PKP Intercity ogłosiło w środę podwyżkę cen biletów kolejowych. I wygląda na to, że przez nią na wielu trasach zamiast w pociąg będziemy wsiadać w samochód.
Po rekordowo dobrym roku na kolei, kiedy spółka PKP IC zanotowała ogromny napływ pasażerów (z jej usług w ciągu 12 miesięcy skorzystało aż 59 mln osób), a podróżni mogli korzystać z promocyjnych, śmiesznie tanich biletów międzymiastowych – przewoźnik zdecydował się podnieść ceny biletów.
W 300Gospodarka porównujemy ceny podróży autem i koleją na wybranych trasach.
PKP IC tłumaczy, że chodzi o bardzo wysokie koszty energii elektrycznej, które przekładają się finalnie na coraz wyższe koszty prowadzenia działalności. Ostatecznie, jak zwykle, zapłaci pasażer.
Niestety podwyżka cen biletów jest niebagatelna. W tej sytuacji można jedynie obawiać się, że po roku prosperity PKP IC, motywowanej w dużym stopniu wysokimi cenami benzyny, potencjalni podróżni zdecydują się na przesiadkę – ale z powrotem do samochodu.
Przedstawiamy porównanie najważniejszych tras, pokonywanych samochodem i pociągiem. Która opcja, po podwyżkach cen biletów PKP, jest tańsza?
Drożej niż autem
Warszawa-Kraków: to trasa licząca 290 km, której przejechanie autem zajmie ok. 4 godzin. Pokonanie jej samochodem powinno kosztować ok. 140 zł, zakładając, że cena paliwa to 7 zł za litr, a średniej klasy auto w trasie przeciętnie spala 7 litrów paliwa na 100 km jazdy.
Ile wyniesie podróż pociągiem? Należy pamiętać, że trasa z Warszawy do Krakowa zdominowana jest przez przejazdy Pendolino, czyli szybkie pociągi. Podwyżka tych cen biletów uderzy pasażera po kieszeni najbardziej.
Po 11 stycznia, czyli po podwyżkach na PKP IC, cena takiego przejazdu wyniesie aż 199 zł za jedną osobę w drugiej klasie i ponad 300 zł w pierwszej. Czyli już na wstępie będzie znacznie droższa niż paliwo do auta w jedną stronę. Jeśli samochodem podróżuje więcej niż jedna osoba, przejazd koleją staje się praktycznie nieopłacalny.
Podobnie jest w przypadku podróży ze stolicy do Gdańska. Ceny biletów kolejowych nad morze kształtować się będą na poziomie od 199 zł wzwyż, podczas gdy koszt paliwa do stolicy Pomorza jest szacowany na 166 zł. Nawet przy jednym pasażerze, podróżującym autem, wychodzi to taniej niż przejazd Pendolino.
Podobnie jest w przypadku wyjazdu z Warszawy do Wrocławia. Za TLK w drugiej klasie zapłacimy 85 zł. Jednak Pendolino to wciąż koszt 199 zł. Z kolei za przejechanie 355 km autem za benzynę zapłacimy ok. 174 zł. W tym przypadku decydować będzie liczba pasażerów jadących samochodem.
Weźmy jeszcze dłuższą trasę: z Rzeszowa do Wrocławia. Pokonując ją Pendolino po 11 stycznia zapłacimy zawrotną kwotę 264 zł za pojedynczy bilet w drugiej klasie. Za benzynę na tej trasie płacilibyśmy ok. 213 zł.
Pomysł nie jest dobry
Reasumując, podróż koleją po podwyżkach cen biletów nie jawi się jako najtańsza opcja. Przy wyborze pomiędzy pociągiem a autem wiele będzie zależało od tego, ilu podróżnych będzie korzystać z przejazdu samochodem. Niestety – jak pokazują powyższe przykłady, na trasach z Warszawy do np. Krakowa może się okazać, że nawet jadąc w pojedynkę, finansowo będzie lepiej wybrać samochód.
Czy będzie to lepsze dla środowiska? Wątpliwe, jako że kolej jest trzy razy mniejszym emitentem CO2 niż samochód. Nie wróży to także dobrze dla rozwoju i rozpowszechnienia transportu zbiorowego w Polsce. Jak widać, kolej na lepsze czasy musi wciąż czekać.
Więcej o cenach biletów na kolei piszemy tutaj:
- Bilet kolejowy z Warszawy do Krakowa za kilkanaście złotych. PKP Intercity rusza z promocją
- Ceny biletów PKP Intercity ostro w górę. „Gwałtowny wzrost kosztów energii”
- Ceny biletów kolejowych znowu w górę. Przewoźnicy ścigają się z inflacją
- Ceny energii mogą pogrążyć kolej. Branża już domaga się interwencji UE