Przyszły szef spraw zagranicznych Unii Europejskiej powiedział wczoraj, że podczas swojej kadencji skoncentruje się na Bałkanach i wschodnich sąsiadach Europy, wzywając jednocześnie wspólnotę do zdecydowanego opowiedzenia się za sankcjami wobec Rosji, pisze Al Jazeera.
Josep Borrell, hiszpański minister spraw zagranicznych, który w przyszłym miesiącu obejmie stanowisko przedstawiciela Unii ds. polityki zagranicznej, powiedział w Parlamencie Europejskim, że najlepszym sposobem rozwiązania problemu rosyjskiego „ekspansjonizmu” jest wspieranie krajów takich jak Ukraina na ich drodze do demokracji i dobrobytu.
We wspólnocie już nałożyliśmy sankcje gospodarcze na Rosję w związku z aneksją Krymu i trwającym konfliktem na Ukrainie. Niektóre kraje położone bliżej Moskwy zasugerowały, że nadszedł czas na ocieplenie stosunków.
Niezależnie od tego Paryż naciskał na zacieśnienie stosunków z Rosją, a prezydent Francji Emmanuel Macron gościł prezydenta Rosji Władimira Putina i odnowił więzi dyplomatyczne.
Borrell powiedział jednak, że Unia musi utrzymać sankcje wobec Rosji do czasu „zmiany tektonicznej” na Kremlu. „Dopóki Rosja nie zmieni swojego nastawienia do Krymu i naruszeń terytorialnych, sankcje te muszą pozostać” – powiedział.
A chcąc pokazać, jak dużą wagę przykłada do kwestii politycznej na Bałkanach, Borrell obiecał, że na cel swojej pierwszej oficjalnej wizyty wybierze Prisztinę. Jest to o tyle znaczące, że Hiszpania, ojczyzna Borella, nie uznaje Kosowa jako niepodległego państwa.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>> Rosyjskie media: Białoruś zintegruje się z Rosją na poziomie „nie mniejszym niż Unia Europejska”
>> Komisja Europejska wprowadzi na stałe cła na płynne nawozy m.in. z Rosji i USA