć liczbę dostępnych dawek – nie tylko poprzez poszerzanie własnych możliwości produkcyjnych, ale także pozyskując dodatkowych dostawców i producentów kontraktowych w celu zwiększenia całkowitych mocy produkcyjnych” – mówi w rozmowie z 300Gospodarka Michał Kurzelewski, dyrektor medyczny Pfizer w Polsce (cały wywiad z Kurzelewskim opublikujemy w piątek).
I zapewnia, że koncern wierzy, że jest w stanie dostarczyć 2 miliardy dawek do końca 2021 roku.
Mało prawdopodobne, aby Tarchomin negocjował właśnie z Pfizerem – linia w warszawskiej fabryce będzie gotowa jesienią, a konsorcjum BioNtech/Pfizer potrzebuje większej produkcji „od ręki”, o czym producent informował już pierwszego dnia tego roku w wywiadzie dla Der Spiegel.
Szef BioNtech, Ugur Sahin, zapowiedział, że firma poszukuje partnerów do produkcji. Podkreślał jednak również, że to niełatwa usługa.
„To nie jest tak, że na całym świecie stoją niewykorzystane wyspecjalizowane fabryki, które z dnia na dzień mogłyby produkować szczepionkę w wymaganej jakości”, powiedział.
„Do tej pory BioNtech zlecił wsparcie produkcji pięciu producentom w Europie” – dodała dyrektor medyczna firmy, Özlem Türeci, przyznając, że kolejne kontrakty są w trakcie negocjacji.
W połowie stycznia władze Hesji zatwierdziły produkcję dodatkowych szczepionek w fabryce BioNtech w Marburgu. W komunikacie firma szybko zapewniła, że od 25 stycznia produkcja wraca do normy.
BioNtech/Pfizer musi jak najszybciej uporać się z ograniczeniami produkcji, jeśli w niedalekiej przyszłości nie chce stracić klientów. Na razie bowiem każda wyprodukowana ilość szczepionki natychmiast zostanie kupiona, ale to się może zmienić w przyszłości, gdy obok pięciu dzisiejszych dostawców pojawi się pięciu, ośmiu albo dwudziestu kolejnych.
Z komunikatów Komisji Europejskiej wynika, że Bruksela jest do tej pory „po słowie” z ośmioma producentami, którzy mają dostarczać szczepionki do krajów Unii. Są to: BioNtech/Pfizer, AstraZeneca, Moderna, Sanofi-GSK, Janssen Pharmaceutica, CureVac, Novavax i Valneva.
W trakcie badań na świecie jest zaś aż 200 szczepionek przeciw Covid-19, a 20 jest na ostatnim etapie. I prawdopodobnie to z jednym z tej 20-stki negocjuje Polfa Tarchomin.
Polska fabryka weźmie udział w produkcji szczepionki na Covid-19. Trwają negocjacje
Większa konkurencja oznacza niższe ceny produktu. To normalne, że mająca swoich udziałowców firma musi patrzeć na całe wielkie przedsięwzięcie, jak na projekt biznesowy. Jak mówi dyrektor Kurzelewski, koszty opracowania i produkcji szczepionki przeciw COVID-19 zostały pokryte ze środków własnych, a do tej pory firma zainwestowała już miliardy dolarów.
A polska branża szczepionkowa jest raczej, hm, uboga. Zaledwie dwie fabryki produkują szczepionki – prywatny Biomed Lublin i państwowy Biomed Warszawa. Przy odpowiednich inwestycjach każda mogłaby zapewne pomyśleć o ścieżce rozwoju uwzględniającej wiele lat szczepień przeciw covid-19. Gdy bowiem uwzględnimy owych 200 badań – w tym jedno nasze, własne, polskie – to może warto mieć na uwadze współpracę (np. na licencji) z jedną z firm, której się uda i wprowadzi preparat na rynek? Nie ma co liczyć na to, że w najbliższych miesiącach do szczęśliwego finału dojdzie zespół prof. Andrzeja Mackiewicza, który stawia na opracowanie polskiej szczepionki przeciw covid na bazie opracowywanej od 30 lat szczepionki przeciw rakowi. Grupa wsparcia prowadzi nawet zbiórkę potrzebnych do tego pieniędzy na portalu Pomagam.pl. Nie idzie to jednak zbyt dobrze – jak dotąd z potrzebnych 7,5 mln zł pozyskano zaledwie 15,5 tys. zł od 108 obywateli.
Chociaż jeszcze żaden polityk w Polsce nie powiedział tego na głos, warto przygotować się na moment rozpadu jednego unijnego frontu zakupowego szczepionek. Takie głosy na razie płyną do nas z zagranicy i na razie są bez sensu, bo ewentualne dodatkowe zamówienia indywidualne krajów i tak musiałyby ustawić się w kolejce po dostawach głównych dla UE (zamyka się koło ograniczonych możliwości produkcyjnych). Gdy jednak firm/fabryk, czytaj: źródeł szczepionki będzie więcej zniknie też potrzeba pilnowania tego, co dyrektor Kurzelewski z Pfizera nazywa w wywiadzie „zapewnieniem sprawiedliwego dostępu do szczepionek”. A wtedy warto byłoby mieć odrobinę niezależności.